Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani bardzo dziękujemy za wsparcie ❤
Dzięki Waszej hojności nasi podopieczni otrzymali konieczne leczenie i zabiegi oraz wyżywienie, dzięki którym rozpoczęli nowe szczęśliwe życie.
Jesteśmy wzruszeni, że obdarzacie nas Państwo dużym zaufaniem i wiarą w nasze działania.
Dziękujemy ❤❤❤
A poniżej zobaczcie jak zmienili się nasi podopieczni w swoich domach, przy kochających rodzinach.
Hati pokazła światu, jak pięknym jest wilczakiem ❤
Jej dzieci pokonały parwowirozę i wyrosły na podróżników ❤❤
Maleńka Tosia też uwielbia wycieczki ❤
Patrząc teraz na Emi, nikt by nie uwierzył, że musiała walczyć ze śmiertelną chorobą..
Melania i Panda typowe kanapowce ❤
Kora teraz widać jak piękna z niej owczarka niemiecka ❤
Po zagłodzeniu nie ma juz żadnych śladów.
Koteczka Jadzia i jej dzieci w swoich wspanaiłych domach zapomniały o zimnej budzie.
Maleńka yorczka Zuzia w pełni odzyskała zdrowie ❤
Działamy od ponad 8 lat. Przez wszystkie te lata uratowaliśmy ponad 2 000 tysiące zwierząt, potrzebujących pomocy psów i kotów. Nie odmawialiśmy pomocy chorym, rannym, starym, tzw. nieadopcyjnym zwierzakom.
Podejmowaliśmy interwencje, przyjmowaliśmy pod opiekę fundacji zwierzęta z leczeniem paliatywnym, które w domach tymczasowych odchodziły szczęśliwe i kochane, choć na chwilę zaznały miłości. Przyjmując zwierzęta pod opiekę fundacji, nie podejrzewaliśmy, że przed nami wszystkim nadchodzą tak ciężkie czasy. Zwierząt przybywało, a fundacja stanęła u progu kryzysu... Niestety koszty leczenia, ratowania życia oraz codziennego utrzymania to kilka tysięcy zł miesięcznie.
Zostaliśmy bez niczego. Bez karmy, bez środków finansowych... Jako fundacja utrzymujemy się tylko z darowizn, które ostatnio drastycznie zmalały. Przyglądamy się temu bezsilnie, załamani, ciągle martwiąc się, czy będziemy mieć karmę dla naszych podopiecznych, czy będziemy mieć za co leczyć, zapewnić profilaktykę, czy będziemy mogli ratować kolejne życia... Wiemy, że cały świat żyje obecnie w niepewności, my również nie wiemy, co będzie dalej. Podejrzewamy, że będzie coraz trudniej.
Gdy dla świata zaczęła się walka z koronawirusem, nam doszła walka z wirusem parwowirozy. Hati, zagłodzona, wyniszczona młodziutka sunia przyjechała do nas z pięcioma szczeniaczkami. Niestety okazało się, że cała rodzina jest chora na parwowirozę, dla dwóch maluszków niestety pomoc przyszła za późno.
Sunia nie tylko zmagała się ze śmiertelnym wirusem, zagłodzeniem, wykarmieniem szczeniąt, ale również z bólem zmiażdżonej łapy...
Kolejne maluchy, które do nas trafiły, znalezione w lesie, całe w kleszczach, przelewające się przez ręce, również okazało się, że są zarażone śmiertelnym wirusem parwowirozy...
Maleńka, kilkutygodniowa sunia Emi, zabrana z działek także do tej pory walczy o życie.
Kora, około roczna sunia owczarka niemieckiego ważąca tylko 18 kg! Patologicznie zagłodzona, z zaburzeniami behawioralnymi, prawdopodobnie całe życie spędziła w ciasnym kojcu, odizolowana od świata, kręcąca się za własnym ogonem.
Zuzia, mimo że jest maleńką yorczką, życie też jej nie oszczędziło... Wyrzucona na ulicę, jako zepsuta maszynka do robienia dzieci. Z wielkimi guzami i kamieniami w pęcherzu.
Salwador zabrany z ciężkiego schroniska, gdzie wciśnięty w kąt spędził swoje całe dotychczasowe życie. Duży, starszy pies z zapaleniem skóry i uszu.
Elenka, 6-kilogramowa mikrosunia, pozostawiona na pastwę losu w ciemnej oborze.
Tosia leżała na środku ulicy wśród pędzących samochodów.
Pod naszą opiekę trafiają nie tylko psy, ale również koty. Zagłodzona koteczka z czterema maluszkami, kocim katarem. W zimnej budzie nie miałyby szans na przeżycie.
Puszek oddany po 12 latach, z przewlekłym zapaleniem jelit i nerek.
Hati ze swoimi dziećmi, Emi, Kora, Tosia, Zuzia, Salwador i pozostałe Bezdomniaki czekające na domy będą Wam bardzo wdzięczni za każdą wpłatę, jak również za udostępnienie ich zbiórki. Dziękujemy!
Loading...