Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani! Na dobry koniec dnia, chciałam Wam przedstawić naszego nowego przyjaciela - Marcelka! Długo musiał czekać na tę chwilę, by poczuć się bezpiecznie, na suchym sianku i we własnym boksiku, gdzie woda się nie kończy i nikt nie krzyczy z batem. Dzięki Wam jego życie dziś się odmieniło, ma w końcu to, czego pragnął, czyli święty spokój. Przed nim piękne chwile i szczęście, które już nigdy go nie opuści, ma tę gwarancję.❤️❤️❤️
Dziękuję Wam! Czeka go jeszcze wizyta weterynarza i kowala, ale myślę, że da radę. Jest on bardzo sympatyczny i delikatny, kocha ludzi, widać to w jego spojrzeniu.
PS. Basia zdążyła go już wytulić i przywitać w nowym domu. 💓😊
-----
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
Nie udało mi się dowiedzieć o nim zbyt wiele. Handlarz nie był wylewny, stwierdził, że jest, bo jest, „i co to za różnica skoro na koniec tygodnia i tak zdechnie”…
Marcel prawdopodobnie nie spełnił oczekiwań i musiał się tu znaleźć, ze względu na pieniądze. Jeśli handlarz nie chce wspominać o okolicznościach, to najpewniej nawet jego sumienie dało o sobie znać, ale nie chce po sobie tego pokazać.
I tak na końcu chodzi tylko o zarobek, sumienie musi być tłumione. Nie wiem, co może kierować ludźmi, którzy skazują na śmierć tak młode. Nie wiem i nie chce również próbować ich zrozumieć, ale domyślam się, że wszystko przeważyły korzyści materialne. Marcelek tutaj nie ma nic do powiedzenia, a jego cierpienie wyraża się w milczeniu.
Dobrze wie, gdzie jest, rozumie, bo widzi. Czuje w powietrzu zbliżającą się śmierć, boi się i nie chce umierać. Jak każdy z nas. Ale tutaj nikogo to nie obchodzi, pieniądze są ponad życiem. Kochani, nie potrafię wam powiedzieć, co Marcel przeszedł, gdzie był i jak wiele ludzi go zawiodło. Nie znam jego historii, bo handlarz nie chciał rozmawiać, Pozwolił zrobić zdjęcia i kazał nie zadawać pytań, tylko tyle, ale może i aż tyle, wystarczy, by przekonać Was, do ratunku dla Marcela. Mam taką nadzieję, bo to jedyne co mogę dla niego zrobić.
Przepraszam, bo wiem, że kolejny raz proszę o pomoc, ale jesteście jedyną nadzieją na zmianę, do nikogo innego moje prośby nie trafią, a nawet jeśli ktoś je usłyszy, to przejdzie obok nich obojętnie.
Kochani, Marcel nie ma czasu, wczoraj przyjechał, a lada dzień ma zawisnąć na haku w rzeźni. Handlarz za Marcelka w rzeźni dostanie 7500 zł. W poniedziałek, 27 listopada muszę dać 2500 zł zaliczki, potem reszta.
Możemy wspólnie go ocalić, jeśli tylko zechcecie, z całego serca proszę, pomóżcie. Marcelek zasługuje na godne życie, nie pozwólmy go zabić. Od naszych drobnych decyzji, zależy czy jeszcze pozna świat z innej strony, lub skończy go poznawać na zawsze. Pogrążony w smutku i cierpieniu.
Proszę o ratunek,
Monika
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...