Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo trudno nam pisać. Nie tak miało być. Niestety po mimo leczenia i wysiłków lekarzy maleńkie ciałko Zojki było zbyt słabe, by się odbudować. Stan zapalny rozwijał się w bardzo szybko.
Jest nam bardzo przykro. Nie umiemy się z tym pogodzić. Zojka odeszła do lepszego świata.
Dziękujemy za wsparcie dla malutkiej.
Była głodnym, samotnym, przetraszonym dzieckiem. Biegła. Nagle huk. Koszmarny ból. Nikt się nie zatrzymał. Maleńka koteczka leżała porzucona na skraju drogi, połamana, zakrwiawiona.
Jej małym ciałkiem szarpały spazmy niewyobrażalnego bólu, nie miała sił krzyczeć, cichutko jęczała. Czekała tylko, by skończył się ten koszmarny ból. Mijano ją obojętnie. Jakiś kot tam leży,e tam, to tylko kot. Gdy życie już z niej uciekało, ktoś pochylił się nad nią i wziął na ręce, ogrzał. Dwoje młodych mężczyzn zatrzymało się, uklękli nad maleństwem i zawalczyli o jej wątłe życie. Pomocy szukali wszędzie. W gminie, na policji, u okolicznych weterynarzy. Wszyscy odmówili. Przecież była niedziela. W niedzielę nie ma pomocy dla umierających kociaków. Ci młodzi ludzie nie poddali się. Zabrali koteczkę do lecznicy w sąsiedniej miejscowości. Wbiegli z maleństwem błagając o pomoc. Z tą lecznicą na stałe współpracujemy, lekarka od razu się z nami skontaktowała. Wiedzieliśmy, że jesteśmy jedyną szansą dla tego dzieciaka. W lecznicy ustabilizowano ją i młodzi ludzie zawieźli ją do szpitala niemal na sygnale.
Dostała na imię Zoja, bo to imię oznacza życie. Miała imię i miała już ludzi, którzy o nią walczą. Stan Zoji był bardzo ciężki. Rokowania bardzo ostrożne. Najważniejsze, że jej ból się skończył, a życie wciąż w niej było. Zoja miała obrzęk płuc, połamaną kość udową. Natychmiast poddano ją operacji, zespolono kość udową. Cały ten czas miała niestety duszności. Przez pierwsze dni musiała przebywać na oddziale intensywnej opieki. Wciąż jest z nami. Wciąż walczy. Chce żyć.
Tylko pierwsze dni ratowania Zoji to koszt ok. 5000 zł, a to nie koniec. Ratowanie życia zawsze ma swoją cenę. Im gorzej, tym ta cena jest wyższa. Zrobiliśmy dla Zoi wszystko, co mogliśmy i nadal będziemy to robić.
Teraz prosimy Was. Zróbcie dla maleńkiej Zoi wszystko, co możecie. To dziecko ma 3 miesiące. Ma szansę na dobre życie. Bardzo was prosimy, wrzućie, co możecie na ratowanie małej Zoi.
Loading...