Nadzieja dla Zwierząt w Potrzebie. Prosimy o 1 zł!

Contest
143 Wpłaty
Zebrano: 2 696 zł

Started: 14 November 2024

Ends: 06 December 2024

Hour: 23:59

Ostatnia Nadzieja dla Zwierząt w Potrzebie - pomagać możemy tylko RAZEM

Czasami jedno spojrzenie w oczy tych, którzy nie potrafią mówić, zdradza więcej niż tysiąc słów. Każdy, kto choć raz zetknął się z działaniami Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami Lubelski Animals, wie, że jest to miejsce, gdzie KAŻDE życie ma znaczenie. To właśnie tutaj, mimo dramatycznych braków finansowych, każdego dnia trwa walka o przetrwanie tych, którzy zostali skrzywdzeni, porzuceni, okaleczeni. MY, wolontariusze Stowarzyszenia Lubelski Animals, zderzamy się z wizją bankructwa, ale wciąż się nie podajemy – bo każde zwierzę, każdy uratowany przypadek to kolejna iskra nadziei.

Życie w cieniu bankructwa
Codzienna walka o istnienie Stowarzyszenia stała się istnym biegiem na oślep przez przeszkody, które rzuca przed nami inflacja, stale rosnące ceny czynszów oraz drożejące leki i sprzęt medyczny. Miesięczny wydatek na leki często osiąga wartość średnio używanego samochodu, a sprzęty medyczne takie jak USG, RTG czy analizatory biochemiczne, niezbędne do ratowania zdrowia zwierząt, kosztują fortunę. W ciągu ostatniego półrocza dwukrotnie posłuszeństwa odmówiła nam chociażby maszyna do wziewnego znieczulania pacjentów, niezbędna podczas operacji. Jak można się domyślić, musieliśmy zakupić nowy sprzęt, bo inaczej nie można byłoby przeprowadzić ani jednego zabiegu w znieczuleniu ogólnym.

Niektórzy mogą pomyśleć, że skoro Stowarzyszenie prowadzi lecznicę, jest w dobrej sytuacji. Nic bardziej mylnego. Mimo że prowadzenie lecznicy przynosi pewien dochód, ledwie wystarcza on na opłacenie podstawowych potrzeb wynikających z funkcjonowania takiego miejsca. Warto zaznaczyć, że pracujący tu lekarze to nie wolontariusze, a pełnoprawni specjaliści, bez których tysiące zwierząt nie miałoby szans na przeżycie. Ich wiedza, doświadczenie, a także sprzęt, którym się posługują, mają swoją cenę. Niestety, przeważnie dochód nie starcza...

Wyjątkowe przypadki, nadzwyczajne efekty
Lubelski Animals istnieje od ponad 20 lat. To dwie dekady pełne poświęcenia, tysiące uratowanych istnień i historie, które chwytają za serce. W ciągu tego czasu Stowarzyszenie stanęło twarzą w twarz z przypadkami, które inni odsyłali z kwitkiem, oferując jedynie eutanazję. Tu, w Lubelskim Animals, życie ma zawsze pierwszeństwo.

Oto tylko kilka z naszych historii...

Żuczek – mały wojownik o wielkim sercu
Żuczek trafił do Lubelskiego Animals w stanie, który sprawił, że nawet najwięksi optymiści w zespole poczuli ciężar beznadziejności sytuacji. Ten niewielki piesek, o kruchym ciele i pełnym przerażenia spojrzeniu, był ofiarą okrutnych ludzkich uciech, o których my, zwykli ludzie nie mamy wyobrażenia. Pisząc wprost - Żuczek służył jako cel strzelniczy, uprzednio tracąc łapę. Rany sugerowały urwanie! Pies miał w sobie więcej śrutu niż tarcza strzelnicza, liczne złamania, a jego stan zdrowia był krytyczny. Początkowo lekarze nie byli pewni, czy nie lepiej byłoby uśpić biedne zwierzę. 

Żuczek pokazał jednak, że w jego małym sercu drzemie ogromna wola życia. Długie tygodnie intensywnej opieki, rehabilitacji oraz troski sprawiły, że mały wojownik zaczął odzyskiwać siły. Pomimo bólu i strachu, Żuczek z dnia na dzień robił postępy, a jego wdzięczność była widoczna w każdym merdnięciu ogonka i delikatnym, pełnym miłości spojrzeniu. Dalsze życie Żuczka odbywa się już na trzech łapkach - piesek, choć już w bardzo podeszłym wieku (ma blisko 20 lat!) żyje z nami!

Dzielny – pies o imieniu, które mówi wszystko
Dzielny, bo tak właśnie został nazwany przez zespół Lubelskiego Animalsa, to pies, którego historia uświadamia, jak bardzo zwierzęta potrafią cierpieć z powodu ludzkiej okrutności, ale także jak wielką mają siłę, by walczyć o swoje życie. Dzielny trafił do Stowarzyszenia po traumatycznych przejściach - pies utknął w kłusowniczych sidłach. Kiedy był już skrajnie wychudzony i zrozumiał, że nie ma dla niego nadziei na wydostanie się z potrzasku postanowił uwolnić się odgryzając sobie łapy... W stanie krytycznym został odnaleziony przez wspaniałych ludzi, którzy adoptowali go, gdy tylko doszedł do siebie. Z obrażeniami Dzielnego walczono u nas długie miesiące, a leczenie obejmowało bardzo trudne operacje jak chociażby przeszczepy skóry. Z Państwa pomocą pies wyszedł z naszej lecznicy na czterech łapach.

