Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie naszej zbiórki. Zapraszamy do śledzenia dalszych losów i innych naszych działań na stronie fundacji fundacjaazyl.eu
21 grudnia późnym wieczorem nasz ukochany staruszek Reks trafił na sygnale do lecznicy. Był operowany. Reks przeżył operację i to jest najważniejsza wiadomość z dzisiejszej nocy. Bo wyglądało to bardzo źle, a szanse były minimalne. Reks to generalnie stary i bardzo schorowany pies, którego już dwa razy cofaliśmy z drogi za tęczowy most. Pierwszy raz, kiedy zupełnie wysiadły mu nerki. Drugi, kiedy tylko chwile dzieliły go od uduszenia z powodu porażenia nerwów w gardle. Dwa razy walczyliśmy z czasem, z medycyną i z rozsądkiem. Bo wyglądało, że już naprawdę nie ma szans. Ale skoro Reks walczył, jak mogliśmy się poddać my? I dwa razy się udało.
Również dzięki tym wszystkim osobom, które wsparły nas w walce o życie Reksa. Wyglądało, że najgorsze już za nim, że teraz będzie już dobrze. Aż do wczoraj wieczorem, kiedy Reks nie chciał jeść, co jak na niego było zachowaniem dość nietypowym, bo zwykle jedzenie pochłania z prędkością światła. Zaczęliśmy się mu przyglądać i bardzo szybko okazało się, że zaczyna się przewracać, że ma ogromne kłopoty z oddychaniem, ale objawiające się zupełnie inaczej, niż poprzednio. Dosłownie w biegu zakładając buty, na sygnale pognaliśmy do całodobowej lecznicy Braci Mniejszych w Konstantynowie Łódzkim (Bogu dzięki, że istnieją!). Już od drzwi meldowaliśmy, co się dzieje, a lekarze natychmiast szykowali salę operacyjną.
My zostaliśmy, trzymając kciuki, by się udało. Choć lekarze uprzedzili nas, że ze względu na jego poprzednie choroby i wiek rokowania są bardzo ostrożne. Jeszcze w nocy dzwoniliśmy do lecznicy i wiemy, że przeżył operację i wybudził się z narkozy. A to daje nam promyk nadziei. Że jeszcze i tym razem się udało. Ale aż strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy wieczorem do niego nie zajrzeli – do rana już by z pewnością nie dożył. A teraz czekamy na kolejne wieści z lecznicy i bardzo prosimy Was o wsparcie w ratowaniu życia Reksa. Reks musi przez najbliższe dwa tygodnie pozostać w szpitalu, bo to jeszcze nie koniec walki. Jeszcze w tym miesiącu Reks odwiedzał z nami szkołę podstawową. On uwielbia takie spotkania. Prosimy o pomoc!
A tak wyglądał Reks w czasach świetności:
Loading...