Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, kiedy byłam wieczorem u handlarza, usłyszałam, jak ktoś za ścianą stuka i grzebie nogą. Sprawdziłam to, mimo że handlarz nalegał, bym tego już nie robiła. Moim oczom ukazała się przerażona klacz, której losy nie są mi zbyt dobrze znane.
Handlarz nie chciał powiedzieć, skąd jest. Wydusił z siebie jedynie, że „rodziła, pracowała w szkółce, a teraz jest stara więc na co komu taki koń? Dobrze wiem, co z nią zrobić, w czwartek już jej tu nie będzie”.
Zuzia, bo tak dałam jej na imię, ma 20 lat, jest staruszką, której ludzie odpłacili się za lata pracy wyrokiem śmierci. Czyli tak jak w wielu innych przypadkach…
Musiałam zareagować, nie miałam serca przejść obok niej obojętnie. Handlarz wyśmiał kolejny raz moje prośby i nie zgodził się poczekać nawet całego dnia, bym mogła zebrać dla niej jakiekolwiek pieniążki na zaliczkę.
„Jutro jedzie, transport już umówiony, nie dasz rady jej pomóc, pogódź się z tym. Dam jej czas do piątku, jeśli zapłacisz mi 1500 zł, ale nie zrobisz tego. Dobrze wiesz Monika, że nie zdążysz.”
Kłody rzucane pod moje nogi, to regularny temat w tym miejscu. Ciągłe dogadywanie, ciągłe zastraszanie i narzucanie presji, z którą muszę sobie radzić sama. Nie wiem, czy uda mi się dziś kogokolwiek z Was namówić na pomoc dla Zuzi. Nie planowałam nikogo już dziś ratować, przecież dopiero co cudem udało się zebrać pieniądze dla Kefirka. A tu znów kolejny koń, znów kolejna tragedia…
Kochani, wybaczcie mi naprawdę za to, że znów przychodzę do Was o pomoc, ale nie mam wyjścia. Ja nie mam nic do stracenia, szukając dla nich pomocy, za to one mają to, co jest najcenniejsze – życie.
1500 zł zebrane jeszcze dziś dla Zuzi odroczy jej termin do piątku, handlarz dał mi słowo, że poczeka, ale pod warunkiem, że zapłacę. Nie wiem, czy się uda, nie mam zbyt wielkich nadziei, ale spróbować muszę. Bo nawet jeśli się nie uda, będę wiedziała, że zrobiłam wszystko, co mogłam, by jej pomóc.
Dziękuję Wam, że jesteście, dziękuję za każde wsparcie i przepraszam jeszcze raz za swoją natarczywość. Nie mam innego wyjścia, o Zuzi nikt by się już nie dowiedział, gdybym nie spróbowała jej pomóc.
Monika
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje koszt diagnostyki, leczenia, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...