Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ruda kotka - ewenement w kociej populacji. Jak to się stało, że nikt jej dotychczas nie wypatrzył?
Przez 10 lat żyła w dzikim stadzie i stąd „łatka” dzikusa. Zostałyśmy poproszone o odłapanie jej bo przestała jeść, ślini się i ogólnie zle wygląda. Choć wsadzenie jej do transportera nie było łatwe (zwierzę miało poczucie walki o życie), to biorąc pod uwagę jej fatalny stan ogólny, myślałyśmy, że jedziemy z kotem do eutanazji.
Tymczasem wszystkie wyniki wyszły zaskakująco dobrze, a to fatalny stan jamy ustnej okazał się być przyczyną prawie że śmieci kota. Przez ból pyszczka kotka nie jadła, nie piła i nie myła futerka już od bardzo dawna. Jest odwodniona i niedożywiona. Po podaniu antybiotyku i leków p/bólowych - inny kot. Wrócił apetyt i wola życia. W pielęgnacji musiałyśmy jej pomóc, ale jak widać, przyjmuje to z wdzięcznością i przyjemnością - mruczy, ugniata, nastawia się pod rękę.
Już umówiliśmy zabieg w gabinecie specjalizującym się w stomatologii. Zabieg kosztuje około 350 złotych plus dotychczasowe leczenie, musimy też kupić zapas delikatnych musów na czas gojenia ran w pyszczku, a później dobrej jakości puszki by ją troche „odkarmić”
Poszukamy jej też domu, bo ona nie może wrócić tam skąd pochodzi. Jesteśmy w długach, musimy mieć zabezpieczoną gotówkę, by moc zapłacić za zabieg.
Wiecie co robić - pomóżcie.
Loading...