Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Fundacja Wilcze Sioło to mała organizacja zajmująca się ratowaniem bezdomnych psów, mieszcząca się w otulinie Borów Tucholskich, gdzie w 2019 roku udało stworzyć się azyl dla porzuconych, skrzywdzonych, niechcianych psów.
Fundacja Wilcze Sioło to nie sztab ludzi, w którym każdy ma przypisaną funkcję, Fundacja Wilcze Sioło to jedna osoba – Marzena Malarczyk, która codziennie walczy o poprawę losu zwierząt, które zostały skazane przez człowieka na bezdomność. Przez lata działania Marzena stworzyła grupę zaangażowanych osób, które wspierają jej ciężką pracę, jednak ona sama jest na pierwszej linii ognia.
Przez wiele lat Marzena Malarczyk uratowała setki psów, wyciągała je ze schronisk owianych złą sławą, ściągała psy z łańcuchów, przyjmowała psy do siebie, nawet mieszkając w kawalerce. Jednak bezdomnych psów ciągle przybywało, przybywało również próśb o pomoc: wtedy zrodził się pomysł znalezienia miejsca, które pozwoli ratować więcej psów. Dla niektórych ośrodek stanie się jedynie przystankiem w drodze do nowego domu, dla innych - stanie się dożywotnim azylem. I tak w 2019 r., Marzena kupiła dom z działką w Bukowinach. Niestety, dom mimo wspaniałego położenia, wymagał nie tyle odświeżenia, co generalnego remontu, który w części udało się zrealizować. Najważniejszym celem założycielki ośrodka było zabezpieczenie przestrzeni dla psów, stąd w pierwszej kolejności zajęła się remontem budynku gospodarczego, który przekształciła w psiarnię – przearanżowała całą przestrzeń, stworzyła przestronne kojce, wymieniła dach. W domu 3 pokoje wyremontowała, tak aby mogły przebywać w nich psy, wymieniła piec, aby wszystkim było ciepło. Następnie stworzyła wybiegi zewnętrzne dla psów, mały tor przeszkód. Pierwsza zima odkryła jeszcze jeden problem – drogę. Podczas silnych opadów droga dojazdowa zaczęła zamieniać się w wielkie bagnisko, więc w zeszłym roku wyremontowano drogę oraz stworzono podjazd na terenie posesji. Wszystkie te remonty Marzena przeprowadziła za własne pieniądze oraz czynną pomoc ludzi dobrej woli.
Wszystko to pozwala efektywniej ratować psy. Od czasu powstania ośrodka, przewinęły się przez niego setki psów, niektóre zostają krótką chwilę, inne czekają na dom od lat, a inne zostają dożywotnio. Pod opiekę Fundacji trafiają psy: bardzo lękowe takie jak Muńka, Edi, Blues
, które tutaj dostają szansę aby zaprzyjaźnić się z człowiekiem; psy z problemami z agresją do ludzi jak Bercik, Hektor
czy Rollo; psy, które ocenione zostały jako agresywne do innych psów jak Nuar, Max, Kortez, Cort, Bary, które uczą się funkcjonować w stadzie. Trafiają też psy chore, o których zdrowie czy życie trzeba walczyć, jak Oso, który trafił pod opiekę Fundacji ślepy, głuchy, z pyskiem pokrytym skorupą.
Po odpowiedniej diagnozie okazało się, że Oso cierpi na pęcherzycę, dziś dostając leki nie odczuwa skutków poprzedniego życia, widzi, słyszy i jest bardzo pogodnym psem w nowym domu. Inny psiak – Blues, trafił bardzo poraniony przez wnyki, które zastawili na niego gospodarze, dziś jest wyleczony i mieszka ze swoją rodziną. Do Fundacji trafiają również psy, które można określić mianem bardzo wymagających, jak Max, który wymaga specjalnego podejścia behawioralnego. Każdy z podopiecznych jest inny i wymaga szczególnego podejścia i to staramy się im zapewnić.
Niestety, mimo chęci aby dalej pomagać, pojawiła się kolejna przeszkoda, ale i szansa, z którą tym razem Fundacja sama sobie nie poradzi – przeciekający dach.
W tym roku koniecznie musi zostać wyremontowany. Plan jest prosty – wyremontować dach, zaadaptować strych do użytku oraz zakupić ziemię przylegającą do Sioła. Remont dachu to nie zachcianka, ale realna potrzeba, ponieważ istnieje ryzyko, że wkrótce zawali się strop. Wymiana dachu tworzy również szansę na stworzenie nowych pomieszczeń dla psów, dzięki temu możliwe będzie przyjęcie większej liczby psów do domu, w tym psich jedynaków, zanim zostaną wdrożone do stada. Ponadto, w przypadku szczeniąt będzie możliwa izolacja ich od dorosłych psiaków, o czego potrzebie przekonaliśmy się ostatnio, gdy pod opiekę Fundacji trafiła ciężarna Hera, która urodziła 5 szczeniaków. Pomysł zakupu ziemi pojawił się pod koniec zeszłego roku, w odpowiedzi na rosnącą liczbę psów wymagających szkolenia – Maggie, Disney, Max, Kona, Chapo, Nuar, Bary, Kortez oraz rosnącą liczbę psów, które trafiają pod opiekę Fundacji jako psy agresywne lub nietolerujące innych psów. Dodatkowa ziemia to nie tylko miejsce, gdzie tymczasowo mogą pojawić się nowe kojce dla psów, docelowo nowa psiarnia, ale również miejsce, gdzie chcielibyśmy stworzyć warunki do treningów psów – plac szkoleniowy, tor przeszkód, a nawet klasy komunikacji.
Do tej pory Fundacja z Marzeną na czele radziła sobie w dużej mierze sama, jednak tym razem potrzebujemy Waszej pomocy. Każda złotówka się liczy, bo zbliża nas do celu, którym jest jak najlepsza opieka nad psami, które zostały skrzywdzone. Pomóżmy razem tym, którzy sami nie mogą się uratować.
Kwota na którą jest zbiórka to, remont dachu, który został wyceniony na około 70.000 plus wstępna adaptacja strychu
Loading...