Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy Wam z całego serca, za okazane wsparcie dla Rudzi ( Bazylki ). Udało się zebrać niezbędne środki i opłacić faktury. A ta cudna koteczka ma dzięki Wam szansę na super życie...
Rudzia czuje się coraz lepiej. Mieszka w najlepszym domu tymczasowym.
To tylko dzięki Wam Kochani, możemy na codzień walczyć z okrucieństwem wobec zwierząt.
Przesyłamy Wam pozdrowienia od wyjątkowej Rudzi!
To prawda. Walczymy o przetrwanie. Nie mamy za co ratować kolejnych zgłaszanych do nas zwierząt. I to też prawda.
Każde kolejne ratowane zwierzę, to przede wszystkim ogromne koszty.
Nie potrafimy zrozumieć, jak można wybiórczo ratować życie zwierzakom. Inni mówią, "gdyby to był pies, koń albo inne zwierzę, to byśmy ratowali... ale kot? Boszsz... Kim trzeba być, by tak mówić?
My ratujemy wszystkie zwierzęta, bez względu na gatunek. I tak powinno być! I kiedy usłyszymy, że zwierzak bardzo cierpi i nie ma kto mu pomóc... serce wygrywa. Mimo, że to " tylko kot ". Dla nas to AŻ KOT!
Bazylka & Rudzia
Tak było z Rudzią. Sami wiecie, że w lesie człowiek prędzej spodziewa się spotkać sarnę albo dzika lub inne dzikie zwierzę niż porzuconego kota. Tym razem tak właśnie było. Tak się zastanawiamy co ludzie mają w głowach pozbywając się zwierząt? Jak oni mogą spać, jeść w spokoju wiedząc, że zwierzę którego porzucili jak śmieć, na pastwę losu, jest kompletnie zależne od człowieka, ufa mu, że człowiek mu nie zrobi krzywdy. Ten właśnie zwierzak, który bezgranicznie zaufał człowiekowi, został gdzieś tam w lesie... i umiera z głodu, zimna, strachu, a może właśnie teraz jest rozszarpywany przez dzikie zwierzęta?
Czyżby ludzie zapomnieli o tej prawdzie? - "Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś".
Rudzia miała dużo szczęścia. Była wycieńczona, odwodniona, nie miała sił chodzić, ale szukała pomocy. Nie mogła używać jednej łapki, bo miała roztrzaskaną. Doczołgała się do jedynego w lesie domu, Domu Dobrych Ludzi.
Dobrzy ludzie nakarmili ją i dali wodę, otoczyli opieką przez kilka dni. Niestety, sami nie mogli podjąć się trudu ratowania łapki koteczki, ze względu na brak środków. Zawieźli kicię do jednego weterynarza. Chciał kotkę poddać eutanazji. Poprosiłyśmy, żeby zawieźli kicię do innej lecznicy. Tam zaproponowano amputację łapki. No i do trzech razy sztuka! Udało się! Pani doktor w kolejnej przychodni, postanowiła zawalczyć o łapkę cudnej koteczki.
Rudzia ma łapkę w gipsie. Wykonano RTG w sedacji :
km lewej obrzęk stopy, krepitacja, kulawizna 5/5. Rtg w projekcji VD i LAT wykazało złamanie kości I i IV śródstopia lewego, złamanie poprzeczne z nieznacznym przemieszczeniem.
Nie wyobrażamy sobie, jaki ogrom bólu, głodu, lęku musiała doświadczyć ta cudna koteczka...
Nie zgodziłyśmy się na amputację łapki. Walczymy o nią. Można ją uratować, ale operacja będzie bardzo skomplikowana i kosztowna. To cud, że Rudzia żyje. Błąkała się conajmniej 3 tygodnie po lesie. Dla nas najważniejsze, że żyje i jest już bezpieczna w domu tymczasowym. Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości, jeśli Rudzia już dojdzie do siebie, będzie czekał na nią dom z pełną miseczką i ciepłym kocykiem.
Ta wdzięczna, mrucząca koteczka zasługuje na wszystko, co najlepsze. Póki co, jednak musimy teraz skupić się na leczeniu Rudzi i spłacie długów w lecznicach. Po raz kolejny prosimy Ciebie o pomoc. Same nie damy rady sfinansować leczenia i rekonwalescencji tej koteczki. Czy pomożesz nam dać nadzieję Rudzi na lepszy los?
D Z I Ę K U J E M Y za każde wsparcie!
Loading...