Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Witajcie kochani! Przyszedł czas na coroczny konkurs o dotacje dla organizacji. Próbujemy już trzeci raz zdobyć fundusze na rozwój działalności, leczenie i utrzymanie podopiecznych.
Kto nas zna, ten wie, że zajmujemy się sznaucerami, psami starymi, schorowanymi, mamy pod opieką dwie wspaniałe torpedy na wózeczkach, które pokazują że nie należy się nigdy poddawać. Nie mamy schroniska, psy są w naszych domach prywatnych - nie zbieramy na domy, działki, samochody - użytkujemy nasze własne, a zbieramy tylko na rzeczy dla zwierząt.
Udało nam się ogrodzić świetny wybieg, który dał psom przestrzeń i ogrom radości, ale bardzo brakuje tam kawałka dachu - wiaty, schowka, cienia latem i schronienia gdy pada, gdzie mogłabym zrobić miejsce z przyrządami do rehabilitacji, do ćwiczeń, budowania pewności siebie. Muszę trochę rzeczy wyprowadzić z domu, bo są psy, legowiska, przeróżne "przydasie" i pomału robi się mało komfortowo żeby tak żyć na co dzień. Byłoby cudownie, gdyby się udało w ten sposób usprawnić pomoc.
Nieustannie również potrzebne są środki na opłacanie faktur za opiekę weterynaryjną.
Każdy nasz SznuPsiak jest pod opieką specjalistów, nie boimy się skomplikowanych przypadków, ale to pociąga za sobą ogromne koszty. Trafiają do nas psy zaniedbywane często całe życie, więc wyprowadzenie ich na prostą pochłania dziesiątki tysięcy złotych.
Wiem na pewno, że warto to robić, bo przyjeżdżają psiaki słabe, obolałe, bez chęci do życia, a zmieniają się nie do poznania, odzyskują iskrę w oczach, radość i jeśli nie znajdują domu, bo są zbyt schorowane lub za stare, to zostają z nami do samego końca. Ludzie nie chcą staruszków i chorób, bo nie chcą cierpieć, ja też nie chcę, ale wiem że dla nich to moje cierpienie, żegnanie, mój stres, to nic w porównaniu z tym, że odzyskują godność, są bezpieczne, kochane i zaopiekowanie do samego końca, odchodzą przy mnie, tulone i nigdy same. Tak jak kilka dni temu pożegnałam Frodusia, nie żałuję ani chwili, żadnej emocji, którą mu oddałam i jestem gotowa pomagać dalej. Niedługo dołączy do nas kolejny porzucony i schorowany staruszek.
Jeśli uważasz, że warto pomóc w kontynuowaniu naszej misji, to będziemy bardzo wdzięczni.
Loading...