Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki państwa pomocy teraz nasze nowe kojce wyglądają tak.
Wygląd to nie wszystko. Posiadają podgrzewana podłogę, kratki ścieków, więc codzienne porządki zajmują godzinę, a nie 5. Najlepszym udogodnienie są jednak murowane budy po za obrebem kojca również z centralnym ogrzewaniem podłogi. Nie dokończyliśmy jeszcze projektu, że względu na brak finansów, ale w planach jest podłączenie również podgrzewania misek z wodą na zimę. Teraz nasze psiaki mogą być spokojne i wracać do sił w oczekiwaniu na nowe domy.
Kochani! W Was cała nadzieja. Bez Was dalsze niesienie pomocy nie będzie możliwe. Wszystko się sypie... napotykają nas coraz liczniejsze, nowe problemy. My, wolontariusze Fundacji, i nasze bezdomne zwierzaki - stale mamy pod górkę.
Jeszcze tylko 2 tygodnie dzielą nas od rozprawy, na którą czeka połowa kraju. 17 lipca zasiądziemy na sali rozpraw obok Prokuratora jako oskarżyciel posiłkowy w sprawie zbrodni popełnionych przez 19 letniego Patryka M. ze Szczecina, który zakatował na śmierć naszego kota Stefana, pobił kotkę Jadzię i ze szczególnym okrucienstwem zabil psa swojej koleżanki - Juniora. Patryk, ten mlodociany, bezwzględny zwyrodnialec, na swoim koncie ma jeszcze mnóstwo innych przestępstw, na popełnienie których dowody zbieraliśmy my, pokonując wielokrotnie trasę 600km. Są to wymuszenia, groźby karalne, kradzieże. Udalo nam się dotrzeć do wielu pokrzywdzonych oraz świadków, asystowaliśmy przy zeznaniach. Aresztowanie Patryka pozwoliło nam przekonać ludzi, że chłopaka nie trzeba się już bać, że nikogo nie skrzywdzi. Nie było to proste... dostaliśmy również kilka anonimowych zgłoszeń o zbrodniach popełnianych na zwierzętach przez tego chłopaka jeszcze wtedy, kiedy był niepełnoletni! Nigdy nie uda nam się odnależć autorów tych zgłoszeń, a na samą myśl ogarnia nas gniew... Sprawa Patryka i wielokrotne wyjazdy do Szczecina kosztowaly nas mnóstwo energii i pieniędzy, które moglibyśmy spożytkować na cele zawarte w treści tej zbiórki. On siedzi w ciepłej celi, regularnie dostaje posiłki, a nasi Podopieczni walczą o przetrwanie.
Reportaż TVN UWAGA:
https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/zszyl-psa-sznurowka,288121.html
Interwencja wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego w naszej sprawie:
Nasze obietnice nie pozostanną niespełnione, a zaufanie jakim obdarzyli nas poszkodowani dało nam ogromną moc - zrobimy wszystko, żeby Patryk otrzymal jak najwyższy wymiar kary. Mamy jednak mase problemów, których bez Waszej pomocy nie uda nam się rozwiązać :(
Ogrom pasji, miłości i zaangażowania - nie wystarczy. Potrzebujemy pomocy, by móc reagować sprawnie i szybko. Potrącone przez auta zwierzęta nie mogą czekać! Kiedy my nie mamy czym i jak dojechać - one walczą o życie porzucone w rowach, pozostawione na poboczach jezdni, odrzucone w las. Często udaje nam się zdążyć na czas… ale zdarza się, że przegrywają tę walkę…
Nasza Fundacja obchodzi w lipcu swoje trzecie urodziny. Jest co świętować ! Przez te 3 lata wspólnymi siłami uratowaliśmy ponad 1000 zwierzaków. Często jest nam jednak bardzo ciężko… Stary, zużyty sprzęt odmawia posłuszeństwa. Dla zwierząt w naszym kraju nie przewiduje się ratunku - gminy nie chcą wprowadzać programu sterylizacji i kastracji psów i kotów, dlatego stale napływają do nas zgłoszenia o kolejnych porzuconych miotach szczeniąt i kociąt. Nie mamy Straży Miejskiej- po godzinach pracy Urzędu, porzucone lub poszkodowane zwierzę nie znajdzie ratunku, może umierać w męczarniach do rana. Jesteśmy tylko my.
