Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Upadamy. Rzeczy należy nazywać po imieniu. Jesteśmy na równi pochyłej i jest tylko coraz gorzej. Sytuacja z przymusowym wysiedleniem dobiła fundację, a od losu dostajemy cios za ciosem. Obecnie najbardziej martwimy się o psy.
Konto fundacji zostało zajęte. Mamy obecnie na koncie wielki minus. Nie ma na rachunek za prąd, na jedzenie, na spłatę Pana Roberta, który pomaga w pracach fizycznych przy zwierzętach gospodarskich. Jak to możliwe zapytacie?
W ostatnim czasie dostaliśmy informację o konieczności opuszczenia dotychczasowego miejsca. Rozpoczęła się rozpaczliwa walka z czasem i zbiórka na przygotowaniu infrastruktury w nowym miejscu, które zakupiłam z prywatnych pieniędzy, sprzedając swoje mieszkanie.
Niestety koszty wysiedlenia są ogromne, a nasi darczyńcy mają ograniczone możliwości. I tak gdy otworzyliśmy zbiórkę na przymusową przeprowadzkę, przestaliśmy dostawać wsparcie na bieżące utrzymanie chorych ocalonych zwierząt…
Ten ogromny wysiłek finansowy, którym jest z dnia nadzień, co najmniej trzykrotne zwiększenie zapotrzebowania finansowego na funkcjonowanie fundacji prowadzi nas do kresu możliwości.
Niestety na domiar złego przez hakerskie włamanie, Facebook usunął jedynego admina z konta fundacji odcinając nas od POŁOWY NASZYCH DARCZYŃCÓW co oznacza ze w sytuacji gdy potrzebujemy większego, wsparcia zostaliśmy tylko z połową naszej społeczności (z instagrama), bo z resztą nie mamy jak się komunikować. Pomimo próby załatwienia tej sprawy, Facebook milczy i jest gwoździem do trumny naszej obecnej tragicznej sytuacji.
Schorowane, stare, porzucone zwierzęta mają tylko ten azyl. Błagam, pomóżcie nam to przetrwać. Proszę Was o ogromny kredyt zaufania, pomóżcie nam dokończyć przeprowadzkę, jednocześnie nadal wspierając nasze zwierzęta. Na zbiórce przeprowadzkowej brakuje 250 tys., pilnie potrzebujemy tam 40 tys. Ta zbiórka z kolei jest przeznaczona tylko i wyłącznie na utrzymanie naszych zwierząt i spłatę długów związanych z opieką nad nimi.
To zbiórka na jedzenie, ogrzewanie, leki, weterynarzy. To zbiórka bezpośrednio na życie i zachowanie dobrostanu zwierząt.
Prowadzę fundację samą, założyłam ją w najgorszym możliwym czasie (tuż przed lockdownem w 2020 roku, ale nie poddawałam się, wierzyłam w cel i misję. Parłam do przodu, ratując kolejne istoty bez względu na wszystko. Natomiast po 4 latach wydarzyło się coś, co realnie zagraża jej dalszemu funkcjonowaniu.
Stoję tu dziś przed Wami i przyznaje się, tak zawiodłam. Obecna sytuacja, w której znalazła się fundacja, zaczęła mnie przerastać. Wolontariusze zniknęli. Mają swoje sprawy. Czuję się totalnie osamotniona w walce o azyl i życie podopiecznych. Obdarta z jakiejkolwiek poczucia godności, po prostu błagam w imieniu podopiecznych fundacji o zaufanie i pomoc na przetrwanie…
Z wyrazami szacunku,
Ewa Leszczyńska
Loading...