Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Zbiórka na leki i suplementy dla naszych zwierząt osiągnęła zaledwie 12% potrzebnej sumy. Wsparła ją ogromna ilość osób. Pragniemy podziękować wszystkim 492 osobom, które dołożyły pieniądze na ten cel. Te 2 482 zł przeznaczyliśmy na leki pierwszej potrzeby, ratujące życie i konieczne do dalszego funkcjonowania naszych psów i kotów.
Jesteśmy ogromnie wdzięczni za pomoc, jaką Państwo okazali naszym zwierzętom.
Kochani, w Przystani mieszka wiele schorowanych zwierząt. Prawie każde z nich przyjmuje jakieś leki, potrzebuje witamin czy suplementów. Przy takiej ilości podopiecznych tych rzeczy zawsze brakuje. Bardzo nam zależy, żeby nasze zwierzęta miały zapewnioną jak najlepszą opiekę i żeby niczego im nie brakowało. Bardzo prosimy o pomoc. Każdy sms czy najdrobniejsza wpłata będą dla nas ogromną pomocą.
Prosimy o czosnek dla koni. Skończyły się nasze czosnkowe zapasy. W Przystani Ocalenie, zdecydowaną większość stanowią starsze i schorowane konie, których organizmy potrzebują wsparcia. Czosnek wspomaga układ odpornościowy. Jest też podawany koniom z artretyzmem oraz stanowi barierę ochronną przed owadami. Prosimy Was o pomoc. Każde opakowanie jest na wagę zdrowia naszych podopiecznych. Będziemy ogromnie wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą pomoc.
Prosimy o maść do kopyt. Zapewni ona odpowiednie nawilżenie i ochronę. Maść ma również działanie przeciwzapalne i regenerujące. Abyśmy mogli odpowiednio dbać o naszych ocalonych. Potrzebujemy Waszej pomocy. Aby zapewnić im komfort i odpowiednią pielęgnację. Jedno opakowanie maści kosztuje około 27 złotych. Jeśli ktoś ma jednego konia to koszt nie jest duży… na naszym utrzymaniu jest ponad 130 koni i każdemu przyda się smarowanie… Pomożecie? Ocaleni bardzo proszą o wsparcie.
Prosimy o pomoc dla schorowanego Edzia. To wyjątkowo piękny koń. Jego uroda, niestety nie idzie w parze zdrowiem. Jest bardzo schorowany. Obecnie mieszka w pensjonacie u wspaniałego kowala. Potrzebuje dwóch rzeczy derki, która uchroni go przed owadami i biotyny. Muchy i inne owady szczególnie mocno dokuczają tym zwierzętom, które są mocno osłabione i chore. Bardzo prosimy o pomoc dla niego.
Ignaś prosi o pomoc. To młody, bardzo schorowany konik. Kiedy go wykupiliśmy pojechał do kliniki i tam był leczony przez kilka tygodni. Jego stan poprawił się na tyle, że mógł zamieszkać w Przystani Ocalenie. Wciąż jednak musimy starannie pielęgnować jego nogę. Potrzebuje specjalistycznego środka, który wspomaga gojenie rany. Może ktoś ma w domu i nie potrzebuje, a może ktoś zechce mu kupić. Potrzebny jest zarówno taki z atomizerem jak i w płynie.
Niewidoma para prosi o pomoc. Debora i Watson są z nami od wielu lat. Z powodu choroby, zwanej miesięczną ślepotą miały trafić na rzeź. Dla koni to właściwie wyrok, ponieważ z dnia na dzień tracą wzrok bez szansy na wyleczenie.
Deborka miała półtora roku, gdy zachorowała, i choć ma "dobre papiery" ze świetnym pochodzeniem, stała się bezużyteczna zarówno jako koń sportowy, jak i matka.
Natomiast Watson był wspaniałym, sportowym koniem odnoszącym sukcesy na parkourze. Ale i to nie zagwarantowało mu godnej opieki i emerytury u ludzi, u których się wychował...