Od stycznia przeprowadziliśmy już ponad 150 interwencji, a pod swoje skrzydła przyjęliśmy ponad 90 zwierzaków. Maleńka Misia, sarenka z filmu to biedne dziecko, którego mama zginęła w wypadku samochodowym… właśnie wtedy, kiedy oddaliła się na chwilę, by poszukać odpowiedniego dla matki karmiącej pożywienia. Zginęła na oczach małej Misi. Po 2 tygodniach spędzonych w Przytulisku, Misią zaczęła interesować się inna karmiąca sarenka. Codziennie podchodziła pod ogrodzenie, próbując karmić Misię przez bramę. Wypuściliśmy Misię do lasu i do dziś możemy obserwować zgrany, rodzinny duet pląsający radośnie na wolności. Nie zawsze jednak zakonczenia są szczęśliwe…
Interwencji w sprawie potrąconych psów, kotów, saren, jelonków, jeży, nie jesteśmy w stanie nawet zliczyć. Nie zawsze możemy pomóc… często zdarza się, że na środku drogi, z samochodem załadowanym po dach, zwyczajnie nie mamy możliwości zapakować na pokład kolejnego zwierzaka. Zatrzymujemy ruch, dzwonimy z prośbami o pomoc do Rodziny i Przyjaciół, co znacznie wydłuża czas reakcji. A czas jest najważniejszy! Te istoty tu i teraz, walczą o życie!
Do dyspozycji mieliśmy 2 prywatne auta…. 20 letni Opel Zafira i 23 letni Fiat seicento. Została już tylko Zafira - Seicento po 3 latach bardzo intensywnej eksploatacji, zakończyło swoją służbę 3 tygodnie temu. Rdza zjadła je już doszczętnie, a serce odmówiło posłuszeństwa. Zafira to nasz jedyny samochód, do którego można włożyć klatkę transportowa dla psa wielkości owczarka, jednak i z nią jest coraz gorzej, Przez 3 lata działalności wydaliśmy krocie na naprawy, a i tak psuje się bez przerwy, Nic dziwnego… Zafira również powoli zbliża się do zasłużonej emerytury. Te auta wykonywały bardzo ekstremalne zadania- interwencje w lesie, w łąkach, w polach. Dziesiątki tysięcy kilometrów pokonywanych w bardzo niesprzyjających warunkach…
Często musimy przewozić psy w zbyt małych klatkach, bo inne nie zmieszczą się do samochodu,a do weterynarzy pędzimy czasem po kalkadziesiąt kilometrów. Za chwilę zostaniemy bez auta, a tak zwyczajnie się nie da. Potrzebujemy pomocy! Musimy kupić auto maksymlnie dziesięcioletnie, osobowe ale z paką łatwą w czyszczeniu z odchodów i wydzielin. Zwierzaki muszą być transportowane bezpiecznie, w klatkach i transporterach w aucie, które można do tego przystosować. Koszt zakupu auta interwencyjnego to kwota, która nas przeraża… około 10 tysięcy złotych.
Kolejną sprawą, która spędza nam sen z powiek, jest budowa nowego Przytuliska. Od zawsze marzyliśmy o tym, by móc stworzyć zwierzętom azyl. Taki prawdziwy i nasz. Obecne Przytulisko to teren wynajmowany, kojce są łatane codziennie, kociarnia cieknie, właściciel się wścieka… a my musimy ten teren opuścić. Pojawiła się jednak nadzieja… 2 lata temu nasz kochany Tato podarował nam działkę, na której rozpoczęliśmy budowę nowego Przytuliska.
Powstało już 5 zadaszonych kojców z podgrzewanymi podłogami i budami, by psiaki nie marzły w zimie. Własnymi rękami zbudowaliśmy kociarnię połączoną z kuchnią i kotłownią dla zwierząt. Nazbieraliśmy pieniądze na ogrodzenie, mamy też już studnię i szambo. Nie mamy jednak prądu, radzimy sobie agregatem prądotwórczym…. A cała budowa jest w stanie zupełnie surowym. Obecnie najpilniejszymi potrzebami są :
1. Zakup blaszanego garażu, który służył będzie jako magazyn na karmę, smycze, preparaty (2 000zł )
2. Wylewka betonów, budowa korytarza trakcyjnego przy kojcach, wykończenie ścian kojców i kociarni,żeby trzymały ciepło i izolowały (5 000 zł)
3. Wykończenie kociarni, zakup pieca lub budowa kuchni grzewczej, doprowadzenie hydrauliki, ( 6000 zł)
4. Musimy również doprowadzić tu elektryczność, bo bez tego koszty pracy agregatu prądotwórczego nas przerosną.
Kochani… ten azyl będzie służył zwierzętom już zawsze. Nikt nas stąd nie wygoni, nikt nigdy go nie zburzy. Przytulisko będzie miejscem otwartym na bezbronne zwierzęta, wolontariuszy, na adoptujących. Jednak bez Waszej pomocy… nie damy rady spełnić naszego największego w życiu marzenia.
Mamy nadzieję, że treść zbiórki zobrazowała Państwu, z jak ogromnymi problemami zmagamy się na co dzień - my, osoby, które z czystego serca chcą działać na rzecz zwierząt. Niektóre z nich mogą wydawać się błahe… dla nas to prawdziwa góra, która bez Was wydaje się totalnie nie do przejścia! Ogromnie prosimy… jeśli kochacie zwierzaki tak jak my, wesprzyjcie tę zbiórkę choćby grosikiem, Zwierzaki będą Wam bardzo wdzięczne, a my obiecujemy zrobić wszystko, żeby uratować jak najwięcej istnień...
Loading...