Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo Państwu dziękujemy za pomoc, wsparcie, dobrą energię dla Basi. Walka była trudna, były cięzkie chwile, był czas gdy wydawało się że przegrywamy... ale udało się! Tydzień w lecznicy w szpitaliku, kolejny tydzień w domu tymczasowym u pani Doktor. Basia wygrała. Wygrała dzięki Wam i Waszej pomocy.
Basia jest zdrowa, pełan energi, chęci do zabawy, radości.
I Basia ma już nowy, własny, kochający dom. Zamieszkała w rodzienie zakochanj w labradorach. Ma do towarzystwa suczkę Lusię z którą szaleję, i dojrzałego psiego brata. W koću, po tylu perypeticha, Basia znalazła swoje miejsce na ziemi. Miejsce w którym jest kochana, zadbana, bezpieczna.
Jeszcze raz, gorąco Wam dziękujemy za wsparcie. Bez Was by się nie udało. Bez Was nie było by nic.
Jesteśmy osobami pomagającymi bezdomnym zwierzętom, często zwierzętom chorym, wymagającym długiego, skomplikowanego leczenia. Prosimy o pomoc dla 7-miesięcznej suczki Basi, porzuconej już 2 razy, a teraz walczącej ze śmiertelną parwowirozą.
Ile jest warte psie życie ? W naszym kraju niewiele. Ile kosztuje Jeden dzień? Dzisiejszy 650 zł. Tej kasy nie mamy ale tez nie mamy odwagi jej odmówić szansy na życie... Szansy bo nie wiemy czy przeżyje. Parwo jest bardzo silna i podstępna choroba. Jedno wiemy nie będzie umierać w schronisku w bólu i samotności
Dopiero co trafiła do schroniska. Przerażona, zagubiona, trzęsąca się ze strachu nad sobą, tym co będzie, tym co jest wokoło…
Wycofała się w kąt ciasnego boksu, głowę wcisnęła pod szczeble…Za dużo dla umysłu który jest dzieckiem.
Rekonesans udało się zrobić szybko. Okazuje się że ciągu tych kilu miesięcy już raz była oddana, teraz drugi raz porzucona… tak kończy się historia psa który miał być zabawką a okazała się stworzeniem które wymaga opieki.
Widok psa którego świat się rozsypał a psychika się kruszy złamie serce każdego. Nasze złamała również…szybkie działanie, telefony. Mamy hotelik. Mała pojedzie w bezpieczne miejsce…
Ale jak zawsze los nie szczędzi bólu bezdomnym psom. Podjeżdżamy pod schronisko i słyszymy „mała ma parwo – dziś wystąpiły objawy. Nie jesteśmy w stanie wdrożyć tu leczenia”. Pies słania się już na nogach, nie ma siły by ustac choć przez chwilę.
Możliwości do wyboru i szukania rozwiązań nie było za wiele. Jedynym ratunkiem dla małej jest natychmiastowy transport do lecznicy i wdrożenia leczenia: surowicy, kroplówek, antybiotyków… I niestety, chory pies nie może jechać do hoteliku. Pozostaje szpitalik w lecznicy…. I koszty nie do ogarnięcia…
Koszt pierwszej wizyty i leków to 500,00 zł, doby w szpitaliku to 125,00 zł, surowica do około 200,00 zł, do tego kolejne leki, opieka, specjalistyczna karma ….
Dlatego bardzo Was prosimy o pomoc! O pomoc w opłacie rachunków, o pomoc dla tego jeszcze psiego dziecka, którego życie jest na starcie, i którego życie nie powinno skończyć się w olbrzymich bólach, lecz dawać radość nam, ludziom.
Poszukujemy również domu tymczasowego dla małej, do którego będzie się mogła udać po zakończeniu leczenia.
Kontakt w sprawie pomocy: Anka: 605 965 955 (do godz. 13-tej), Gosia: 602 608 916 (po godz. 17-tej)
Loading...