Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
podopieczni RUNY dziękują
a ja się boję, co będzie dalej. koszty utrzymania siedziby, naszych zwierząt wciąż rosną. czy przetrwamy. miemy nadzieję, że tak. waczymy - z Waszą nieocenioną pomocą
Pomocy... Mamy wezwania do zapłaty faktur za leczenie zwierząt, za bieżącą eksploatację, za prąd, za śmieci za wodę, a przede wszystkim za leczenie.
W fundacji Runa mieszka w tej chwili: 65 kotów, 21 kóz 2 osiołki, 2 mułki, 2 owieczki 8 psów. Razem 100 zwierząt. Utrzymanie to bardzo duże koszty, ale najwięcej pochłaniają usługi wet, które są bardzo wysokie. W fundacji są głównie zwierzęta stare i schorowane, które są rezydentami.
Nie mamy siły przebicia, jak niektóre fundacje, nie umiemy dobijać się do mediów, nawet nie byłoby na to czasu. Sama Sylwia opiekuje się tymi zwierzętami.
Sylwia Całe życie poświęciła zwierzętom w potrzebie. Od zawsze im służyła i były dla niej najważniejsze. Wszyscy podopieczni Runy to zwierzaki poturbowane przez los, które tu zaczęły być socjalizowane i leczone. Tu zaczynały ufać człowiekowi, tu poczuły się bezpiecznie.
Tworzymy rodzinę. Sylwia poświęciła wszystko dla ich ratowania, życia, zdrowia, psychiki, zawsze starając się zapewnić im to, co najlepsze. Gdy straciła pracę z powodu choroby, wszystko zaczęło się powoli sypać. A teraz wszystko się po prostu wali. Gdy coś się stanie podopiecznym, Sylwia nigdy sobie tego nie wybaczy.
Przyjaciółka fundacji Anna opisała Runę w ten sposób:
„Jeśli gromada psów tuli się do ciebie, szturcha zimnymi nochalami i tylko: głaszcz! głaszcz jeszcze! I nawet te najdziksze, co to przed chwilą z bezdomności wydłubane, nawet one – sruuu! jęzorami po rękach i czochraj! A ty jeszcze przed chwilą myślałeś, że obcych psów się boisz, a teraz zapominasz, zanurzasz dłonie w puchate futra i otulasz się ich szczęściem...
jeśli przyklękasz, by podnieść upuszczony papierek, a na kolana ładuje ci się parę kilo mruczenia... I z boku, i z tyłu, i na ramię kolejny się wspina. I nawet ta kotka bez ogona, tak okrutnie doświadczona, wtula pyszczek w twoją szyję, by za chwilę pognać dalej w radosnych podskokach... A ty jeszcze przed chwilą myślałeś, że koty są takie nieufne, a teraz zapominasz, poddajesz się temu terkotowi mruczenia i wsłuchujesz się w ich szczęście...
Jeśli drugą godzinę gapisz się jak idiota na hasające kozy, a one stuk-stuk tymi różkami i krzyczą na ciebie, żebyś jabłko podał, bo z ziemi jeść niewygodnie... I refleks ci ćwiczą – kto pierwszy na ławce usiądzie? I koniecznie chcesz dotknąć tej brody, bo jest zupełnie jak z bajki. A ty jeszcze przed chwilą myślałeś, że kozy niemądre takie, a teraz zapominasz, śmiejesz się jak dziecko, gdy one raciczkami na stole wystukują swoje najszczęśliwsze flamenco...
Jeśli tak się dzieje... to znaczy, że jesteś w Runie. Nie pozwól, by to miejsce zniknęło. Runa potrzebuje Twojej pomocy”.
Loading...