Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bezdomne, pobite, zagłodzone, zaniedbane. Rozjechane przez samochód i ludzką obojętność. Niechciane, porzucone, powieszone latami na zardzewiałym łańcuchu, pilnujące zardzewiałej beczki i wiatru w polu.
Te, które ludzie obojętnie mijają, bywa, że odwracając wzrok z obrzydzeniem. Bo chore, bo stare, bo nie ma się czym pochwalić. Zaśmiecają świat pełen pięknych domów i drogich samochodów. Umierają niekochane, choć dla człowieka zrobiłyby wszystko, ale nie mają nikogo, kto chciałby się z nimi podzielić swoim sercem i miejscem na kanapie.
To dla nich, 18 lat temu, powstał Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie. Powstał z potrzeby serca, by ratować te najbardziej potrzebujące. Przez te wszystkie lata, wspólnie z Wami, ocaliliśmy tysiące zwierząt, dając im szansę na życie. Z miłości do nich prowadzimy azyl, gdzie każdego dnia troszczymy się o kilkaset skrzywdzonych przez ludzi psów i kotów. Wyprowadzamy je z najcięższego stanu, leczymy, przywracamy im sprawność. W opiekę nad każdym z tych biedaków wkładamy ogrom pracy i serca, by uwierzyły, że są na świecie ludzie, dla których ich życie jest ważne i cenne.
Krapek trafił do nas w styczniu, zamarznięty z odmrożeniami. Nieprzytomny z drgawkami. Tylko dzięki szpitalikowi mogliśmy go przyjąć i uratować. Dzięki Wam Kochani i WASZEJ POMOCY!
Po kilku miesiącach opieki i leczenia Krapuś wygląda tak.... I został adoptowany. Tu już po odzyskaniu sił i godności.
Ale dziś nasze serca są pełne obaw, czy będziemy w stanie nadal je ratować. Choć skutecznie działamy na rzecz zwierząt, pozyskiwanie darowizn jest dla nas bardzo trudne, a koszty leczenia są zawrotne i rosną z każdym kolejnym miesiącem. Jest nam tym trudniej, że działamy głównie na terenach wiejskich, gdzie skala bestialstwa wobec naszych braci mniejszych jest ogromna, a środki na pomoc znikome. A przecież te biedne, nieszczęśliwe, cierpiące zwierzęta zasługują na to, by o nie walczyć do końca. Dlatego prosimy – pomóżcie nam. One, wbrew przekonaniu wielu, same się nie wyliżą. Dla zwierząt w stanie, w jakim odbieramy je każdego dnia, nie ma innej szansy na pomoc, jak profesjonalna opieka weterynaryjna, a taką może zapewnić tylko szpital.
Ten rok jest dla nas czasem remontów. Zniszczone boksy, kontener, w którym przechowujemy karmę nie wytrzyma już kolejnej zimy. Służył nam dzielnie 12 lat. Wcześniej dzięki niemu przeżyło setki kotów.
Koszt ogrzewania tak nieszczelnego kontenera zimą jest ogromny, gdy pada cieknie z dachu. Kojce z powyrywanymi deskami, podłogami, powygryzanymi dziurami w budach, niespłacony drewniany szpital... To wszystko przytłacza. Jeszcze trzeba myśleć o codzienności - o 120 zwierzakach do nakarmienia każdego dnia. Wiele z nich to bardzo stare lub/i ciężko chore psy i koty. Staramy się pomagać w terenie - wiejskim - każdy wie jaki to trudny teren.
Mola około 14-letnia sunia z ogromnym rozpadającym się guzem na szyi....wychudzona błąkała się po wsi. Zoperowana i uratowana, przebywa w naszym szpitalu.
W ubiegłym roku pozyskaliśmy środki na kastrację i chipowanie i pokryliśmy koszty zabiegów i chipowania ponad 140 wiejskich zwierząt. Bardzo prosimy wesprzyj nasze działania, aby zwierzęta pod nasza opieką miały dobre warunki, żeby bezpiecznie czekały u nas na domy w pełni zaopiekowane.
Koszty remontu boksów wyceniono na około 55 tys., koszty kontenerów (2) z transportem i ustawieniem to ponad 60 tys. zł. Koszty utrzymania miesięcznie Azylu to około 80 tys. zł - jak nic niespodziewanie złego się nie wydarzy, Zbiórka ta jest na remont i utrzymanie Azylu Afn, w którym mieszkają psy (ponad 90) i koty (średnio około 30). Tak wygląda kojec, gdy mocniej zainteresował się nim nasz Podopieczny.
Z kolejnym kojcem zrobił przez kilka godzin to samo... Musimy odremontować kojce, które nie mają części drewnianych, żeby był bezpieczny, a i żeby nie niszczył potencjalnych miejsc dla innych potrzebujących psiaków. Takich "niszczycieli" z merdającymi ogonami mamy kilka i dla nich pilnie musimy postawić wzmocnione kojce...
Oto jeden z tych bohaterów ;)
Poznajcie też naszego sparaliżowanego Romcia... Od niego można uczyć się doceniania każdej chwili.... Znaleziony w takim stanie przed Świętami. Urazy były stare - ktoś go wyrzucił jak zepsutą rzecz. U nas ma przystań i opiekę.
Kot Zenuś znaleziony na ulicy.
Po kilku dniach u nas.
Maluchy wyrwane z piekła.
Każda złotówka - przybliża do 10 zł a 10 zł do 100 zł - małymi krokami możemy zbudować Świat - Ich Świat - od nowa - bezpieczny w bezpiecznym miejscu! DZIĘKUJEMY PRZYJACIOŁOM NASZEGO AZYLU AFN I FUNDACJI AFN!
Loading...