Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, podopieczni Fundacji Animal Care Arkadia z Raciborza to przede wszystkim chore staruszki. To zwierzaczki porzucone jak niepotrzebne przedmioty, które się "zużyły" i przestały być potrzebne człowiekowi. Przecież 15-letni, niewidomy, kulejący pies nie nadaje się już do pilnowania posesji? Nawet na łańcuchu żaden z niego pożytek, więc najlepszym rozwiązaniem dla właścicieli Elfika było podrzucenie go pod bramę schroniska.
Podopieczni Fundacji to bezbronne zwierzaki, którym człowiek złamał serce. Zostały skazane na zimny, schroniskowy kojec, z którego wyrwała je Pani Ewa.
Chciałabym Was prosić o pomoc w zabezpieczeniu tej najważniejszej potrzeby psiaków i kociaków, którą jest karma. Nie każdy ma możliwość przygarnięcia zwierzaka, ale KAŻDY może pomóc tym staruszkom kupując chociażby najmniejszą puszkę karmy. Zebrane środki w 100% zostaną na ten cel przeznaczone.
Początkowo pod opieką Fundacji było kilka zwierzaków (1 pies- Sonia i 2 koty - Iraklis i Guciuś) i Pani Ewa spokojnie była w stanie je utrzymać sama. W ciągu pierwszego roku działalności Fundacji, pod opiekę trafiły kolejne, nieadopcyjne zwierzęta: 5 starych psów, 14 kotów, 14 ptaszków zeberek (pozostawionych pod śmietnikiem) oraz 12 kotów wolnożyjących.
I tak pod opieką Fundacji jest :
m.in. pies Pikuś, którego wlaściciel zmarł, a ten tułał się bez jedzenia po wsi. Kolejny Pikuś (14-letni), którego właściciel również pożegnał się z życiem, a jego rodzina chciała poddać pieska eutanazji. Pomimo ogłoszeń i licznych postów, nikt nie chciał dać tym osieroconym istotom domu.
Obecnie łącznie pod opieką Fundacji jest : 16 kotów, 8 psów, 14 ptaszków - zeberek (zabranych spod śmietnika) plus kilkanaście kotów dziko żyjących. Poniżej znajdziecie dokładną historię każdego podopiecznego.
Ponieważ to w większości staruszki, jak to w tym wieku bywa, są schorowane i wymagają częstych wizyt u lekarza weterynarii, przyjmowania lekarstw oraz opieki, praktycznie 24h na dobę. Pod opieką Pani Ewy jest m.in. 16 letni niewidomy Elfik, niepełnosprawna kotka Helenka, 11-letni Tobiś z ogromnymi zaburzeniami behawioralnymi, ponieważ 10 lat spędził w schroniskowym kojcu w Bystrym (prywatne schronisko bez wolontariatu- zamknięte podobnie jak Wotyszki), Ludwiczek bez oczka- dwa lata ogłaszany, bezskutecznie, do adopcji, trzykrotnie porzucony 10-letni Pikuś, który błąkał się po wsi po tym, jak jego Pan zmarł.
Historia podopiecznych Animal Care Arkadia:
Pani Ewa, która prowadzi Fundację Animal Care Arkadia, przez wiele lat mieszkała w Grecji, gdzie pomagała zwierzętom. Z Grecji wróciła z 8 kotami z ulicy i 4 starymi psami - też z ulicy. Będąc w Polsce, Pani Ewa najpierw przygarnęła 16-letniego Rudka ze schroniska w Raciborzu, który ze względu na zły stan zdrowia nie był wyprowadzany na spacery. Pani kierowniczka schroniska zapytała, czy Pani Ewa zdaje sobie sprawę z tego, ile troski i nakładów finansowych potrzebuje stary pies? To był pies najdłużej przebywający w schronisku. Pani Ewa jednak nie wahała się! Dała staruszkowi dom (na ponad 2 lata), o którym nawet nigdy nie marzył !
