Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie naszych kocich powodzian!
Kociaki Nysy szybko rosną, doczekały się swoich imion Czili, Kolendra, Oregano, Rozmaryn, Harissa, Gorczyca, Kurkuma, Majeranek. Są w trakcie standardowej profilaktyki.
Fala aktualnie walczy z FIP. Trzymajcie kciuki za jej dalsze leczenie.
Do zalanej Nysy pojechaliśmy ratować koty dwa razy, 18 września w środę, oraz 21 w sobotę.
W środę przeżyliśmy emocjonującą i trudną akcję ratunkową w powodziowej Nysie. Mama-kotka, którą nazwaliśmy Nysa, uratowała swoje ośmioro kociąt przed utonięciem. Wykorzystując matczyny instynkt, przeniosła maluszki na snop siana powyżej poziomu wody, ratując je przed zagładą. Gdy woda opadła na tyle, by można było bezpiecznie do nich dotrzeć, dobre dusze zareagowały natychmiast. Wróciliśmy z zalanej Nysy – zmęczeni, przemoknięci i poruszeni rozmiarem tragedii ludzi i zwierząt. Do Poznania przyjechało z nami 16 kotów – 7 jest w Fundacji Na Ratunek Bezdomniakom, a wspomniana dziewiątka zawitała do nas.
Już następnego dnia z samego rana udaliśmy się z całą kocią rodzinką do weterynarza. Na szczęście maluchy są stabilne, odrobaczone, a jedno kociątko, które miało problemy z oczkami, otrzymało odpowiednie leki. Mama Nysa jest w złym stanie. Waży zaledwie 2,9 kg, cierpi na stan zapalny przewodu pokarmowego (trzustka, wątroba), ma duże ubytki w uzębieniu. Jej sierść również pozostawia wiele do życzenia, ale teraz skupiamy się na tym, by przywrócić jej zdrowie i zapewnić prawidłowy rozwój jej ośmiu maluszków. Przed nami kolejne wizyty u weterynarza i długa droga do pełni zdrowia (leczenie matki, szczepienia, odrobaczenia, kastracje), ale jesteśmy pełni nadziei!
W sobotę 21 września pojechaliśmy drugi raz do Nysy, aby kontynuować poszukiwania i ratowanie kotów w potrzebie. Dzięki akcji ratunkowej do Poznania przywieźliśmy: Mię, Falę i Takodę.
Mia - zaledwie 9 tygodniowe kocię - po przyjeździe do Poznania od razu udała się na wizytę kardiologiczną w związku ze słyszalnym szmerem w klatce piersiowej. Badanie wykazało ubytek w przegrodzie międzykomorowej – nieoperacyjną dziurę w serduszku, Koci katar, który Mię męczył, finalnie okazał się panleukopenią. Nasze ukochane maleństwo nie wygrało tej walki mimo ogromnej woli zycia. Mia odeszła w niedzielę 29.09.2024. [*].
Fala to ok. 5 miesięczne kocię. Miała widoczne zapalenie oczu, oddawała brzydki, pastowaty i wyjątkowo śmierdzący kał. Po przyjęciu Fali do kociarni i pierwszym odrobaczeniu w kuwecie można było zobaczyć pasożyty. Kotka ma już za sobą kompleksową wizytę weterynaryjną. Osłuchowo wszystko prawidłowo. W jamie ustnej widoczna wymiana zębów, wyżynanie kłów stałych, dziąsła są więc zapalne, ale węzły chłonne podżuchwowe i podkolanowe są niepowiększone. Kicia ma silne zapalenie spojówek, obrzęk spojówek. Lekarz pobrał wymaz ze spojówek w celu wykonania padania PCR na choroby oczu kotów.
Pobrano także krew do badań laboratoryjnych. Wykonane testy FIV oraz FeLV są na szczęście ujemne dla obu chorób. W badaniu USG jamy brzusznej lekarz orzekł cechy zapalenia przewodu pokarmowego (prawdopodobnie wtórnie do zarobaczenia), zmieniony obraz śledziony - również możliwie wtórnie do zarobaczenia/innych chorób zakaźnych. Fala została zaopatrzona w suplementy na wątrobę, odporność oraz poprawę flory bakteryjnej. Oczy kropimy kilka razy dziennie, trzema różnymi preparatami. Dalsze zalecenia otrzymamy po wynikach badania krwi, kału oraz wymazu ze spojówek. Przed Falą długie leczenie, a także profilaktyka.
Takoda, ok. 10-letni kocurek, z jednym wywiniętym uszkiem, głową przekrzywioną na bok i ciężko poruszający tyłem ciała nie pozostawiał wolontariuszom żadnej wątpliwości - to kocurek, który wymaga pilnej i drobiazgowej diagnostyki, utrudnionej na dotkniętych powodzią terenach. Trafił więc pod nasze skrzydła.
Od razu udaliśmy się z nim do całodobowej kliniki w celu ustalenia, czy jego stan jest stabilny. Zrobiono mu zdjęcia RTG, które pokazały zwyrodnienie klatki piersiowej, mostka i kręgosłupa. Małżowina lewego ucha jest zniekształcona, w kanale słuchowym pionowym znajduje się znaczna ilość wydzieliny ropno-woskowej, przez co dostęp do kanału poprzecznego jest utrudniony i uniemożliwia przeprowadzenie pełnego badania. Co więcej, obecnie mały nie słyszy. Ten stan może także powodować charakterystyczny sposób, w jaki przechyla główkę. Dostał krople, które stosujemy dwa razy dziennie. Mają na celu oczyszczenie kanału, by można było przeprowadzić należyte badanie - w lewym uchu możemy mieć do czynienia z polipem.
Zęby również ma w tragicznym stanie: duże ubytki, znaczny kamień nazębny na trzonowcach, odsłonięte furkacje pozostałych siekaczy, widoczny pozostały korzeń kła lewej szczęki. Wiemy zatem, że za jego opuchnięty pyszczek odpowiada sytuacja w paszczy. Do powyższych problemów do listy możemy dopisać nasilony wypływ z oczu, przedartą trzecią powiekę prawego oka, lekkiego stopnia przekrwienie spojówek. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z problemami jelitowymi, nerkowymi i stanem zapalnym w organizmie. Czeka nas czasochłonna diagnostyka.
Takoda musi odwiedzić stomatologa i ortopedę, nie jest też kastrowany, ale w obliczu jego stanu to zagadnienie może poczekać. Do zweryfikowania pozostaje stan uszu, w czwartek mamy profilaktyczną wizytę u kardiologa. Całkiem sporo jak na jednego kota.
Koszty leczenia kotów przywiezionych z terenów powodzi są już ogromne, a co dalej... Wszystkie koty (oprócz maluszków) są w złym stanie i wymagają szerokiej diagnostyki i leczenia. Koty są bezpieczne, zaopiekowane, mają ciepłe i suche legowiska, jedzenie - otrzymają wszelką potrzebną pomoc i troskę, by mogły być zdrowe i szczęśliwe. Pomożecie nam dać im nadzieję, że już wszystko będzie dobrze?
Loading...