Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Uroczy i bardzo sympatyczny. Tak nazwałabym Krystianka, który dał się poznać z naprawdę dobrej strony.
Udało się mu podarować życie ocalić dzięki Waszemu ogromnemu zaangażowaniu i wsparciu, za co serdecznie wszystkim dziękuję. Po kwarantannie jest on już pełnoprawnym członkiem stada i mam nadzieję, że szybko odnajdzie się wśród nowych przyjaciół. 🐎🌳
Być może czekał na tę chwilę całe życie, by w końcu poczuć się wolnym i szczęśliwym. Już nigdy niczego mu nie zabraknie, może nie obawiać się już ludzi, ani rzeźni, bo nigdy tam nie trafi i tę gwarancję ma dożywotnio. Kochani, dziękuję Wam jeszcze raz, walka o jego życie była długa i trudna, ale udało się. ❤️❤️❤️
Pogruchotane nogi, kalectwo, z którym Krystianek musi się już zaprzyjaźnić na zawsze, skreśliło go w oczach ludzi z listy żywych i wartościowych zwierząt.
To miał być zwykły dzień, Krystian był przewożony do nowego domu, gdzie czekało na niego wiele osób, nikt w tamtym momencie nie mógł spodziewać się najgorszego. Nikt nie mógł wiedzieć, że pod ciężarem konia, podłoga przyczepki nie wytrzyma i zarwie się w trakcie jazdy. Przy kilkudziesięciu kilometrach na godzinę, to cud, że to biedne zwierze przeżyło.
Sytuacja miała kilka tygodni temu, niestety nigdy już nie będzie sprawnym koniem. Dlatego wypadek pokrzyżował plany wszystkim. Krystianka już nikt nie chce, ludzie, do których miał trafić, przestali odbierać telefony, stracili całe zainteresowanie. O szansie na nowy dom nie ma mowy, bo Krystian jest teraz kulawy i nie nadaje się do pracy. To kłopot dla wielu ludzi, dlatego idzie na rzeź.
„Nikt nie chce na podwórku mieć kaleki, która do niczego się nie przyda. No kto by chciał koło tego chodzić?” Pytał mnie ironicznie handlarz. Dziwił się, że chce go odkupić i podarować życie, dla niego to strata pieniędzy, czasu i nie ma to kompletnie sensu.
Tylko nie wszyscy rozumieją, że nie powinno się zsyłać na tak okrutną śmierć zwierzęcia, które miało wypadek. W takich chwilach potrzebują opieki, oparcia wśród ludzi, którzy są odpowiedzialni za wszystko, co wokół zwierząt się dzieje.
Kochani, wiem doskonale, że Krystianek nie znajdzie domu, nie będzie ulubieńcem dzieci i nie ma szans na kochającą go rodzinę. Wiem, że takich jak on to pozbywa się jednym uściskiem dłoni z handlarzem. Wiem, bo widzę to od lat. Ale tym razem mamy możliwość sprawić, że Krystianek będzie żył, bezpieczny, wśród moich podopiecznych, gdzie zapewnimy mu odpowiednie warunki do spokojnego życia. Koszt jego wykupu u handlarza to 7400 zł. Zgodził się na zaliczkę w wysokości 2000 zł, którą muszę dać mu najpóźniej do 7 lutego. Później nie będzie już kogo ratować, bo koń ma trafić do ubojni. Decyzja zapadła albo zdążę, albo Krystianek pozostanie jedynie wspomnieniem. Przykrym, bo wszystko, z co tutaj się wydarzyło to wina ludzi i nikogo innego.
Proszę, jeśli możecie, pomóżcie odmienić jego los, niech ten okropny wypadek nie skazuje go na śmierć. On może doświadczyć jeszcze wiele dobrego, jeśli tylko się mu na to pozwoli.
Jeśli masz pytania, zadzwoń. Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...