Do stajni najpierw trafił Watson, długo nie mógł się odnaleźć, ale w końcu nastał ten dzień, kiedy zaczął się aklimatyzować i zaprzyjaźnił się z innymi końmi. Rok później przyjechała do niego Deborka. Od pierwszego wspólnego dnia, bardzo się polubili, nie można ich rozdzielać, zawsze idą razem na pastwiska. Niestety pomimo troskliwej opieki, oczy dają o sobie znać - wciąż potrzebne są krople i inne leki, które kosztują niemało... Utrzymanie koni w optymalnych dla nich warunkach też kosztuje, ale to jedyna opcja, żeby czuły się dobrze. Deborka i Watson mają swoje małe marzenia… Bardzo proszą o witaminy i grosik na leki czy krople do oczu.
Bartuś prosi o syrop na stawy. Bartuś to starszy piesek, który przeżył tragedię. Miał kochającą rodzinę, swój dom. Niestety pożar zabrał mu wszystko. Zginęli jego opiekunowie, spalił się jego dom, a on sam ledwo uszedł z życiem. Trafił do ogromnego schroniska, w którym sobie nie radził. Nie potrafiliśmy przejść obojętnie obok takiego dramatu i zamieszkał w przystaniowym Psianatorium.
To starszy, schorowany psiak. Ciężko mu zapomnieć o dramacie jaki przeżył i jest dość wycofany, ale są takie chwile, kiedy okazuje radość. Pokochał swój pokoik w Psianatorium i zaakceptował nowe życie. Bartuś to duży, stary pies. Ma ogromne problemy ze stawami. Prosimy o syropek dla niego.
W Przystani Ocalenie mieszka sporo starszych i schorowanych zwierząt. Karsivan to taki lek, który przyjmuje wielu naszych podopiecznych. Jest on na receptę, ale bardzo szybko znika z naszej apteczki. W takiej sytuacji będziemy ogromnie wdzięczni za każdy grosik, żebyśmy mogli zakupić go dla naszych staruszków.
Skończyły się nasze zapasy witamin dla koni. Przy takiej ilości starych i chorych zwierząt, witaminy znikają w błyskawicznym tempie. Ponad setka starych, schorowanych koni bardzo szybko wykorzystuje każdy zapas. Prosimy o pomoc.
Worek witaminek kosztuje 16,99. Marzymy, że każdy koń dostanie przynajmniej jeden worek. Okres jesienno – zimowy jest bardzo trudny dla wszystkich, szczególnie doskwiera naszym najstarszym zwierzętom. U nas odpoczywają, cieszą się życiem emerytów, ale jak to bywa spokojną emeryturę, uprzykrzają różne dolegliwości zdrowotne. Ich organizmy potrzebują stałego wspierania i pomocy. Zwracamy się z prośbą o pomoc do każdego, kto może i zechce pomóc.
Prosimy o czarci pazur dla Arlana. Kiedy spotykasz Arlana, pierwsze co widzisz to piękno. Patrząc na niego, w myślach pojawia się obraz galopującego mustanga z rozwianą grzywą. Myślisz o wolności i o pięknie trudnym do opisania, w taki sposób, aby nie zabrzmiało to kiczowato.
Arlan nie jest pięknym pejzażykiem z zachodzącym słońcem, który namalował ludowy artysta. Arlan to prawdziwe dzieło sztuki. Piękno, gracja i elegancja. Każdy jego ruch wygląda jakby był wypracowywany przez lata. Każde parsknięcie, każde skinienie głową jest u niego naturalne, ale zawsze w dobrym stylu. Zachowuje się jak panienka, z dobrego domu. Patrząc na niego człowiek ma ochotę mu się ukłonić, pochylić głowę przed tym niesamowitym stworzeniem.
Arlan tego nie zobaczy… ślepota była powodem, dla którego ten cud natury miał trafić do rzeźni. Miał szczęście i my mieliśmy szczęście, że został przez nas ocalony. Zamieszkał w Przystani i jest z nami od wielu lat. Swoją mądrością dzieli się z innymi. W natłoku obowiązków, łatwo przestać dostrzegać czyjąś urodę, czy pochodzenie.
