Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, ogromnie dziękujemy Wam za pomoc, wsparcie, serce dla tego psa, którego życie było jak koszmar, który nie zaznał dobra, którego gdy zachorował pozbyto sie jak śmiecia.
Dzięki Waszej ofiarności Bazyli jest z nami już 7 miesięcy. Udało nam się poradzić sobie z jego rozpadającymi się stawami na tyle ile jest to możliwe. Psiak chodzi, spaceruje, a co najważniejsze nie czuje bólu. Przytył futerko odrosło. Mieszka w domowym hoteliku, ma człowiek który o niego dba. Cudownie, gdyby jeszcze znalazł swój włąsny dom...jednak wiem że w przypadku staruszka, w dodatku schorowane to bardzo trudne.
Najważniejsze że dzięki Wam jest bezpieczny, kochany. Nie czuje bólu, głodu, ludzkiej niechęci. Ze wreszcie może żyć tak, jak powinien pies.
Jeszcze raz, ogromnie dziękujemy w imieniu Bazylka.
Jesteśmy osobami pomagającymi bezdomnym zwierzętom, często zwierzętom chorym, wymagającym długiego, skomplikowanego leczenia. Prosimy o pomoc dla Bazylego, psiego staruszka, schorowanego, pełnego bólu, który w nagrodę za lata wierności został bezdomny i odrzucony.
Na Bazylego, bezdomnego psa poruszającego się z ogromnym wysiłkiem, pełnego bólu i rozpaczy, ktoś trafił przypadkowo. To zapoczątkowało jego historię. Historię psa, który sądząc po ogólnym wyglądzie nigdy nie miał dobrze, a który, patrząc na charakter, starał się zawsze być dobrym psem. Pewnie był wierny, pewnie kiedyś dobrze służył całym sobą, pewno oddałby życie za swojego opiekuna... Opiekuna? Czy opiekunem jest ktoś, kto widząc, że jego najwierniejszy druh słabnie, zaczynają go boleć stawy, że starość powoli dobiera się do każdego skrawka jego ciała, funduje mu bruk?
Bazyli jest schorowany. Ma biegunki, które wyniszczyły ciało. Jest chudy, zniszczony, ma ogromne problemy z każdym krokiem. Od kołtunów ma odparzoną skórę. Każdy centymetr drogi okupywany jest bólem. Jak taki pies ma dojść do zdrowia w schronisku? Jak ma przetrwać, gdy zdaje sobie sprawę ze swojej słabości, a wokół są silne , zdrowe psy? Co ma zrobić? Zakopać gdzieś w kącie? Umierać po cichutku? Mimo wszystko Bazyli nie chce przyjąć do wiadomości, że ludzie są czasami źli, że pozbywają się psa jak zepsutej, martwej rzeczy. Bo Bazyli wciąż wierzy w ludzi, wciąż ufa ich sercom, wciąż patrzy w oczy z nadzieją, pokorą i poddaniem.
Prosimy o pomoc dla Bazylego. Chcemy mu oddać to, co mu powinien dać jego „opiekun”. Kawałek świata, jaki powinien mieć pies, a jakiego Bazyli nie miał. Trochę czasu w ciepłym domu. W domu, który go będzie leczył. Domu, który ulży bólowi i pogłaszcze po głowie, poklepie po boczku, powie „dobry pies”. Po to, by na końcu drogi zaznał miłości. By nie odszedł samotny, zapomniany gdzieś w schroniskowym boksie. By rozstał się ze światem z widokiem dobrej twarzy. Z uczuciem, że jest dla kogoś ważny, by poczuł, co to znaczy być kochanym.
Chciałybyśmy zabrać Bazylego do domowego hoteliku. Koszt hoteliku to około 400 zł miesięcznie, do tego karma i przede wszystkim diagnostyka, badanie, leczenie. Dlatego prosimy Was o pomoc. O pomoc w zafundowaniu tego czasu, który pozostał Bazylemu, czasem z marzeń psa, który nigdy nie miał dobrze.
Poszukujemy dla Bazylego również domu tymczasowego, w którym mógłby spędzić bez bólu czas, który jeszcze mu pozostał. W którym mógłby żyć tak, jak powinien pies.
Kontakt w sprawie pomocy: Ania; 605 965 955 ( do godz. 13-tej), Gosia: 602 608 916 (po godz. 17-tej).
Historię staruszka można śledzić na naszym profilu facebookowym "Człowiek i pies" w wydarzeniu "Bazyli-wrak owczarka potrzebna pomoc i dom tymczasowy"
Loading...