Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Drodzy Państwo, przed Wami Groszek we własnej kucykowej osobie! Uratowany dołączył już do stada, po krótkiej kwarantannie i wizycie kowala oraz weterynarza. Jest staruszkiem, nie wymagam od niego wielkiego entuzjazmu. Ma ponad 26 lat, a to naprawdę sporo... Dzięki Waszej pomocy możemy mu dać spokój i być może są to jego ostatnie lata życia, to upłyną mu one tutaj w spokoju, a myślę, że tego mu w ostatnich latach brakowało najbardziej. Dziękuję wszystkim za to, że zechcieliście pochylić się nad jego losem. Nie wielu potrafiło docenić jego obecność, lecz dziś to się zmienia. Witaj Groszku w nowym domu!
Miałam ze względu na Marcepanka, któremu musieliśmy pomóc dzień wcześniej, nie robić dzisiaj żadnego apelu, ale kiedy przyjechałam rozliczyć się za osiołka, zobaczyłam przerażonego małego kucyka, który chował się w półmroku na podwórku handlarza. Widać było jedynie jego szklane oczka.
Ledwo widoczny, ciemny jak kakao z niewielkimi łatkami. Spojrzał smutny w moją stronę, a pode mną ugięły się nogi. Domyśliłam się że jest tu tylko na chwilę, skoro nie stoi w szopie. Kilka dni temu jeszcze go tutaj nie było, więc coś się musiało wydarzyć.
Na imię mu dałam Groszek, handlarz powiedział że w środę o świcie jedzie do rzeźni, że miał na niego pomysł, miała odkupić go rodzina z dzieckiem, ale ostatecznie się rozmyślili. Że wydawał się żywszy, a jak on taki stary i smętny, to wolą poszukać innego, niż utrzymywać „chodzącego trupa”. Pracował całe życie z dziećmi, idealnie pasował dla rodziny, ale niestety okazał się za stary.
Groszek ma ponad 26 lat i nie jest już energiczny i chętny do zabawy. To nie młoda krew, tylko wyeksploatowane przez człowieka zwierze, które pragnie spokoju. Z pewnością wolałby odpoczywać, by mógł sobie we własnym świecie, przeżuwać bezstresowo siano, by tylko ktoś go przytulił i pokochał, za to że jest. Jak widać dla niektórych to niestety zbyt wiele, by mu to zapewnić. Dlatego niechciany idzie na rzeź, już nic więcej go nie czeka.
Myślałam że dziś już będzie spokojniej, że skoro Marcepanek jest bezpieczny, to będę mogła skupić się na kolejnych zwierzętach. Nie wiedziałam że Groszek tam będzie, ale nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Udało mi się jedynie dogadać z handlarzem, że jeśli zapłacę 900 zł zaliczki do końca dnia, to da mi szansę na jego wykup. Wytrzyma kilka dni, bym mogła zebrać całą sumę, potrzebne jest razem 3500 zł. Groszek mu nie wadzi na miejscu, może stać jeśli pieniądze się znajdą, ale póki nie ma pewności że uda się go wykupić to nie jest bezpieczny. Wciąż handlarzowi w głowie jego wywóz, który ma być za kilka godzin.
Kochani, dziś mimo wszystko bardzo proszę o pomoc dla Groszka, przeżył 26 lat na tym świecie i nadal nie znalazł swojego miejsca na ziemi. Nadal nie spotkał ludzi, którzy by go pokochali i ochronili. Dla wielu to tylko nic nieznaczący stary kucyk, któremu nie należy się już nic.
Proszę, niech to przypadkowe spotkanie sprawi, że nie umrze. Wiem że z Wami to możliwe, jeśli tylko znajdzie się odpowiednia ilość osób, to może się udać.
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...