Wyrzucone w worku, upodlone, zjadane żywcem...

Wiele już widzieliśmy, ale widząc takie rzeczy, za każdym razem łzy cisną się do oczu. Ktoś wyrzucił w reklamówce dwie małe kruszynki... Pozostawił je na budowie, na mrozie, w deszczu...

Stamtąd zostały przyniesione do nas. Miały mnóstwo szczęścia, że reklamówka nie była szczelnie zawiązana... Nie wiemy, ile czasu tam spędziły. Muchy zdążyły już złożyć jaja na ich małych ciałkach. Spędziłyśmy kilka godzin, żeby je z nich delikatnie wyczesać. Najedzone dochodzą do siebie. 

Prosimy o wsparcie w postawieniu ich na nogi (mleczko i weterynarz). Z góry bardzo dziękujemy za każdy grosz.