Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, po długim czasie ciężkiej walki dodajemy rezultat zbiórki aby każdy wiedział na co poszły pieniądze. Oczywiście nie wszystko udało się zrealizować tak jak planowaliśmy, bo konie chorują niespodziewane, a te nasze, zmaltretowane przez życie i człowieka dużo częściej niż inne.
Tak więc z Waszą pomocą udało nam się uzbierać ogromną kwotę 41 410zł.
Za to:
*zakupiliśmy 150 balotów siana i starczyło zapasów mniej więcej do połowy kwietnia (15 000 zł)
*zakupiliśmy 57 balotów słomy (2 000 zł) (udało nam się załatwić bardzo tanio!!!)
*zakupiliśmy paszę treściwą, witaminy oraz suplementy (5 000 zł)
*zakupiliśmy 5 derek zimowych (5 dostaliśmy <3) (1 000 zł)
*zakupiliśmy 5 derek polarowych (5 dostaliśmy <3) (700 zł)
*postawiliśmy 3 nowe wiaty - udało nam się część materiału dostać po bardzo niskiej cenie, nie są to wiaty może bardzo piękne, ale z płyt warstwowych czyli blacha, 10cm steropianu i blacha co daje ogromną izolację i zimą i latem. Nie ma porównania do wiat drewnianych. Robocizna też była za darmo dzięki naszym cudownym przyjaciołom!! (8 000zł)
*zbudowaliśmy paśniki żeby marnowało się mniej siana oraz żeby podkute konie nie zaczepiały się podkowami o siatki (1 000zł)
zostało nam 8700zł, ale niestety nie mogliśmy tego przeznaczyć na ułatwienie nam pracy ani na podłoże, ponieważ okazało się, że Oxford ma nawrót wrzodów oraz wzmogło się RAO i niestety koszta diagnostyki, leczenia oraz suplementacji wyszło około 8 000zł. Niestety w połowie kuracji odmówił przyjmowania jakichkolwiek leków na wrzody i do dnia dzisiejszego staramy się go doleczyć mocną suplementacją i specjalistycznymi paszami. Za chwilę czeka nas powtórna gastroskopia.
I to by było na tyle. Najbardziej podstawowe potrzeby.
"Człowiek jest wspaniałą istotą nie z powodu dóbr, które posiada, ale jego czynów. Nie ważne jest to co się ma, ale czym się dzieli z innymi."
- Jan Paweł II
Kochani, zakończyliśmy poprzednią zbiórkę na siano, na której udało nam się uzbierać na 23 baloty + na 15 od Pani Irenki, jesteśmy zabezpieczeni na niecały miesiąc. Otwieramy dzisiaj nową zbiórkę, na wszystko.
Niestety większe wsparcie finansowe, które mieliśmy otrzymać tej jesieni na poprawę infrastruktury rozpłynęło się wraz z szaloną polityką naszego kraju, która prowadzi do bankructwa wielu ludzi. Problemy mają wszyscy, rozumiemy to. Jednocześnie musimy zrezygnować z większości naszego zarobku na fundację – czyli z jazd, które prowadziliśmy na koniach wyleczonych. Większość z nich musimy skierować na pracę jedynie w ręku, która jest bardziej rehabilitacją. Przy pomocy w zarabianiu na naszą zwierzakową rodzinę może nam teraz pomóc tylko Bracio, Fanta, Jadzia, Lady oraz Bella. Sporadycznie Parys i Franek, ale żaden z tych koni nie pomoże„w pełnym wymiarze godzin”, max 3h na tydzień. Tak będzie nam ciężko przeżyć. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Co się stanie z naszymi zwierzakami, jeśli przestaniemy istnieć? Naprawdę nie chcemy zadawać sobie tego pytania...
Musieliśmy wstrzymać pomoc zwierzętom z zewnątrz, w tej chwili nie jesteśmy w stanie nikomu więcej pomóc, ani nikogo więcej przyjąć. Musieliśmy również wstrzymać przyjazdy fizjoterapeutki, staramy się sami działać. Nasze zwierzaki mają się dobrze, na tę chwilę jedzenia im nie braknie, ale jak długo jeszcze?
Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja gospodarcza w kraju dotyka każdego z nas niezależnie od wieku i sposobu na życie. Tym bardziej jest nam trudno zwracać się po wsparcie. Każdy z naszych czworonożnych przyjaciół, wspaniałych istot ma swoją własną historię. Niektóre zniosły w życiu wiele cierpienia. Inne zostały przed tym cierpieniem uchronione. Dlatego Kochani, jesteście nam nadzwyczaj potrzebni. Tak naprawdę nie nam, a naszym podopiecznym. To oni cały czas głęboko wierzą w dobro na tym świecie. Pozwólmy im przetrwać najtrudniejsze chwile. Razem jesteśmy w stanie uczynić więcej.
