Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Sztos to pies, którego nikt nie chce. O którego życie chcemy zawalczyć i razem z Wami dać mu szansę.
Sztos żył długo na wolności (w Maszewie), później trafił do schroniska (w Choszcznie) gdzie przez miesiąc nie wyszedł nawet na chwile z boksu. Zabraliśmy go do małego przytuliska (w Budnie) gdzie stawiał pierwsze kroki do oswojenia.
Później w grudniu 2023 przenieśliśmy go do psiego hotelu (Hakuna Matata w Podańsku). Właśnie kończy się termin tego pobytu, ale udało nam się znaleźć dla niego miejsce pod okiem specjalisty w innym hotelu Razor Dogs w Budczycach pod Wrocławiem. Nie możemy pozwolić mu wrócić za kraty. Będziemy o niego walczyć i już trzeci raz prosimy Was o pomoc w kwestii opłacenia opieki nad tym wyjątkowym psem.
Robi ogromne postępy i wierzymy, że stać go na duuużo więcej. Nie chcemy się z nim rozstawać, ale jako "młoda" fundacja nie mamy jeszcze własnego zaplecza, gdzie moglibyśmy go umieścić. Znaleźliśmy mu najlepsza opiekę i hotel gdzie dalej będzie pracował z nim behawiorysta. Nie zostawimy go i będziemy robić wszystko, żeby wyszedł na prostą i w końcu znalazł dom! Zawsze będzie mógł wrócić do nas kiedy tylko uda się nam zorganizować dla niego odpowiednie warunki. Walczymy do skutku i nie poddamy się. Gdzieś w tym świecie jest stały dom dla Sztosa.
----------------------------------------------------------------------------
Sztos (lato 2022 r.) żył przy lesie, na obrzeżach miasta. Kompletnie zdziczały. Trzeba mu przyznać, że radził sobie świetnie. Podjadał u ludzi na podwórkach, polował na kury, nie uganiał się za kocimi pazurami. Unikał konfliktów, ale kiedy musiał, to potrafił skutecznie odstraszyć. Przypięto mu nawet łatkę agresora (ale to były plotki). Rozpoczęto próby odłowienia i został zabezpieczony na posesji, z której po kilku dniach nauczył się wychodzić. Wracał jednak na miejsce, gdzie był dokarmiany.
To były długie miesiące walki wielu osób, żeby udało się go złapać. W końcu się udało, ale Sztos trafił do schroniska. Utknął tam nie pozwalając nikomu wyprowadzić się z boksu. Nie zapomnieliśmy o nim i po miesiącu wegetacji w boksie udało się zabrać go do małego przytuliska, gdzie uczył się pomału kontaktu z ludźmi (zachowywał się dosłownie jak przerażone, dzikie zwierzę).
To młody psiak (aktualnie ma ok. 3-4 lat) z ogromnym bagażem doświadczeń i minimalną wiedzą o tym, że ludzie mogą się mu przydać, ale "swoim" już zaufał. Na smyczy mijanych ludzi unika, na wolności by uciekał, a na swoim podwórku obszczekuje i pilnuje. Przy tym nie robi krzywdy i jest przekupny na jedzenie. Lubi psy, na spacery wychodzi zawsze w towarzystwie psa i przez większość czasu wygląda na całkiem normalnego psiaka. Idzie ładnie, ignoruje większość bodźców, czasami szuka kontaktu i daje się głaskać.
Lubi być blisko, ale jak towarzysz wilk, a nie przyjaciel pies (chociaż ma takie momenty, że widać po nim, że się otwiera). Jest inny - co nie znaczy gorszy - wyjątkowy. Ostatnio zaskakuje nas tym jaki radosny przybiega na wołanie i nawet domagał się głaskania. Wylaliśmy razem morze łez ze wzruszenia i trudności...
Odkryliśmy też, że prawdopodobnie ktoś obciął mu uszy i ma blizny... Nie możemy znaleźć mu domu dlatego, że trzeba z nim pracować i się w nim zakochać. Dlatego, że nikt go nie chce. Do nowych opiekunów przez długi czas nie przybiegnie z radością. Będzie ich odganiał. Będzie się bał i czuł zagrożony.
Każdemu zje z ręki, przy psach czuje się swobodnie, z czasem nabiera pewności do nowych osób. Wymaga odpowiedniego podejścia i dobrego ogrodzenia posesji. Przy tym dużo przestrzeni, bo on musi być psem, który żyje na dworze. Może z czasem zechce wchodzić do domu, ale potrzebuje na to dużo czasu. To chłopak bardzo wrażliwy - aktor udający strasznego przy ogrodzeniu.
Cykor, którego każda nowa rzecz, dźwięk, ruch może przestraszyć. Sztos to mądry i sprytny pies, który, aby stać się adopcyjny, musi być ciągle oswajany. Potrzebuje jeszcze więcej uwagi, pracy, ciepła, kontaktu z ludźmi i socjalizacji.
Sztos nie chce wracać za kraty. W boksie już żył. Zamknięty w kojcu wygryza sobie sierść, szczeka i wyje. Nie może żyć wyłącznie w kojcu, (może być zamykany na odpoczynek, a nie na zawsze w schroniskowym boksie). Będziemy o niego walczyć, wciąż szukamy rozwiązań i pomysłów i domu dla tego psa. Od miesięcy wkładamy wiele wysiłku w to, żeby stawiał kolejne kroki. Nie możemy zmarnować tego postępu i nie pozwolimy mu wrócić do schroniska.
Ten pies za kratami zniknie w oczach i już nigdy nie będzie szansy, żeby ktoś mu udowodnił, że człowiek jest dobry. Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla niego ogromnym wsparciem! Wierzymy, że jesteście z nami i razem mu pomożemy!
Loading...