Dla nas każdy z ocalonych jest piękny, niezależnie od tego, czy jest wychudzoną szkapinką, która ciągnęła wóz, czy koniem z pięknym i długim rodowodem…ale o Arlanie nie da się inaczej myśleć, niż jak o tym z dobrego domu, o tym dobrze wychowanym. Bo on jest jak hrabia. Oczy z niebieskawą i bursztynową poświatą, połyskują jak rodowe sygnety, dodając mu tylko więcej wdzięku. Arlan nie jest jednak nabzdyczonym hrabią, o nie.
Kiedy kogoś pozna, kiedy kogoś polubi to potrafi przygarnąć pyskiem i przytulić, a wtedy człowiek czuje się tak, jakby dostał najwspanialszą nagrodę. Zasłużyć na przytulasa od Arlana to jest coś. To nagroda dla wybranych. I nie jest ważne, ile razy w życiu, każde z nas doświadczyło takiej czułości z jego strony, za każdym razem czujemy się ogromnie wyróżnieni. Nasz piękny hrabia ma ostatnio problemy ze stawami. Potrzebuje czarciego pazura. Czy możesz mu pomóc?
Prosimy o Ostropest plamisty. W Przystani Ocalenie mieszka sporo starszych i schorowanych zwierząt. Kilkoro z naszych podopiecznych przyjmuje Ostropest, który wspomaga funkcjonowanie wątroby. Może znajdzie się dobra duszyczka, która przkaże im grosik na opakowanie Ostropestu. Będziemy ogromnie wdzięczni za każde opakowanie.
Sonia prosi o lek na stawy. Oczy są zwierciadłem duszy. Wygląda na to, że Sonia ma bardzo starą duszę... Kiedyś musiała być pięknym, wzbudzającym powszechny zachwyt psem. Kiedy do nas przyjechała była wychudzona, wystraszona i przygnieciona życiowymi doświadczeniami. Ma już osiem lat. To zbyt dużo, aby znaleźć dom. W kolejce do dobrego domu, czekają przecież młodsi, ładniejsi, bez zbędnego bagażu doświadczeń.
W jej oczach dostrzegliśmy to, co zobaczyliśmy w oczach Kassi. Tak bardzo ją przypomina, są do siebie podobne. Od śmierci Kassi do Przystani dołączyło wiele psów, ale żaden nie wypełnił pustego miejsca po niej… Sonia ma to samo spojrzenie, co Kassi, takie znajome…
Mieszkała w ogromnym schronisku, setki kilometrów od nas. Nie radziła tam sobie. Z każdym dniem, coraz bardziej pogrążała się w swoim świecie… To był ostatni moment, aby dać jej dom, aby mogła spróbować innego życia, aby nie odcięła się całkowicie od świata zewnętrznego. Nie ma się co dziwić. Wiele psów tak reaguje na życie w schronisku. Tam gdzie trzeba siły, chęci i pewności siebie starsze, łagodne psy nie radzą sobie.
Przyjechała do nas. Jadła szybko, jakby się bała, że ktoś jej zabierze… Kiedy zjadła to zasnęła głęboko. Jakby odsypiała nie tylko męczącą podróż… Ale też cierpienie, strach i cały stres, który jej towarzyszył przez ostatnie lata. Przyjechała do nas z drugą, niepełnosprawną sunią – Maszką. Są dla siebie wszystkim I bardzo się kochają. Sonia trochę odżyła w Przystani. Mieszka w Psianatorium, dzieli pokoik z Maszką i są tam szczęśliwe. Od początku miała problemy z chodzeniem. Ostatnio ma gorsze dni, do tego skończyły się leki na stawy. Sonia bardzo ich potrzebuje. Prosimy o wsparcie.
Gorąco prosimy o pomoc dla nich wszystkich. Bez Was nie damy rady.
Loading...