Potrzebujemy Was właśnie w tym momencie, pomimo że wokół panuje inny dramat. Zwierzęta w tym wszystkim zostają zepchnięte na dalszy plan. W ostatnich tygodniach pomogliście nam zebrać środki na zakup balotów siana. To ogromne wsparcie z Waszej strony, dziękujemy w imieniu naszych koni. Dzisiaj stoimy przed kolejnym wyzwaniem, które miało zostać częściowo sfinansowane z poprzedniej zbiórki, a częściowo z pomocy od naszych Darczyńców. Niestety nie udało się. Zbliża się zima, a my musimy podbudować infrastrukturę. Potrzebujemy przede wszystkim na:
* 130 balotów siana i sianokiszonki tak, aby starczyło zapasów do kwietnia (15 000 zł)
* 60 balotów słomy (4 000 zł)
* Pasza treściwa, witaminy oraz suplementy (5 000 zł)
* 10 derek zimowych (2 000 zł)
* 10 derek polarowych (1 500 zł)
* 3 nowe wiaty - większość naszych koni nie może mieszkać w stajni, nawet angielskiej ( 15 000 zł)
* TUR przedni do naszego staruszka-traktorka, aby usprawnić prace (5 000 zł)
* Częściowa wymiana podłoża, które miejscami jest jedynie wielkim bagnem (10 000 zł)
* Budowa paśników, aby siana marnowało się jak najmniej – siatki już mamy (1 000 zł)
To są potrzeby takie zwykłe, szare i codzienne, które gromadzą się wokół nas. Poza tym dochodzi weterynarz, bo przecież konie „z odzysku” chorują częściej. To nasi przyjaciele potrzebują Twojej pomocy pomimo że światem trzęsie dzisiaj inny dramat. Dramat, który odciska piętno również na milionach zwierząt, ale w obliczu takiej tragedii ich potrzeby stają się drugorzędne. Nie dla nas. Nasze zwierzaki to rodzina, najważniejsi bliscy.
To Istoty, bez których nasze życie nie miałoby sensu, a ich życie bez nas byłoby zagrożone. Ale my nie istniejemy bez Was, bez Ciebie - osoby, która daje nam nadzieję i wsparcie. Nasze Zwierzaki same z chęcią by podziękowały i odwdzięczyły się:
Niewidoma Plamka, na której większość ludzi postawiła krzyżyk już dobre 10 lat temu.
Prawie niewidoma Serka wyciągnięta z pseudohodowli.
Bella i Malibu, obie po karierze pracy z człowiekiem. Niestety bardzo destrukcyjnej fizycznie i psychicznie. Teraz jak siostry. <3
Butryś - przyjaciel Plamki, przyjaciel każdego, kogo spotka niezależnie od gatunku. Niestety po wypadku jego właściciele porzucili go u nas, oczywiście zarzekając się, że będą odwiedzali go kilka razy w miesiącu. Od dnia przywiezienia go do Heartlandu słuch po nich zaginął.
Fezik - przyjechał do nas z Mamą Fantą jak miał całe trzy dni. Jego właściciel bardzo ciężko zachorował i nikomu już na nim i jego mamie nie zależało. A podobno ogiery to takie niebezpieczne stworzenia...? :) Nie u nas.
Franek to najczęściej leżący koń u nas. Przeżył już u nas dwie depresje w ciągu półtora roku. Pierwszą z powodu straty swojego dawnego domu, a drugą z powodu straty najlepszego końskiego przyjaciela. Teraz na szczęście odnalazł spokój u Kofeinki.
W trawie też poleży... :)
I Franek z Żoną Kofeinką, która przyjechała do nas skrajnie zachudzona... prawie trzydziestojednolatka!
Hedwisia niestety cały czas nie przekonała się do człowieka. Musiała zaznać w życiu wiele złego. Ale mamy przed sobą całe życie!
Kucyki w natarciu, czyli Wampir, Fanta, Lady, Bracio, Jadzia i gościnnie na wychowaniu u nich źrebak Koko. :) <3
Misia leży równie często jak Franek. Niestety z powodu bardzo zaawansowanego ochwatu, z jakim do nas trafiła. Serce się łamie, ale ta malutka Istotka ma w sobie jeszcze wiele życia...
Serka już dobre półtora roku próbuje dojść u nas do siebie po swojej karierze na torach i pobycie w pseudohodowli...
Malibu mimo trudnej przeszłości kocha mizianie i stara się na nowo zaufać człowiekowi.
Oski i Pasiu na trawce, która niestety już się kończy...
Czy znowu pojawi się tęcza? Czy ten okropny czas minie? Czy świat odzyska znowu harmonię i ład?
Jeśli możesz nam pomóc w sposób rzeczowy (podarowanie derki, paszy, suplementu) lub chcesz dowiedzieć się więcej kontaktuj się z Ewą - fundacjaheartland@gmail.com lub 516-481-497.
Krzysztof Cezary Buszman:
"CUKIER I SÓL"
Mam taką pewność nieodpartą
Choć żadna miara jej nie zmierzy
Że mimo wszystko zawsze warto
Pomimo wszystko iść i wierzyć.
Bo jest granica ta, a za nią
Czas nie da życiu w próżnię chybić
I dzień okaże się przystanią
Do której warto będzie przybić.
A czasu naturą jest mijać
Choćby i wbrew własnej woli
W świecie marchewki i kija
Cukru i soli.
Na zwichrowanej życia osi
Co wciąż się złamać jest gotowa
Nikt nie doczeka się przeprosin
Za to co jemu los zgotował.
I niech się słowo samo rzeknie
Że droga żmudna i daleka
Lecz kiedy kiedyś raz uciekniesz
To będziesz zawsze już uciekał.
Loading...