Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Godzina 23.00, dzwoni telefon. W słuchawce roztrzęsiony głos i niemożność sklejenia zdania, prośba o pomoc. Tak zachowuje się człowiek. Człowiek z sercem i empatią. Ta historia mogła przydarzyć się każdemu.
Jedziesz drogą krajową na obrzeżach miasta, teren zabudowany. W sekundę słyszysz tylko mocne BUM. Wciskasz hamulec w podłogę i wysiadasz w pocie czoła. Boisz się, co dostrzegą Twoje oczy. Słyszysz pisk i skowyt… Leży on. Niewielki pies, który nagle wbiegł na jezdnię.
Nie szukasz winnych, przepisowy kierowca i pies, pojawiający się znikąd pośród domów.
Następnie sięgasz po telefon i poruszasz niebo i ziemię, by znaleźć pomoc i naprawić to, co właśnie się wydarzyło. W końcu pada hasło „JUDYTA”, jedziesz. Okazuje się, że do Azylu masz zaledwie kilkanaście kilometrów. Judycianki odbierają psa i pytają, czy mogą Ci jakoś pomóc. Wiedzą, że możesz być w szoku. Pies od razu dostaje miejsce i wstępne badanie kliniczne. Za piętnaście minut już jest w drodze do całodobowej kliniki, gdzie czeka na niego zespół niezastąpionych lekarzy.
Nie nazwiemy tego błędem, to wypadek. Każdy z nas, mógł przeżyć to osobiście. Tutaj nie jest potrzebna ocena. To jest odpowiedzialność, to jest gotowość na konsekwencje.
Niech ten post wybrzmi. To mogło się zdarzyć, także Tobie. Bądź ostrożny na drodze, ale też nie wypuszczaj psa na przebieżki w środku nocy… ANI DNIA.
A teraz pytanie do Was… Ratujemy chłopaka?
Loading...