Na zdjęciu powyżej jest 10-letni Pikuś. Kiedyś miał on kochający, ciepły dom i dużo tulenia. Niestety jego Pan zmarł, a Pikuś trafił na łańcuch, do zimnej budy. Nie narzekał, gdyż miał przynajmniej co jeść, a i ktoś czasem podszedł i pogłaskał. Pewnego dnia Panią, pod której opieką był Pikuś, zabrała karetka do szpitala. Już z niego nie wróciła, a Pikuś został sam. Pomimo tego, że Pani miała dwóch synów, którzy mieszkali niedaleko, u żadnego z nich nie było miejsca dla zaledwie 7 kg psiaka. Został sam na łańcuchu, przy zimnej budzie. Nasypywano mu suchej karmy, która mogła dłużej stać i nalewano wody. Po pewnym czasie jednak i to zniknęło. Nie było sensu utrzymywać psa , więc trafił na ulicę. Dom i bramę na podwórko zamknięto na klucz, a Pikuś pozostał na ulicy.Chodził po wsi i żebrał. Życie tego psa zostało złamane. Wyrzucony jak nic niewarty śmieć. Pikuś wtedy najchętniej przestałby istnieć, zniknąłby najchętniej z tego świata, ale jak? Chodził od podwórka do podwórka i prosił o jedzenie. I w tym właśnie momencie zjawiła się Pani Ewa z Animal Care Arkadia – ten anioł ratuje właśnie takie zwierzęta. Pozwala im na nowo uwierzyć, że są COŚ WARTE!! Pozwala im uwierzyć, że człowiek ma serce !!! Wspierając zrzutkę pomagasz takim zwierzętom jak Piko.
Niewidomego, starego, ok. 15- letniego Elfika, który kulał na przednią, lewą łapkę, ktoś podrzucił w okolice prywatnego schroniska "Kocham psisko" (koło Radomia). W schronisku miał bardzo dobrą opiekę. Przebywał w kojcu z kolegą, z którym się bawił, było dużo wolontariuszy, którzy go głaskali i przytulali, ale nie było tego jedynego człowieka, któremu Elfik oddałby swoją miłość z wzajemnością i czułby, że ma dom - swój dom. Pani Ewa dowiedziała się o nim z ogłoszenia. Chciała mu bardzo pomóc - zwłaszcza dlatego, że był stary i dodatkowo całkowicie niewidomy.
Jest pieskiem uległym, przestraszonym, ma braki w uzębieniu, liczne blizny na głowie, kuleje na skutek dawnego urazu, nie widzi w 100%. Mimo wszystko jest bardzo, ale to bardzo kochany.
Rok temu pod opiekę Fundacji Animal Care Arkadia trafił Tobi. Ma 11 lat, z czego 9 lat z jego życia zabrało mu ZŁE SCHRONISKO BEZ WOLONTARIATU w Bystrym (obecnie już zamknięte po tym, jak została ujawniona krzywda przebywających tam zwierząt). Tobi jest przerażony, najlepiej czuje się wtedy, gdy siedzi skulony z odwróconą główką, nie ma nawet odwagi spojrzeć człowiekowi w oczy. Boi się dotyku, boi się jeść w obecności człowieka. Na spacer trzeba wynosić go na rękach, gdyż sztywnieje ze strachu, gdy musi opuścić swoje bezpieczne łóżeczko. "Dajemy mu odczuć, że jest dla nas ważny i jest przez nas kochany" - mówi Pani Ewa.
Kolejny podopieczny Fundacji to Pikuś Homer:
Pikuś - Homer, 16-letni piesek (dodaliśmy imię Homer, gdyż w Fundacji mamy jeszcze jednego Pikusia) nie ależał wcześniej do tych kanapowych piesków. Urodził się na wsi, koło Częstochowy. Jego Pan miał 9 psów i kilkanaście kotów. Nie dbał wcale o swoje zwierzęta.
