Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki Waszej pomocy udało się przebadać Sylwestra. Pięknie Wam dziękujemy, bez Was to by nie było możliwe :)
Niestey badanie wykazało, że kocurek ma nieodwracalne zmiany w mózgu, obszary martwicze nieznanego pochodzenia. Neurolodzy nie potrafią powiedzieć ile czasu ma Sylwester, może miesiące, może tygodnie a może lata... Został naszym fundacyjnym rezydentem i czas jaki mu pozostał spędzi w domku tymczaoswym u naszego wolontariusza...
Pamiętacie, jak jakiś czas temu prosiłem Was o pomoc w uzbieraniu pieniążków na wizytę u lekarzy? Ciocie zabrały mnie dzięki Wam i do lekarza od kocich kosteczek i do lekarza od kocich jakichś nerwów co biegną w ciałku, znaczy, tak mi to tłumaczyły. I ten pierwszy Pan doktor to powiedział, że nic nie może u mnie takiego znaleźć, na co by mógł coś poradzić, że ja kosteczki to mam w należytym porządku i że chodzę tak, jak chodzę, bo coś mi się musiało gdzieś indziej zepsuć. A Pani doktor od nerwów biegnących w środku kotka powiedziała, że ja mam dużo problemów ze zdrowiem.
Ciocie już podejrzewały, ale Pani doktor potwierdziła, że ja prawie nie widzę, a jeśli widzę to tylko to, co jest zupełnie naprzeciwko mojego noska, oczka mi się nie ruszają na różne strony, ani w boki, ani wysoko, ani nisko. No ja to wiedziałem, ale ciocie nie były pewne, a ja im nie umiałem tego powiedzieć. To jest jednak żaden problem dla mnie, ja nie muszę widzieć, tylko żebym może troszkę lepiej chodził, ale najważniejsze, żeby mnie nie bolało, a teraz jak się więcej poruszam, to mnie naprawdę boli…
Wiecie co mnie tak naj, naj bardziej w życiu cieszy? Jak ciocie mnie głaszczą albo drapią za uszkami, bo wtedy, mimo że mi trudno to ugniatam łapkami, żeby całemu światu powiedzieć, jak bardzo jestem szczęśliwy. Pani doktor od nerwów w środku kotka powiedziała, że bez takiego specjalnego badania nie może powiedzieć, co jest ze mną nie tak, bo to dużo różnych rzeczy może być.
Tylko ja Wam muszę powiedzieć prawdę, muszę Wam powiedzieć, co powiedziała, bo ja to dokładnie słyszałem i zapamiętałem, powiedziała, że nie obiecuje, że mnie wyleczy, bo te niektóre rzeczy to możemy wyleczyć, ale innych nie możemy. Myślicie, że warto? To badanie jest strasznie drogie i ja nie chcę, żeby Wam było przykro, że wydaliście swoje pieniążki na kotka, któremu nie da się już pomóc…
Stało się to, czego się obawialiśmy, chirurg ortopeda nie znalazł żadnych anomalii w całki Sylwestra, a neurolog znalazła ich dużo za dużo. Badanie trwało godzinę, ale nie dało jednoznacznej odpowiedzi na pytanie co dolega Sylwestrowi ani tym bardziej jak go leczyć. Od jakiegoś czasu podejrzewaliśmy, że on nie widzi, bo nigdy nie zaobserwowaliśmy ruchu jego gałek ocznych, nigdy też nie wodził za nami wzrokiem. Neurolog potwierdziła, że widzi zapewne tylko to, co ma naprzeciwko i to też nie jest pewne. Wszystkie jego łapki mają jakby mniejsze czucie, a dotyk między łopatkami chyba sprawia mu ból.
Podczas całego praktycznie badania Sylwester mruczał i ugniatał łapkami, a puszczony na podłogę robił wszystko, żeby trzymać się jak najbliżej ludzi, kiedy odchodziliśmy, żeby zmusić go do zaprezentowania jego chwiejnego chodu, szybciutko dreptał, dotykał boczkiem naszej nogi i siadał, czując się bezpiecznie. Nie da się ani postawić diagnozy, ani tym bardziej zacząć jego leczenia bez wykonania rezonansu magnetycznego, potwornie drogiego badania. Weterynarz była z nami uczciwa, stan Sylwestra jest dość poważny, może okazać się, że dolega mu coś, co w znacznym stopniu będziemy w stanie wyleczyć, ale możliwe też, że dowiemy się, że niewiele będziemy mogli dla niego zrobić.
Gdybyście jednak widzieli, jak on drepcze za ludźmi, jak czując naszą obecność, uspokaja się, jak bardzo nam ufa, też nie bylibyście w stanie odmówić mu szansy na poprawę jego stanu. Wiemy, że Wam też jest przez tę całą pandemię bardzo ciężko finansowo, ale może wspólnymi siłami uda się zebrać pieniążki na opłacenie rezonansu magnetycznego Sylwestra…
Loading...