Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za pomoc dla Rico. Po wielu miesiącach spędzonych w fundacji i do niego uśmiechnęło się szczęście. Rico znalazł kochający dom skąd pozdrawia was głośnym mruczeniem :)
„Czasem nie trzeba siły, by przy czymś trwać, czasem trzeba siły, by to puścić.” - J.C. Watts
Rico, nasz nowy podopieczny, to 2,5 roczny sympatyczny kocur. Jak wyglądało jego życie do tej pory i co sprawiło, że trafił pod naszą opiekę? Oto kolejna historia, którą napisało życie…
Rico od dzieciństwa wychował się na wsi. Zawsze był typem takiego lokalnego łazika i szwędacza. Chodził własnymi ścieżkami, nie był wykastrowany. Rico nie był jednak kotem bezdomnym, ani wolno żyjącym. Miał swój dom, ludzi, przy których się wychował. Zawsze mógł liczyć na schronienie i pełną miskę. Opiekunowie dbali o Rico tak jak umieli, choć brakowało im wiedzy i świadomości. Żyli skromnie, ale szczęśliwie, aż do tego feralnego wieczoru…
Był wieczór, powoli zapadał zmrok, a Rico nie wrócił do domu. To nie było w jego stylu. Zmartwiony opiekun poszedł go zawołać, poszukać. Znalazł go, potrąconego przy drodze, wijącego się z bólu… Nikt w domu nawet nie zastanawiał się co robić dalej, było oczywiste, że kot nie może cierpieć i trzeba udzielić mu pomocy. Wsiedli w samochód i pojechali z Rico do oddalonego kilka kilometrów Rzeszowa do dyżurowej lecznicy.
Lekarz stwierdził u Rico wieloodłamowe złamanie kości.
I choć diagnoza zabrzmiała groźnie, nie oznaczała wcale dla kota wyroku śmierci. Lekarz dokładnie wyjaśnił, na czym polega zabieg złożenia takiego złamania, jak powinna wyglądać opieka pooperacyjna i rehabilitacja kocura. Podał także, ile to będzie kosztowało… i w tym miejscu pojawił się mur nie do pokonania. Opiekunowie nie byli w stanie pokryć kosztów leczenia. Długo rozmawiali z lekarzem i dopiero dzięki tej rozmowie zrozumieli, jak wiele błędów popełnili wcześniej… Bo Rico powinien być wykastrowany, bo nie powinien szwędać się po całej wsi, bo można było uniknąć tego wypadku. Niestety tych błędów nie można było już cofnąć. Na myśl o eutanazji ludzie mieli łzy w oczach, nie chcieli żegnać przyjaciela tylko z powodu braku pieniędzy…
Lekarz miał jednak pewien pomysł na rozwiązanie tej trudnej sytuacji. Wyszedł na chwilę z gabinetu. Zadzwonił do Fundacji Felineus, opowiedział całą historię i zapytał, czy przyjmiemy Rico pod naszą opiekę jeśli właściciele zrzekną się praw do kota. „Bo Ci ludzie nie są źli, są po prostu biedni” – tak podsumował całą sytuację. Po tym telefonie wrócił do gabinetu i przedstawił opiekunom rozwiązanie. To była trudna decyzja, ale opiekunowie zrozumieli, że dla Rico to jedyna szansa na szczęśliwe życie. Drżącą dłonią podpisali zrzeczenie praw, a lekarz przyjął Rico do szpitala już jako podopiecznego fundacji.
Złamanie zostało złożone, a Rico, który nadal przebywa w szpitalu, czuje się dobrze. Nim jednak wróci do pełni sił, czeka go jeszcze długa rekonwalescencja i rehabilitacja. Najważniejsze jest jednak to, że Rico dostał szansę na nowe lepsze życie.
Nie chcemy oceniać opiekunów Rico i błędów, które popełnili. Życie nie zawsze jest takie oczywiste, jakim się wydaje i często pisze trudne scenariusze. Chcemy jednak prosić i prosimy Was, nasi przyjaciele, o grosik wsparcia dla Rico. Bo tylko z waszą pomocą możemy sprawić, że do kolejnej kociej historii dopiszemy szczęśliwe zakończenie.
Loading...