Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy Wam za pomoc- jak zwykle bez Was nasz pomocnie mogłaby być udzielana w tak szerokim wymiarze.
Kiedy dwa lata temu wyciągaliśmy z piekła 20 psów, wiedzieliśmy że gehennę która rozgrywa się za bramą pewnego gospodarstwa trzeba przerwać NATYCHMIAST. Wtedy było tam ok 40 psów. Z jednej strony byliśmy szczęśliwi że udało się uratować 20 istnień, ale drugiej strony mieliśmy przed oczami dramat kilkudziesięciu psów które pozostały na samym dnie piekła. Piekła które zgotował im człowiek, i którego człowiek nie chciał zakończyć.
Wszystkie psy, które przejęliśmy wtedy wymagały ogromu pracy i ogromnego nakładu finansowego. Z tym wszystkim zostaliśmy sami - bez jakiejkolwiek pomocy ze strony gminy. Był to ogrom pracy, ale udało się! Niestety reszta została, a dalszym postępowaniem zajęła się gmina i powiatowy lekarz.
Po dwóch latach temat wrócił, bo właściciel psów został aresztowany za pobicie policjanta. Na prośbę sądu pojechaliśmy na oględziny i po dwóch latach pozwolono nam ponowienie przekroczyć bramę miejsca, a to co tam zastaliśmy przeszło nasze najgorsze przypuszczenia.
To nie był już dom mieszkalny... To była jedna ogromna obora tonąca w kale i odorze moczu! Brnąc w kilku centymetrowej warstwie odchodów co rusz znajdowaliśmy przerażone, okaleczone i głodne zwierzęta. Mimo podwójnych masek naciągało nas na wymioty, a stężenie mocznika było tak wielkie, że z trudem łapaliśmy oddech. Dziesiątki psów zamkniętych w pokojach, komórkach, piwnicach. Zwłoki, kości, brud, przerażenie, śmierć.....psie getto. Mur oddzielający je od świata. Mur za którym toczyło się normalne życie.
Mur, za którym byli ludzie, którzy nic nie chcieli widzieć, o niczym nie chcieli wiedzieć. Mimo że to miały być to tylko oględziny, nie potrafiliśmy zabrać te, w największej potrzebie, choć wiadomo, że takich było więcej. Udało nam się zabrać 6 psów. Sześciu szczęściarzy którym możemy dać lepszy los. Bo to, co przeżyły... Gdyby były ludźmi, straszenie piekłem byłoby dla nich śmieszną historyjką. Bo one piekło widziały na ziemi.
Milka: Maleńka sunia wciśnięta w róg okna z koszmarnym złamaniem łapki, z widocznymi żebrami... Łapka zrośnięta pod kątem 90°.
Łapcia: Sunia z wyrwaną łapką, z wiszącym kikutem, przerażona, chuda...
Pinio i Abi: Dwa kaszlące szczeniaki z zapaleniem oskrzeli, anemią. Jedna psina po diagnostyce kardiologicznej okazuje się, że ma ciężką wadę serca i dodatkowo w nim dziurę!
Jagódka i Paseczek: Przerażona psia mama ze swoim maleńkim dzieckiem, która ukryła się w stertach śmieci w psedo garażu, bez wody, pokarmu... Przy życiu ją trzymały spleśniałe kromki starego pieczywa.
Diagnoza, leczenie, oswajanie, utrzymanie, karma to wszystko to koszty dla nas nie do udźwignięcia. Przy takiej ilości podopiecznych nie powinniśmy przyjmować już na pokład nikogo. Ale one musiały być zabrane natychmiast. To było decyzja o ich życiu bądź śmierci. Nie mogliśmy postąpić inaczej. Reszta psiaków została zabrana w kolejnym dniu przez inną, ogólnopolską organizację. My chcemy skupić się teraz na tych maluchach. Nie mamy pewności czy po śmierci coś istnieje...piekła już zaznały. Niech teraz poznają smak nieba. A do tego potrzeba nam aniołów.
Pierwsza faktura to prawie 3000, zaraz spłyną nowe, do tego podkłady, jedzenie, leki. Prosimy o pomoc- nie zostawiajcie nas z tym samych w tych ciężkich czasach dla zwierząt.
Loading...