Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Chcielibyśmy bardzo podziękować za ogromne serce okazane Naszym podopiecznym. Dzięki Państwa pomocy możemy pomagać najbardziej pokrzywdzonym zwierzętom które potrzebują wielu konsultacji, diagnostyki, operacji i leczenia. Tak też było w przypadku rudego kotka Harrego. Za zebraną sumę mogliśmy pokryć koszt:
-rezonansu magnetycznego w Warszawie,
-konsultacji neurologicznej we Wrocławiu,
-kupno leków,
-wizyty w gabinetach gdzie mogliśmy wykonać rehabilitację,
-wizyt w gabinecie gdzie po raz pierwszy trafił Harry,
Aktualnie Harry przebywa u Naszej wolontariuszki, która miała być domem tymczaswoym. Jendak mamy przeczucie, że stanie się on domkiem stałym ;) Harry coraz częściej samodzielnie wchodzi do kuwetki i nie potrzebuje pomocy podczas oddwania moczu. Mamy ogromną nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Jeszcze raz bardzo dziękujemy.
Ile jest w stanie wytrzymać jedno kocie dziecko? Okazuje się, że bardzo wiele.
Dzień jak codzień, rodzina, dom i piękny rudy kotek. Wszystko wydaje się takie piękne. Kot jest wypuszczany na zewnątrz na spacery, wraca do domu kiedy już ma taką ochotę, rodzina otwiera drzwi, jest tulony i wygrzewa się w łóżku. Niestety, do czasu.
Kolejny taki spacer nie skończył się szczęśliwie. Rudy kotek o imieniu Harry został znaleziony przez właścicielkę koło drzwi, jednak zachowywał się zupełnie inaczej. Był poddenerwowany, wystraszony, jego ogonek był opuszczony, a z odbytu wypadał bezwiednie kał. Właściciele pojechali z nim do lekarza. Okazało się, że Harry doznał urazu i nie ma czucia od kości krzyżowej do końca ogona. Co gorsza, nie kontroluje oddawania kału i moczu. Wszystko wylatuje z niego bezwiednie.
Zostało wdrożone leczenie objawowe, nie wykonano dodatkowych badań, ponieważ właściciele nie zdecydowali się na nie.
Harry ma 8 miesięcy, a decyzja właścicieli była jedna - eutanazja. Kot który ufał swoim właścicielom, mruczał im wieczorami do ucha, teraz jest traktowany jak szkodnik który brudzi w domu. Już nie jest kochanym kotkiem.
Na szczęście lekarz który prowadził leczenie kota i miał przez właścicieli związane ręce jeśli chodzi o dodatkowe badania zadzwonił do nas. On również uważał, że warto kociakowi dać szansę.
Niestety, jego dni wyglądają już zupełnie inaczej. Za każdym razem, gdy widzi uchylone okienko lub drzwi za wszelką cenę próbuje dostać się do środka. Nie rozumie co się stało. Nie rozumie czemu nagle, z dnia na dzień odmienia się jego los. Zostaje przeganiany, nikt nie chce go już brać na ręce, nie chce żeby wchodził do domu.
A przecież kilka dni wcześniej wszystko wyglądało jak zawsze. Rudy miziak, mruczący na kolanach, który wracał kiedy tylko chciał i mógł leżeć w cieple na kanapie. W związku z tym, że kociak nie trzyma moczu i kału jest ciągle na zewnątrz, ma zakaz wchodzenia do domu. Ma swoją styropianową budkę przed domem w której musi spędzać zimne noce. Zabrudony, pozostawiony sam sobie na dworze. A noce są coraz zimniejsze i onzamrza wraz z moczem i kałem przylepionym do futra.
Czy to co się wydarzyło jest powodem do uśpienia? Bez żadnej szansy na pomoc? Czy to z jego winy jego świat wygląda teraz inaczej?
Chcemy pomóc Harry'emu. Skoro tylko w nas pozostaje nadzieja. Już jutro umówiliśmy wizytę do neurologa we Wrocławiu. Na pewno zostaną wykonane dodatkowe badania (RTG, badanie krwi, tomograf), zostanie wprowadzone leczenie.
Niestety, koniec roku to bardzo trudny czas dla wszelkich schronisk, pieniądze ubywają i potrzebujemy Państwa wsparcia. Wsparcia, dzięki któremu będziemy mogli ratować kolejne życia.
[Aktualizacja 3.12.2018]
Dzięki zebranym środkom mogliśmy opłacić konsultację neurologiczną, wykonanie rtg, rezonansu magnetycznego, wykupienie leków, opłacenie transportów z Łodzi do Wrocławia i Warszawy. Aby poprawić jego komfort życia zaczynamy rehabilitację oraz chcemy zabrać go na konsultację do dr Novaka. A to dodatkowe koszty. Dlatego jesteśmy zmuszeni zwiększyć kwotę do zebrania.
Loading...