Błagamy o pomoc. Nie dajemy już rady...

Ostatnie trzy miesiące były tak ciężkie, jak nigdy. Nie wiemy, czy spowodowała to tylko pandemiczna rzeczywistość, ale pieniędzy jest coraz mniej, a potrzeb znacznie więcej. Dotąd zima i wczesna wiosna nas oszczędzały. Teraz nie ma o tym mowy. 

Nasze konto w tej chwili wygląda tak:

Przyjęłyśmy kilkadziesiąt kotów na leczenie, w tym kilka w makabrycznym stanie.

Przekazano nam dwanaście kotów brytyjskich, które zostały odebrane z hodowli. Do teraz leczymy dwa z nich. 

Wysterylizowałyśmy kilkanaście koteczek, a większości z nich znalazłyśmy bezpieczne domy.

Dałyśmy schronienie kotom porzuconym, prześladowanym w miejscu dokarmiania.

Jeśli tylko zwalnia się miejsce w jednym z naszych domów tymczosowych, od razu zabieramy kolejnego kota i robimy wszystko, by odwrócić jego los. 

Azyl, pewnie dożywotni, znalazły u nas staruszki...

Pojawiły się też kolejne maluszki:

W tym czasie pomagałyśmy też leczyć każdego kota, którego do nas zgłoszono, a którego z powodu braku miejsc, nie mogłyśmy do siebie przyjąć. 

Pomóżcie nam przetrwać i opłacić, choć częściowo, leczenie kotów. By móc dalej robić swoje, nie możemy mieć aż takich długów. Nie chcemy odmawiać, chcemy ratować. Wpłać, chociaż 10 zł, udostępnij. Błagamy. Do natychmiastowej zapłaty mamy dwie wysokie faktury.