Słodka z niej kuleczka, prawda? Nie według jej "opiekunów"

Mam na imię Fifi, jestem około 3-miesięcznym, słodkim szczeniaczkiem. Co mogło pójść nie tak? Jestem też ofiarą przedświątecznego porzucenia... 

Przed świętami o godzinie 23:00 otrzymałyśmy telefon od starszej, przerażonej kobiety, która wyszła na klatkę, bo zaniepokoiło ją piszczenie. W kąciku znalazła całą zasiusianą Fifi, przerażoną dziewczynkę. Pojechałyśmy po maleńką, oczywiście nie zastanawiając się, gdzie ją zabierzemy.

Jej historia jest długa, przypuszczamy też, że pełna kłamstw. Udało nam się odnaleźć właściciela małej, który nie chciał kontaktu z nami - wszystko odbywało się przez znajomą osobę... Postanowił, że sunia zostanie pod naszą opieką i znajdzie nowy dom. Zaangażowany właściciel powinien za wszelką cenę odebrać zwierzę i zaopiekować się nim... Najwidoczniej nie przez przypadek maleństwo Fifi znalazła się na klatce!

Jest jeszcze jeden winny całej tej sytuacji. Osoba, która rozmnożyła mamę Fifi, a szczeniaka powierzyła nieodpowiedzialnej osobie. Brak sterylizacji doprowadza do takich sytuacji. Zwierzęta wydawane w byle jaki sposób, bez żadnej kontroli i nadzoru ze strony właścicieli później trafiają do nas. Niestety, wiele z nich jest porzucanych w o wiele gorszy sposób... Szczęście w nieszczęściu?

Trzymiesięczna Fifi zaznała porzucenia i bezdomności, teraz potrzebuje zaznać prawdziwej miłości! Fifunia jest ogromną iskiereczką, wszędzie jej pełno z jej niezwykłym entuzjazmem i miłością. Zamieszkała u nas w domu tymczasowym wśród naszych psiaków i kotów - a przy tym rozruszała od razu wszystkie zwierzaki. Fifi będzie maleńkim pieseczkiem, przypomina z budowy małego pinczerka.

Szukamy kochającego domku dla Fifuni. A przy tym zbieramy na całkowitą opiekę  weterynaryjną przed adopcją. W imieniu malutkiej przesyłamy moc uścisków i prosimy o wsparcie!