Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, uratowana dzięki Waszej pomocy Maszę zabrałam już od handlarza. Pojechała bezpośrednio do zaprzyjaźnionej stajni w Borach Tucholskich. Została tam wykąpana i rozczesana. W weekend przyjedzie weterynarz i kowal ją obejrzeć, ale wydaje się, że wszystko będzie dobrze. Masza ma apetyt i dużo energii do brykania.
Jak Maszy spodoba się to miejsce, to już tam pozostanie w adopcji.
Jeszcze raz z całego serca dziękuję Wam za pomoc w uratowaniu Maszy. Dzięki Wam dostała drugie życie.
Chętnie odpowiem na pytania:
Monika 570666540 lub na fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękujemy, że pomagasz ratować zwierzęta
Świat poznał wiele historii zwierząt, które miały być najlepszym prezentem od rodziców dla swoich pociech. Niestety wiele takich historii kończy się zbyt szybko. Na początku jest radość, ekscytacja, całodobowe zainteresowanie, jednak zwierzęta wymagają dużej odpowiedzialności, nie wielu ludzi to rozumie i traktuje je jak zabawki, które kiedy tylko się znudzą, idą w odstawkę lub na śmietnik.
Masza była takim prezentem. Dzieci nie odstępowały jej na krok, lecz po czasie okazało się, że nie spełnia oczekiwań. Młoda, energiczna klacz wymagała zbyt dużo opieki i kiedy przestała już być najlepszym prezentem, szybko stała się zbędna i uciążliwa.
Wiele razy widziałam nacisk dzieci na rodziców, które chciały mieć konia, nie zdając sobie sprawy z tego, jak wiele uwagi i poświęcenia wymagają te zwierzęta. Historia Maszy jest krótka. Ma zaledwie kilka lat, była nieudanym prezentem, więc szybko wystawiono jej wyrok i ustawiono w kolejce do rzeźni.
Zapewne dzieci, dla których była spełnieniem marzeń, teraz ledwo co ją pamiętają. Była i nagle nie ma, problem z głowy, jej 5 minut już dawno minęło, a co będzie dalej, już nikogo nie interesuje.
Dziś młoda i samotna kobyłka stoi wśród 4 szarych ścian, które spowijają mrok i cierpienie. Miała mieć kochającą i troskliwą rodzinę, a skończyła w miejscu, do którego trafiają wszystkie niechciane konie. Wszystkie niechciane „prezenty”, zużyte „zabawki” i wymęczone przez ludzi „narzędzia”.
Przed Maszą stoi praktycznie całe życie, nie zdążyła ona poznać, czym jest wolność, ani poczuć troski ludzi. Być może przez chwilę poczuła się chciana, by za chwilę zderzyć się z rzeczywistością.
Dla Maszy jest miejsce i jest szansa na wykup. Do 4 sierpnia jest możliwość podarowania jej życia, wykupienia z sideł śmierci i zagwarantowania bezpieczeństwa. Cena, jaka handlarz sobie życzy za jej los to aż 6700 zł.
Może Masza mogła trafić lepiej albo i jeszcze gorzej, choć wydaje mi się, że uprzedmiotowienie zwierząt jest jedną z najgorszych rzeczy. Zazwyczaj wtedy ich życie kończy się w najbardziej podły sposób.
Jesteśmy tu razem, możemy zmienić los Maszy. Przecież nie musi umierać z powodu braku pieniędzy na swoje życie. To ludzie tak stwierdzili, którzy nie mają serca dla zwierząt. Proszę o pomoc dla Maszy, niechcianego „prezentu” który niebawem ma zostać za to uśmiercony w rzeźni…
Loading...