Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Basia i Kasztanka witają nowe życie! Dziewczynki odkąd wyszły po kwarantannie na łąkę, spędzają każdą chwilę z innymi koleżankami... Obie bardzo lubią towarzystwo nie tylko ludzi, ale i innych zwierząt. Wspólnie jedzą śniadania, skubią trawkę, czy wypoczywają w cieniu. Są przepiękne, przemiłe i bardzo kochane.
Choć obie już nie należą do najmłodszych koni, mam wrażenie, że teraz poczuły drugą młodość, którą mogą przeżywać dzięki Wam. Są również po wizycie weterynarza oraz kowala.
Mogą być pewne, że teraz już nic im nie zagrozi. Nie wyobrażam sobie, jak można chcieć pozbawić życia takie piękności. Z całego serca dziękuję za wsparcie dla nich, nie mogły sobie dziś wymarzyć lepszego prezentu.
Kochani, piszę dziś do Was z obawą, że już być może nikt nie zechce pomóc Kasztance. Ta staruszka, która stanęła u handlarza, jest już wyniszczona przez ludzi, nie ma nikogo, kto zatroszczyłby się o jej los i chciał dziś podarować życie. Wraz z wyjazdem ze swojego „domu”, który z kochającym domem zapewne nie miał za wiele wspólnego, straciła wszystko, wraz z godnością i prawem do życia.
Przez całe życie, choć nie chciała, to była zmuszana do ciężkiej pracy. Czy to w zaprzęgu, czy to w pracy w polu. Bryczki na festynach, wyniszczanie jej do końca pod siodłem, każdy dzień był dla niej walką o życie, by móc wieczorem wreszcie w spokoju odetchnąć i choć na chwilę odpocząć. Trwało to latami, a dziś, kiedy stała się już emerytką, nie zaplanowano dla niej nic więcej niż okrutna śmierć w rzeźni. Mimo że tak bardzo się starała, człowiek nie odwdzięczył jej się w nawet najmniejszym stopniu, dając przynajmniej schronienie na te ostatnie lata życia. Okropnego życia, pełnego smutku i wysiłku… Nie wiem, czy kiedykolwiek była nawet kochana, z jej oczu wylewa się jedynie żal i rozpacz. Jakby chciała zapytać „dlaczego mi to robicie? Dlaczego tak bardzo mnie nienawidzicie?”
Handlarz postawił ją u siebie, by dobiła, choć kilkanaście kilogramów. Jak widzicie, nie jest najokrąglejsza, były właściciel musiał żałować nawet na owsie i sianie, które było marną nagrodą za cały wysiłek, jaki włożyła, by pomóc. Żal patrzeć na tak bardzo skrzywdzone zwierze, nie umiem się pogodzić, z tym że tak ją potraktowano. Jest mi jej tak bardzo szkoda…
Moi drodzy, wiem, że wspomnień jej nie wymażemy, ale możemy dziś spróbować podarować jej życie. Jeszcze jest na to szansa, lecz potrzeba niestety pieniędzy, które pozwolą odroczyć wyrok. Handlarz domaga się zaliczki 1500 zł wpłaconej do końca dnia. Wiem, że na jutro jest zaplanowany transport. W planach ma wywieźć kilka zwierząt, w tym i Kasztankę. Innym już nie pomożemy, zostały sprzedane rzeźni i nic więcej nie da się zrobić. Jedynie na ratunek może liczyć jeszcze ta bidulka. Jeśli zapłacimy, da nam kilka dni na zapłacenie kolejnej raty.
Jej życie to koszt 7500 zł, do tego dojdzie koszt transportu, trzeba będzie zakupić suplementy, wezwać weterynarza, zadbać o nią jak tylko się da. Wiem, że możecie już mieć mnie dość, ale dziękuję Wam za każde wsparcie. Dzięki Wam udało się już uratować blisko 300 zwierząt, to ogromna liczba.
Wiele wspomnień odmienionych losów i podarowanych żyć. Bardzo chciałabym pomóc i jej, ale sama nie dam rady. Proszę dziś pokornie o pomoc, mamy czas do wieczora na wpłacenie 1500 zł zaliczki za jej życie. Jeśli się nie uda, jutro umrze. Tak jak wiele niewinnych niczemu zwierząt, dla których jest już za późno.
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...