Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
U Pysi wszytsko pięknie się ułożyło!
Dzięki rezonansowi zyskaliśmy cenną wiedzę która okazała się dużo lepsza niż nasze obawy. Pysia cierpi na zwykłą epilepsję, nie ma guzów, wodogłowia ani innycch strasznych rzeczy których się baliśmy. Zyskaliśmy cenną wiedzę i spokój.
Pysia pojechała do domku w ktorym już jest jeden chory psiak pod opieką uznanego neurologa który teraz zajmie się także Pysią!
Dziękujemy za waszą bezcenną pomoc!
Pysia trafiła do nas wraz z 3 innymi dziewczynkami z pseudochodowli, było to pół roku temu. Wszystkie siostry tej niedoli szybciutko znalazły cudowne domki, ustawiały się po nie kolejki. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności została bez domku tylko ona jedna.
Zawsze troszkę odstawała od reszty, czuliśmy, że jest jakaś inna, jednak w człowieku zawsze tli się nadzieja na najlepsze. Nie znaliśmy warunków, w jakich była, mieliśmy więc nadzieję, że po prostu była izolowana od innych piesków i potrzebuje więcej czasu, aby się zaaklimatyzować. Badania pokazały, że Pysia ma chora tarczycę, zaczęła przyjmować leki. Chora tarczyca może powodować ataki padaczkowe, jednak u Pysi ich nie było. Szukaliśmy więc dla niej domku jak dla każdego zdrowego pieska. W końcu podawanie leków nie jest aż tak straszne.
Dopiero po kilku miesiącach u nas znalazła swój pierwszy domek. Wydawało się, że wszystko będzie już super, że po takim czasie skończyła się jej tułaczka. Był to jednak początek wielkiego pasma nieszczęść.
Pysia w nowym domku zaczęła dostawać ataki padaczki, które mogły być spowodowane problemami z tarczycą. Jest to okropny widok, szczególnie dla kogoś, kto nie miał nigdy styczności z takimi atakami. Po tygodniu Pysia wróciła do nas. U nas znów była normalnym, niemal zdrowym pieskiem. Historia lubi się powtarzać i kolejna adopcja skończyła się tak samo mimo ostrzeżeń o atakach.
Pysia wróciła do nas, do pokoju, w którym była pod ciągłą obserwacją. Ataki się nie pojawiały. Jednak po tych wszystkich wydarzeniach nie mogliśmy znów czekać bezczynnie.
Umówiliśmy więc wizytę u neurologa. Okazało się, że problemy z tarczycą mogą być najmniejszym problemem Pysi. Jest podejrzenie wodogłowia, może to też być cysta w obrębie czaszki a może jeszcze cos innego? Pysia ma też zalecenie odwiedzenia okulisty, możliwe, że nie widzi, choć jej piękne oczka wyglądają zupełnie normalnie, a to kolejna wskazówka do podejrzenia zmian w mózgu. Czasem zdarzało jej się na coś wpaść jednak na tyle rzadko, że bardziej podejrzewaliśmy ją o uroczą gapowatość... Są jednak pieski niewidome, które bardzo dobrze odnajdują się w otoczeniu, możliwe, że właśnie Pysia jest takim pieskiem. Do tego dochodzi kolejne rozszerzone badanie krwi pod kątem tarczycy, aby sprawdzić, czy coś się zmieniło.
Nie obejdzie się bez drogiego rezonansu, który jest jedynym badaniem, które w pełni pokaże co się dzieje z Pysią. Mamy taką szczerą nadzieję, bo przynajmniej będziemy wiedzieć, na czym stoimy i w którym kierunku zacząć ją leczyć.
Na tle tych złych wiadomości mamy jednak jedną dającą światełko w tunelu. Zgłosił się do nas dom tymczasowy mający doświadczenie w obchodzeniu się z padaczką, mający bardzo spokojne warunki. Jest on jednak dość daleko od naszych lekarzy, więc nim mała będzie mogła pojechać, niezbędne będą jak najszybsze badania. Wizyta u neurologa, kosztowny rezonans, okulista, rozszerzone badania krwi... To wszystko generuje ogromne koszty. My działamy tylko dzięki Waszemu wsparciu. Tylko dzięki Wam możemy sami pomagać tym małym kruszynkom. Błagamy Was, więc o pomoc dla Pysi! Nawet najmniejsza wpłata przybliża nas do celu!
Loading...