Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Są takie momenty, kiedy płaczemy. Ze smutku i bezsilności zdarza nam się dość często (uwierzcie, człowiek potrafi być bestią, a jego bezduszność, lekkomyślność i krzywdy wyrządzane dzikim zwierzętom przechodzą ludzkie pojęcie). Ale płaczemy również ze szczęścia.
Kiedy, zapytacie? Na przykład wtedy, gdy wypuszczamy na wolność kolejne 15 jeży. Wychodzą z transporterków pod osłoną nocy, fukają głośno w trawie, nawet się za nami nie obejrzą, zajęte już tuptaniem i jeżowymi sprawami. Albo gdy zwracamy naturze rude liski. Odchodzą dziarsko w las, oświetlone promieniami późnopopołudniowego słońca. Czasem spoglądają na nas zdziwione, że mogą znów być sobą. A może myślą o czymś innym? Próbują zapamiętać nasze twarze? “Leć Foksiu, powodzenia!”.
Powrót dzikiego zwierzęcia na łono natury to najpiękniejszy, najbardziej wzruszający moment w naszej wolontariackiej pracy. Ale zanim to nastąpi, musimy zmierzyć się z cierpieniem, walką o życie i pełnię zdrowia, a także uporać się z tak przyziemnymi sprawami jak brak pieniędzy na wyżywienie i leczenie… To też czasem przyprawia nas o płacz.
Jesteśmy jedynym Ośrodkiem Rehabilitacji Zwierząt we Wrocławiu. Od 2010 uratowaliśmy ponad 10 000 zwierząt - w tym lisy rude, lisy z ferm, jenoty, borsuki, wydry, kuny, szopy, jeże europejskie i ptaki. Nie dzielimy zwierząt na lepsze i gorsze, dlatego boli nas to, że o dzikich zwierzętach tak mało się mówi, a ich cierpienia praktycznie się nie zauważa. Chcemy to zmienić - tym bardziej, że za krzywdą dzikich zwierząt często stoi człowiek.
Jak działamy? Przyjmujemy zgłoszenia z całego województwa dolnośląskiego (a często i z odleglejszych zakątków Polski), po czym dzikie zwierzę trafia do naszego ośrodka, gdzie leczymy je i rehabilitujemy. Robimy wszystko, by umożliwić mu powrót na wolność.
Profesjonalna opieka weterynaryjna i zapewnienie zwierzętom pełnowartościowego, zbilansowanego pożywienia generuje potężne koszty. Bez wsparcia finansowego naszych kochanych darczyńców nie dalibyśmy rady.
Dlatego prosimy - pomóż nam ratować te wspaniałe zwierzęta! Takie jak jeżyca Januszka (cudem ocalona po wypalaniu traw), borsuk Andrzej (ranny po wypadku samochodowym i zostawiony na pewną śmierć w rowie), lisiczka Elza (uratowana z fermy przed tragicznym końcem) czy osierocona maleńka wydra Marlenka lub loszka Pumba. Czy wiesz, że bez wsparcia darczyńców te historie nie miałyby szczęśliwego finału?
Pod naszą opieką znajduje się obecnie kilkaset zwierząt dzikich (w tym 160 jeży europejskich). Zebraną kwotę przeznaczymy na ich wyżywienie. Sam miesięczny zapas karmy (larw drewnojada dla jeży, puszek o dużej zawartości mięsa, pokarmu typu whole prey dla drapieżników, pokarmu dla ziarnojadów, karmy ratunkowej dla zwierząt chorych i wyniszczonych) to koszt ponad 15.000,00 złotych. Do tego dochodzą koszty preparatów mlekozastępczych dla osesków - ponad 600 złotych za 7 kilogramów preparatu Milk Matrix, który sprowadzamy aż z USA (w sezonie zużywamy ok. 21 kilogramów, co daje ponad 1.800 złotych za sam preparat).
Byłoby wspaniale, gdyby udało nam się zebrać kwotę, która pozwoli nam nie martwić się przez 4 miesiące o brzuszki dzikusków...
Jeśli zgadzasz się z nami, że każde zwierzę zasługuje na szacunek, życie bez bólu i cierpienia, w swoim naturalnym środowisku - dołóż swoją cegiełkę. Będziemy ogromnie wdzięczni... i obiecujemy, że częściej będziemy płakać ze szczęścia!
Loading...