Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy darczyńcom za pomoc w leczeniu kotki, szczególnie wielkie podziekowanie dla Pana Marko za ogromne wsparcie. Scheda nadal przebywa pod opieką naszej Fundacji, przeszła już sporo zabiegów ale przed nią jeszcze chyba długa terapia w opanowaniu depresji. Mamy jednak nadzieję na pozytywne efekty leczenia i za jakiś czas znalezienie dobrego domu i dobrych świadomych ludzi do jej przyjęcia.
Sytuacja w kraju jest trudna. Tak naprawdę nikt nie wie, jakie będą faktyczne konsekwencje pandemii. Wszyscy drżą w obawie o stan gospodarki, budżet kraju i swojej rodziny, a ja dodatkowo o fundacyjny. Koty są na pokładzie Kociej Mamy i nie jest to rzecz wyjątkowa. Kłopot tkwi zupełnie gdzie indziej.
Ludzie, kociarze, nauczyli się, że w trudnej sytuacji zawsze znajdą pomoc w naszej Fundacji. Obecnie, kiedy nie odbywają się spotkania edukacyjne, zgromadzone zapasy szybko się kurczą. Wypracowałyśmy pewien poziom zaopatrywania kotów i będzie niestety bardzo trudno zrezygnować z dotychczasowego stylu pracy.
Mimo stanu kwarantanny, zgłaszane są interwencje, zwierzolub nie umie bowiem udawać, że nie dostrzega bezdomnych, opuszczonych czy świadomie porzuconych. Nie mam pretensji ani żalu, że pierwszym odruchem szukania pomocy jest kontakt z Kocią Mamą. Zawsze byłyśmy skuteczne, nie odwracałyśmy oczu, więc i teraz oczywistym jest, że będąc w kłopocie, szukają u nas ratunku.
Zgłoszenia napływają z całego miasta. Kotka porzucona w pudle na ulicy Andrzeja Struga, biedna, wylękniona, przerażona sytuacją, którą zafundował jej bezduszny człowiek. Obok położona torba z kocią wyprawką. Przechodnie omijali pudło szerokim łukiem, aż wreszcie znalazła się kobieta, która nie miała serca przejść obojętnie. W sytuacji kryzysowej nie patrzy się na porę dnia. W południe zostałam postawiona w stan pogotowia. Bez względu na konsekwencje późniejszych kosztów, organizowałam pomoc dla kotki. Obecnie wiele lecznic zmieniło zasady pracy. Jedne zostały zamknięte na głucho, z obawy o zdrowie oraz bezpieczeństwo najbliższych, inne zmieniły czas przyjęć, a w jeszcze innych zrezygnowano z wykonywania operacyjnych zabiegów. Chylę czoła przed tymi, którzy, tak jak wolontariusze Kociej Mamy, nadal są gotowi nieść pomoc i wykonywać pracę, zachowując, rzecz oczywista, nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Kotka trafiła do Gabinetu Filemon i doktor Anna poczyniła pierwsze oględziny. Wiek – minimum 7 lat, świerzbowiec uszny, zęby do czyszczenia, czy trzeba będzie szykować do sterylizacji – czas pokaże, jak trochę z nami pomieszka. Musi minąć pierwszy stres, a kotka musi nabrać odwagi i przede wszystkim masy, bo waży niecałe trzy kilogramy. Przed ewentualnym zabiegiem należy sprawdzić jej morfologię, czy nie ma poważnych niedoborów. Z adopcją nie ma pośpiechu, bo w przypadku dorosłego kota, czekamy na rozsądnego człowieka, który zapewni zwierzakowi stabilizację do końca życia.
Na niepewną, aż gęstą od przeróżnych, wykluczających się spekulacji atmosferę, na moją troskę o losy Kociej Mamy, nakładają się małe i duże dramaty zwierząt. Niechciane, wyrzucane, nagle postawione w przerażającej je sytuacji przez jednych, od drugich otrzymują opiekę, miłość i poczucie bezpieczeństwa.
Mniemam, że kotka jest niechcianym spadkiem, więc imię samo się nasuwa, Scheda. Proszę o pomoc dla tej kici. Chcę jej zapewnić wszystko, co najlepsze, zanim zacznę rozglądać się za jakimś fajnym domem z dobrym, ciepłym człowiekiem.
Pandemia choć mocno ogranicza naszą działalność, my staramy się nadal pomagać i ratować koty. Dla nas każde życie jest ważne a chore i opuszczone zwierzęta to nie przedmioty, potrzebują naszego wsparcia i empatii. Prosimy o pomoc w leczeniu Schedy, gdy bedzie zdrowa ma szanse na nowy dom i kochających opiekunów.
Loading...