Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Cześć, łapka, to ja Rudzia. Chciałam wszystkim podziękować za pomoc i wsparcie. Moja łapka jest już zdrowa, moge skakac i biegać i czuje się znakomicie. Teraz szukam nowego domu. Ale wiem, że gdyby nie Wy nie byłoby pieniążków na moje leczenie. DZIĘKUJĘ!
"Czy jest dobrze, czy źle, zawsze będę przy tobie". Takie słowa chciałby usłyszeć każdy kot. I niezależnie od tego czy je rozumie, czy nie, kocha i czuje.
Rudzia na pewno kochała swoich właścicieli. Zapewne byli dla niej całym światem. Ale ten świat rozpadł się na milion kawałków, kiedy poranioną i ledwo żywą zostawili w lecznicy i poprosili o eutanazję.
A przecież Rudzia chciała żyć. To nie jej wina, że była kotem wychodzącym i że zapuściła się za daleko od domu. To nie jej wina, że nie zdążyła uciec przed pędzącym samochodem. Ale w tym całym nieszczęściu ktoś nad nią czuwał. Trafiła do lecznicy, w której pracują lekarze o ogromnych serduchach, którzy nie pozwoli jej uśpić. Po konsultacji z fundacją wspólnie podjęliśmy decyzję, że spróbujemy uratować połamana łapkę. Bo przecież złamana łapka to nie powód do eutanazji.
Rudzia w dniu 5 czerwca przeszła konsultację ortopedyczną. Stwierdzono zwichnięcie obu stawów biodrowo krzyżowych, złamanie spojenia łonowego miednicy z przemieszczeniem, złamanie kości łapki tylnej lewej, częściową martwicę.
Rudzia przeszła zabieg zestawienia kości i resekcji głowy kości udowej. Zniosła go dobrze. Niestety czeka ją jeszcze jedna operacja resekcji kości udowej prawej i ingerencja chirurgiczna w obrębie miednicy.
Czeka ją długa rekonwalescencja i rehabilitacja, którą przejdzie w kocim szpitalu, w którym cały czas będzie przebywać.
Koszty to tysiące złotych. Tyle kosztuje życie. Ale kochamy = pomagamy. Pomóż i Ty 🙏
Loading...