Wszystkie jadły z jednej miski - najczęściej kaszę i resztki z obiadu. Kiedy ich opiekun pił - bywało, że nie jadły cały dzień. Te najsłabsze, zwykle nie miały możliwości dopchać się do miski. Kiedy przychodzili pijani koledzy, psy szczekały, więc niejednokrotnie były kopane czy okładane kijem. Pikuś kiedyś musiał być mono pobity, bo widać ślady na jego szczęce.
Biedak w takich warunkach przeżył 15 lat! Nigdy nie zaznał ani miłości, ani troski człowieka. Nie był nigdy u weterynarza !!! Jego ogon był prawie wyłysiały. Kiedy Pan Pikusia zginął pod kołami samochodu, psiaki zostały same. Udało się znaleźć dom wszystkim młodym, miały ładne ząbki, a Pikuś? No cóż, Pikuś-Homer to staruszek. 15 lat życia to dużo i takich staruszków nikt nie chce. Po adopcji pozostałych piesków, Pikuś był tak samotny, że zaczął sypiać z dzikimi kotami. Ze smutku często wył. Jego oczy są nadal bardzo smutne. Boi się podniesionej ręki czy hałasu.
Niedawno pod skrzydła Fundacji trafił kolejny Pikuś - Pinio (obecnie 14-letni):
Scenariusz, jaki powtarza się często : Starszego opiekuna w stanie ciężkim zabiera pogotowie - kilka dni później umiera. Rodzina mieszkająca za granicą nie chce zabrać do siebie 13-letniego pieska - zapada decyzja o uśpieniu go u weterynarza.
Weterynarz odmawia odebrania życia małemu, 8-kilogramowemu pieskowi, daje natomiast telefon do Fundacji Animal Care Arkadia z Raciborza. W Fundacji nie ma już miejsca na kolejnego zwierzaka i brakuje środków. Ale jak odmówić?
Całe życie na łańcuchu... Jest tak wychudzony, że widać mu żebra. W budzie nie ma słomy, tylko same deski. Został zaszczepiony, odrobaczony, zabezpieczony przed pasożytami zewnętrznymi. Zostało wykonane, pierwszy raz w jego życiu, badanie krwi. Okazuje się, że Pinio ma chore serduszko i do końca swojego życia musi brać lekarstwa.
Inni podopieczni Pani Ewy to m.in. niepełnosprawna Helenka. Helenkę Pani Ewa zauważyła w Internecie. Joasia Jakubiec, która ma dom - azyl dla kotów, dała ogłoszenie, że szuka osoby, która zaopiekowałaby się niepełnosprawną kotką, gdyż wiele godzin dziennie pracuje, a Helenka potrzebuje opróżniania pęcherza co ok. 3 godziny, czego ona nie może jej zapewnić. Natychmiast Pani Ewa napisała, że może się nią zaopiekować.
Powyżej: 16-letni, niewidomy Elfik; 4-letnia, niepełnosprawna Helenka, 13-letni, przewlekle chory kotek Guciuś - uratowany przed "uśpieniem".
Na zdjęciu powyżej: 4-letni Ludwiczek bez oczka z Suwałk, który przez dwa lata, pomimo usilnych poszukiwań, nie znalazł domu, aż tutaj znalazł swoje miejsce.
* Najszybszy i najprostszy sposób pomocy, to przelew BLIK na nr telefonu: 506 146 103
Można przekazywać darowizny również
* bezpośrednio na konto fundacji:
Fundacja Animal Care Arkadia:
mBank, nr konta/IBAN: PL 15 1140 2004 0000 3502 8158 3088;
BIC/SWIFT: BREXPLPWMBK;
* Lub na adres :
Ewa Dębicka - Fundacja Animal Care Arkadia
47-400 Racibórz
Ul.Wileńska 15/1.
* lub: PACZKOMAT InPost,
ul. Opawska 45,
47-400 Racibórz,
tel.506 146 103.
* Jesteśmy też na: FaniMani!
Kochani darczyńcy, liczymy na Waszą pomoc!
Będziemy wdzięczni za każdą pomoc!
Loading...