Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Strach, ból, przerażenie... To widzimy w ich oczach. Potrzebujemy pilnie Państwa pomocy.
Przerywamy dramat zwierząt we wsi pod Poznaniem. 7 zagłodzonych psów, 2 konie, 11 cielaków i 25 krów. Przez kilka ostatnich lat żyły i umierały w strasznych warunkach. Nikt nie reagował. Czy uda się im pomóc?
Jako organizacja możemy w Polsce realnie pomagać zwierzętom. Mamy nawet obowiązek odebrać zwierzę - jeśli jego zdrowie i życie jest zagrożone. W przypadku tej interwencji tak właśnie jest. Ale...
Nie mamy tyle środków, aby zabrać i wyleczyć wszystkie zwierzęta na posesji. Dlatego pilnie uruchomiliśmy zbiórkę na ich ratowanie. Przerwać ich dramat możemy tylko z Państwem, którzy czytacie nasze wołanie o pomoc dla tych zwierząt. Szukamy miejsc dla psów, cielaków i zbieramy środki na leczenie zwierząt, ich utrzymanie i transporty z okrutnego miejsca, gdzie żyły i cierpiały.
W najgorszej sytuacji na terenie posesji jest 7 psów. Od lat żyją na łańcuchach, wychudzone i odwodnione - bardzo boją się człowieka. Ta zagłodzona suczka jest przypalikowana na stałe łańcuchem do budy. Widać jej żebra, zapadnięte boki. Bardzo boi się człowieka.
Psiak na fotografii poniżej nie ma możliwości ochrony przed wiatrem, deszczem i mrozem. Jest wylękniony. Jest cały w pchłach. Tak bardzo chce się uwolnić z łańcucha; szarpiąc od kilku lat drzewo - starł i obgryzł z bezsilności prawie całą korę...
Widzimy na miejscu ogromne cierpienie tych psów. Nie możemy ich tam pozostawić. Widzimy jak właściciel szarpie je wyciągając na siłę z budy.
Przy budzie przykuta łańcuchem i związana sznurkiem od snopowiązałki jest także ciężarna suczka. Na niej jedynej nie widać wychudzenia, ponieważ ma "pękaty brzuch", na dniach zapewne urodzi szczeniaki. Rodzi tak zapewne dwa razy w roku.
Co z tymi szczeniakami się dzieje? Mieszkańcy tej wsi twierdzą, że to pytanie retoryczne... Na posesji są jeszcze trzy inne wychudzone psy. Jeden kręci się w kółko zamknięty w małej klatce bez budy. Dwa inne wychudzone trzymane są na łańcuchach. W ich sprawie tak jak w poprzednich również zapadła decyzja o czasowym odbiorze.
Nie ratujemy tylko psów, odbieramy także cielaki. 11 z nich ma tak krótkie łańcuchy, że nie mogą się nawet wyprostować. Niektóre są tak słabe, że nie mają siły wstać. To widać u 4 - miesięcznego cielaka na zdjęciu po prawej stronie.
Po lewej zaś leży krowa z wypadniętą pochwą. Wzywamy natychmiast lekarza weterynarii, by jej pomógł.
Cielaki muszą zostać zabrane z gospodarstwa, trzeba wdrożyć natychmiast ich leczenie. Są zagłodzone. Musimy zrobić to szybko, by nie podzieliły losów tych, dla których na pomoc było już za późno. Właściciele gospodarstwa ukrywali zwłoki cielaków pod obornikiem za oborą.
Mamy więc do uratowania 7 proszących psów, 11 cielaków, 2 konie i 25 krów.
Zwierzęta najbardziej potrzebujące, zagłodzone - 7 psów, 11 cielaków odebraliśmy w poniedziałek, interwencja trwała cały dzień. Zamówiliśmy dla psów specjalistyczne transporty, pojechały do kliniki weterynaryjnej - mają wykonywane badania. Cielaki zabezpieczyliśmy wszystkie - 11. Są w ciężkim stanie, przeżyły transport, są pod opieką lekarzy - również trafiły do specjalistycznej placówki na leczenie. Składamy wniosek o odbiór pozostałych zwierząt koni, krów i drobiu.
Na miejscu interwencji w poniedziałek prowadziliśmy działania przez ponad 8 godzin. Gmina odmówiła dla zwierząt ratunku twierdząc, iż nie ma miejsca, gdzie zgodnie z Ustawą o Ochronie Zwierząt może przyjąć chore zwierzęta.
Nie mogliśmy ich tam zostawić. Potrzebujemy więc naszej wspólnej pomocy w opłaceniu kosztów leczenia, kosztów transportu. Są to ogromne kwoty. Samo badanie zwierząt w pierwszy dzień interwencji, pobranie krwi, kroplówki i leki to ponad 4 tys. zł. Kolejne dni to kolejne wydatki. Te zwierzęta musimy uratować. Pomóżcie nam w tym.
Loading...