Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nie rozpoznali by Państwo chyba nigdy tej suczki. A jednka - to ta sama, co kiedyś była tylko szkieletem, pozbawionym godnego życia, poczucia bezpieczenstwa dla siebie i swoich dzieci. Dziś to istny pasztecik :) Aż miło popatrzeć, nieprawdaż? Zarówno mama jak i szczeniaki znlazly odpowiedzilne domy i swoje miejsca na ziemii. I znów pokazaliście, jakie cuida dzieją się z Waszym udziałem :) Dziękujemy w imieniu swoim, dzielnej psiej mamy i kiedyś potrzebujących szczeniaków!
Skrajnie zagłodzona psia mama przykuta łańcuchem do grilla. Bez budy, wody i jedzenia. Obok 6 małych szkieletów. Jak one przeżyły te kilka tygodni? - tego nie wiemy. Ratujemy całą psią rodzinę. Potrzebujemy środków na surowicę i pobyt w klinice. Leczenie i opieka są dla nas największymi kosztami.
Dziś jesteśmy na interwencji na wsi pod Płockiem. Ratujemy zagłodzone psy. Zgłoszenie przyszło dziś z ośrodka pomocy społecznej. - Jedźcie tam szybko, bo te psy do jutra nie przeżyją. To są szkielety! - alarmowali pracownicy opieki. Nie czekaliśmy długo. Rzadko bowiem pomoc społeczna dzwoni z prośbą o pomoc. Gdy tak się dzieje, to naprawdę musi dochodzić do tragedii.
Po kilku godzinach jesteśmy na wskazanej posesji. Jest ona ukryta w polach. Trudno tu trafić. Z daleka widzimy czarnego psa, przywiązanego do grilla. Nie podnosi się. Jest bardzo wychudzony. Po chwili z różnych stron wybiegają szczeniaki. Są także bardzo wychudzone. Pobierają resztki pokarmu od matki. Szczeniaków jest 6. Mają po 8 tygodni.
Szczeniaki są bardzo wychudzone. Zjadają też własne odchody. Widok makabryczny.
Właściciele psów wyjechali do Płocka na zakupy. Na posesji są tylko dzieci i ich pełnoletnia opiekunka, która za psy, jak twierdzi - nie odpowiada. Dramat! Nie możemy ich tu zostawić!
Na posesji są jeszcze inne wychudzone zwierzęta, które też trzeba zabrać. Z siedmioma zagłodzonymi psami musimy teraz ruszyć do kliniki, aby ratować ich życie. Te zwierzęta są w bardzo złym stanie: bez tkanki tłuszczowej, tkanka mięśniowa jest w zaniku.
Potrzebujemy pomocy w ich ratowaniu. Koszty pomocy w całodobowej klinice dla każdego psa są ogromne, a muszą tam zostać kilka dni. Wszystkim psom trzeba podać kroplówki, leki, zaaplikować surowicę, aby tak słabe nie zachorowały na parwowirozę. To są bardzo duże koszty dla takiego stada.
Bardzo prosimy o wsparcie tej akcji. Za kilka chwil będziemy odbierać psy i przewozić do lekarzy w Warszawie. Na miejscu jest kilku naszych inspektorów ds. ochrony zwierząt.
Mamy już uszykowane na miejscu klatki transportowe i samochody do przewozu zwierząt; za chwilę ratujemy je z łańcucha z tego okropnego miejsca...
Loading...