Kajtuś - psiak, który cudem przetrwał
Majac zaledwie 8 miesięcy, Kajtuś został pobity pałą przez swojego "pana", tak dotkliwe, że kości w tylnych łapkach wyszły na zewnątrz. Piesek został w takim stanie rzucony pod płot na podwórku. Jak długo tak leżał, tego nikt nie wie.Wiemy tylko tyle, że długo. Sytuacja była na tyle dramatyczna, że Kajtkowi groziła amputacja dwóch tylnych łapek. Jednak to dzięki Państwa pomocy finansowej, udało się uratować obydwie nóżki . Nasi lekarze zrobili wszystko aby Kajtuś był w pełni sprawny. Wszczepili psiakowi tytanowe blaszki i maluch bez problemu chodzi, a nawet biega. Chociaż  leczenie, trwało długie miesiące i było bardzo kosztowne to WIEMY, że warto było. 

Oto kilka innych historii naszych podopiecznych:
Misia
– starsza suczka, która trafiła do Stowarzyszenia z poważnym urazem kończyny. Odrzucana przez wszystkie inne placówki jako „przypadek beznadziejny”, tutaj otrzymała troskliwą opiekę i kosztowną operację. Dzięki determinacji lekarzy dzisiaj znowu biega, szczeka i cieszy się życiem.
Lucek – kot, który przeszedł przez piekło. Został znaleziony w stanie skrajnego wycieńczenia, z licznymi ranami i złamaniami. Dzięki intensywnej terapii i miłości, którą otrzymał w Lubelskim Animals, dziś znów odzyskał zaufanie do ludzi i zamieszkał w domu pełnym ciepła.
Fado – pies, który był ofiarą okrutnych działań człowieka, z licznymi obrażeniami wynikającymi z przemocy. Inne placówki odmawiały przyjęcia, sądząc, że nie ma dla niego nadziei. Dla Lubelskiego Animals nie istnieją takie słowa. Po miesiącach rehabilitacji Fado nie tylko wrócił do zdrowia, ale też znalazł kochający dom.
To tylko kilka z setek tysięcy historii, jakie przez lata zapisały się w sercach wolontariuszy, pracowników i wszystkich, którzy wspierają działalność Stowarzyszenia.

Jeden złoty głos – Twoja złotówka to ich szansa
Dziś Lubelski Animals staje przed niebywałą szansą na przetrwanie. Możliwość wygrania w konkursie na najbardziej zasłużoną organizację ratującą zwierzęta zapewniłaby ciągłość funkcjonowania lecznicy i Stowarzyszenia. Ta wygrana zależy od liczby oddanych na nas głosów, a każdy głos to darowizna – jedynie 1 zł.

Nie prosimy o wielkie kwoty ani nawet o małe sumy. Potrzebujemy, aby jak najwięcej osób wpłaciło symboliczne 1 zł. Tylko złotówka – wartość, której często nawet nie zauważamy, a która może odmienić losy tych, którzy nie mają nikogo innego. Jeśli nie możesz pomóc finansowo, poleć nas znajomym, rodzinie. Opowiedz o naszej misji, o przypadkach takich jak Misia, Lucek, Fado – o tych, dla których Lubelski Animals jest ostatnią deską ratunku.

Dlaczego warto pomóc?

Nieraz spotykamy się z różnymi komentarzami - na przykład, jak wiele pieniędzy publicznych jest przekazywanych na organizacje pożytku publicznego, jak wiele kwot jest przelewanych na nasze konto... Prawda jest taka, że dostajemy tylko to, co Wy nam ofiarujecie. Pieniądze publiczne niestety nie sięgają do tak skromnych progów jak Lubelski Animals... Dlatego zwracamy się do Was. Czasem ktoś w przypływie "litości" zasugeruje nam zamknięcie lecznicy! Proszę sobie wyobrazić, jakie byłyby koszty leczenia naszych zwierząt, gdybyśmy leczyli je w zewnętrznych gabinetach! Nie dziwne, że tak często proponuje się ludziom eutanazję zwierząt, kiedy koszty operacji liczy się w tysiącach złotych! I gdzie podziałyby się te zwierzęta na czas leczenia np. chorób zakaźnych. W lecznicy, pomimo skromnej powierzchni mamy dobrą organizację, a chore zwierzęta są pod ciągłą obserwacją, zabezpieczone.


Lubelski Animals to jedyne miejsce, gdzie nie liczy się kosztów i trudów, ale walczy o życie. A każdy dzień to nowa walka. To miejsce, w którym ratuje się istnienia, choć sama organizacja ledwo utrzymuje się przy życiu. My, członkowie stowarzyszenia jesteśmy wolontariuszami, nierzadko poświęcając własne fundusze na pokrycie kosztów. Stowarzyszenie może istnieć tylko dzięki darowiznom, dzięki jedności serc, które biją dla zwierząt. Tylko razem możemy przetrwać – Wy, my, i oni – nasi bracia mniejsi, którzy potrzebują nas bardziej niż kiedykolwiek.

Historie Żuczka i Dzielnego pokazują, jak ogromną rolę odgrywamy. To dzięki Waszemu wsparciu i nieustępliwej pracy lekarzy możliwe było uratowanie tych istnień, którym inne miejsca odmówiły pomocy. Ich przypadki przypominają nam, że każde zwierzę, bez względu na stan i przeszłość, zasługuje na szansę. Tylko dzięki Waszej pomocy Lubelski Animals może nadal walczyć o kolejne istnienia, takie jak Żuczek, Dzielny, Misia, Lucek, Fado i wszystkie inne, które pokazały światu, że warto wierzyć w lepsze jutro.

Każda złotówka wpłacona osobno od jednego darczyńcy liczy się jako jeden głos. Wspólnie możemy wygrać tę bitwę. Pomagać możemy tylko RAZEM.

Supporters

Loading...

Organiser
2 actual causes
81 ended causes
:
:
do końca
143 Wpłaty
Zebrano: 2 696 zł