Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, przedstawiam Wam uratowanego Kazika! Udało nam się bezpiecznie przewieźć biedaczka, a na miejscu już czekał na niego weterynarz, który szybko zainterweniował. Okazało się, że na szczęście Kazikowi nic poważnego nie dolega, poza tym, że jest wychudzony i wyczerpany, z powodu braku odpowiedniego wyżywienia. Bardzo brakowało mu również wody, bo kiedy tylko dostał wiaderko, wypił je praktycznie całe. Lekarz zalecił regularną suplementację oraz by podawać mu witaminy w paszy. Przez najbliższy czas, pozostanie pod opieką i obserwacją.
Dziękuję Wam ogromnie, to był jedyny sposób, by ocalić Kazika przed śmiercią. Dzięki Wam dziś żyje, ma zapewniona dobrą opiekę i bezpieczną przyszłość. Nie skończył w rzeźni, tak jak chcieli tego źli ludzie, za to czeka go mnóstwo miłości i należytego wsparcia na nowej drodze życia. Wszystko to Wasza zasługa, należą Wam się brawa. Musimy teraz dać Kazikowi czas na zapoznanie się z nową sytuacją i miejscem, niech odpoczywa, w końcu ma do tego pełne prawo, by zapomnieć o tym, co musiał przejść.
Nigdy nie będę w stanie zrozumieć, co kieruje człowiekiem, który doprowadza zwierzę do takiego stanu. Jak można być na tyle chciwym i okrutnym, aby żerować na istocie, która nie może się obronić?
Wiem, że człowiek zrobi wszystko dla pieniędzy, ale oburzam się z bezsilności na każdy taki widok. Chciałabym móc zmienić świat, aby każde zwierzę było traktowane z należytym szacunkiem i troską. Chciałabym, aby Basia nie musiała żyć w tak okrutnym, pozbawionym litości świecie. Niestety, mimo wielu prób nie jest to możliwe. Jedyne co mogę robić to walczyć o ratunek dla tych, których nikt nie chce ocalić. Walczyć o te zwierzęta, które już dawno zostały spisane na straty.
Kazik jest właśnie jednym z tych zwierząt, które dla człowieka są już nic niewarte. Całe swoje życie pracował dla człowieka. Najpierw w sporcie, a potem w rekreacji. Wykorzystany został do granic możliwości, aż jego ciało powiedziało dość. Wycieńczony, wychudzony i chory przyjechał do handlarza. Oczywiste jest to, że nikt tutaj nie będzie chciał go wykupić. Taki starszy, chory koń wymaga specjalistycznej opieki weterynaryjnej, musi mieć zapewnione odpowiednie warunki. No i przede wszystkim nie nadaje się już do dalszej pracy – a przecież po to większość ludzi kupuje konie, aby na nich zarobić.
Staram się być silna, ale mimowolnie łzy spływają mi po policzku. Nigdy nie będę gotowa na taki widok. Kazik jest w naprawdę kiepskim stanie. Powinien pilnie znaleźć się pod opieką weterynarza, dostać zbilansowaną dietę i dużo spokoju. Tutaj nie może liczyć na żadną z tych rzeczy. Handlarz już widzi, że Kazik jest bardzo słaby i mówi, że planuje się go pozbyć jak najszybciej. Woli nie ryzykować, bo nie wiadomo, ile ten staruszek wytrzyma jeszcze w tym miejscu. Nie opłaca mu się go nawet paść, bo co jak nie dożyje kolejnego tygodnia?
Nie wiem dokładnie, w jakim stanie jest Kazik – handlarz twierdzi, że weterynarz go oglądał, ale ja mu w to nie wierzę. Widzę przecież, że koń jest wycieńczony i chory. Powinien przejść pełną diagnostykę i dostać odpowiednio zbilansowaną dietę. A tutaj? Stoi w zatęchłym boksie, pełnym odchodów i starego zgniłego siana. Wiem, że muszę się śpieszyć, bo Kazikowi nie zostało wiele czasu.
Handlarz, mimo że widzi, w jakim stanie jest Kazik i tak stara się wynegocjować, jak najwyższą cenę. Wiem, że Kazik jest wychudzony i rzeźnik nie da handlarzowi za niego ogromnej sumy, ale handlarz zapiera się, że już się z nim dogadał i wszystko ustalił. Wiem, że kłamie, ale co ja mogę zrobić? Powiedział, że za mniej niż 8200 nie odda mi Kazika. Nie wiem, jak może być tak okrutny. Wie, że ta kwota to i tak jest dopiero początek. Opieka weterynarza i odpowiednia dieta, aby doprowadzić go do zdrowia będzie bardzo kosztowna.
Mimo to nie chce się zgodzić na niższą cenę. Jedynie co udało mi się wynegocjować to rozłożenie płatności na raty. Do środy muszę wpłacić aż 3000 złotych zaliczki, aby handlarz nie wywiózł Kazika na śmierć. Błagam Was o pomoc. Musimy go ocalić.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...