Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Pako ma się coraz lepiej, spotkał się już z behawiorystą i aktualnie czekamy na wolny termin, żeby mógł jechać na turnus. Mamy wrażenie, że Pakuś zaczyna cieszyć się życiem. Łapka ma się coraz lepiej i bardziej śmiało zbliża się do ludzi. Złożylismy też zażalenie na umorzenie dochodzenia w prokuraturze i 20 września odbędzie się rozprawa w nowomiejskim sądzie w tej sprawie. Dziękujemy za pomoc dla Pako!
Pako to sporych rozmiarów pies. Ma około 6 lat i z tego, co nam wiadomo, całe swoje dotychczasowe życie spędził w brudnym kojcu. Dostaliśmy zgłoszenie o otrutym psie. Psie, który najprawdopodobniej skończy swoje życie bez pomocy, cichutko zgaśnie tam, gdzie żył od tylu lat.
Pojechaliśmy bez wahania. Ale to, co tam zastaliśmy, zwaliło nas z nóg. Najpierw pusty kojec. Widać, że dopiero co wyrzucone zostały z niego wielkie pokłady odchodów, zamiast miski ma brudne od betonu wiadro z mętną, pieniącą się wodą. Psa brak. Po ponad godzinie stania pod kojcem i rozmowy z właścicielem weszliśmy do środka, zajrzeliśmy do niby "budy", a tam deska... Okazało się, że Pako został uwięziony w swojej norze. Właściciel na nasze żądanie odkręcił deskę i uciekł z kojca w podskokach.
Po jakimś czasie z budy wyszedł zdezorientowany pies... Nie zastanawialiśmy się i chociaż była to sobota wieczór, udało nam się załatwić wizytę w lecznicy, gdzie udaliśmy się natychmiast. Wtedy zaczęły się problemy... Pako jest psem ogromnie skrzywdzonym psychicznie, boi się ludzi, nowych rzeczy, boi się własnego cienia. Pako dostał krwotoku. Pobraliśmy próbki krwi i wysłaliśmy na badania toksykologiczne. Pako został w lecznicy, jego stan z dnia na dzień się pogarszał, mimo podjętego bardzo intensywnego leczenia. Konieczna była transfuzja krwi - inaczej byśmy go stracili.
Sprawa została zgłoszona na policję, pies podobno zbędny i jego finał był prawie przesądzony. Od tego dnia, mimo nagrania całej interwencji jesteśmy ciągani po komisariacie, zamiast siedzieć z nim i go wspierać...
Pako dał radę i jest pod naszą opieką od 16.03.2019 roku. Badania potwierdziły otrucie. We krwi psa znalazł się związek o nazwie bromadiolon, który jest antykoagulantem II generacji. Bromadiolon działa wolno, zawiera go trutka na szczury, która zabija po jednokrotnym podaniu. Antykoagulanty jednodawkowe, właśnie te II generacji są bardziej toksyczne dla zwierząt domowych niż te I generacji - wielodawkowe.
Pako żyje, ale problem okazał się o wiele większy niż przypuszczaliśmy... Przez otrucie ma uszkodzoną wątrobę, wybroczyny w oczach już się wchłonęły, ale co najgorsze - ma bezwładną tylną łapkę i panicznie boi się ludzi... Musimy szukać behwiorysty, który pomoże nam go zrozumieć i mu pomóc tak na 100%. Wtedy rozpoczniemy ćwiczenia i fizjoterapię. Innego wyjścia nie widzimy.
Ten psiak dostał takiego kopa od życia, że musimy mu zapewnić pomoc, ale sami nie damy rady. Koszty, jakie do tej pory ponieśliśmy, to kropla w morzu potrzeb, a aktualnie oscylują w granicach kilku tysięcy złotych.
Bardzo prosimy Was o wsparcie w dalszej walce o jego szczęście. Naprawdę robimy, co możemy. Aktualnie Pako codziennie jest socjalizowany, otrzymuje wysokiej jakości karmę i leki. Chłopak się zmienia, ale dużo czasu upłynie, zanim zapadnie wyrok w jego sprawie, a my będziemy mogli poszukać mu dobrego domu na resztę jego dni.
Pako nadal mieszka w lecznicy i pozostaje pod stałą opieką weterynarzy, ma kolegę, który pomaga mu poznawać świat. Psiaka otacza też sztab fantastycznych ludzi, którzy starają się z całego serca pokazać mu, że życie jest piękne.
Prosimy, pomóżcie nam zatrudnić specjalistów, aby nauczyć żyć tego uratowanego psiaka, on też zasługuje na szczęście...
Loading...