Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, przepraszam Was za tak późną aktualizację o Gai. Oczywiście klacz jest już od jakiegoś czasu z nami, po kwarantannie i po wizycie weterynarza oraz kowala. Jest w naprawdę dobrej formie, mimo ostatnich wydarzeń, jednak trzeba czasu, zanim będzie naprawdę dobrze. Choć nie daje po sobie tego poznać, widzę w jej oczach smutek i nadal niepewność co do ludzi. Rozumiem to i mimo wszystko cieszę się że jest tutaj z nami, dajmy jej czas, na zapoznanie się z nowym domem.
Wam jeszcze raz z całego serca dziękuję, że pomogliście podarować jej życie. Sama nie dałabym rady jej uratować, to wy jesteście fundamentem tego, co tworzymy. Dziękuję w imieniu swoim oraz Gai.
POMOCY! Gaja wczoraj przyjechała do handlarza. To jej ostatnie 24 godziny życia!
Kochani, sytuacja jest bardzo pilna. Gaja wczoraj przyjechała do handlarza z prywatnych rąk, prosto zza granicy i już na jutro jest zaplanowany jej transport do rzeźni.
Widziałam jak ją rozładowywali, widziałam jak zaprowadzili pod płot i uwiązali, słyszałam w jej stronę okropne słowa… Handlarz powiedział, że ma 23 lata, całe życie spędziła w sporcie, ale teraz, kiedy jest już staruszką, postanowiono się jej najzwyczajniej w świecie pozbyć w rzeźni. Historia niestety jakich wiele…
Nie mogłam przejść obok tego wszystkiego obojętnie. Widziałam jak bardzo bidulka się boi. Rozglądała się panicznie, trzęsła się i nie chciała współpracować z pracownikami handlarza. Ci siłą ściągnęli ją z przyczepki, a potem zostawili przy płocie. Na ostatnie 24 godziny…
Handlarz powiedział, że nic nie załatwię, jeśli go nie zapewnię, że do końca dzisiejszego dnia dam mu co najmniej 2000 zł zaliczki. Aż 2000 zł… Załamałam się, ale nie mogę nie spróbować. Wiem, że szanse są bardzo małe, wiem, że być może się nie uda, ale póki Gaja tam stoi i czeka, wciąż tli się dla niej nadzieja. Nie raz udało się już dokonać niemożliwego, kiedy sytuacja była już z góry skazana na porażkę. Może dziś również damy radę?
Życie Gai to koszt aż 8200 zł. Handlarz zgodzi się na odroczenie wyroku, pod warunkiem, że zapłacimy do końca dnia zaliczkę, potem da nam czas na rozliczenie w dwóch ratach. Niestety wątpi w to, że się uda i bez pieniędzy nie odwoła transportu. Ja również nie wiem, czy zdążymy… Szansa jest tylko jedna, błagam, udostępnijcie apel Gai, dołączcie do ratunku, jeśli możecie. Sytuacja jest wyjątkowo pilna!
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...