Cierpiałam przy każdym kęsie... Teraz nie mam zębów i pieniędzy na zapłatę za leczenie...

Rysia zawsze była drobna - niewiele jadła, często kichała, była mało aktywna. Została wyrwana ze szponów osiedlowego śmietnika, więc wiele było usprawiedliwień dla niej. 

Niestety Rysia coraz mniej jadła, a bardzo często kończyło się na wąchaniu zawartości miski... Pierwsza wizyta u stomatologa przyniosła wieści o konieczności wyczyszczenia ząbków, ponieważ zaczęło się zapalenie przyzębia. Niestety wówczas Rysia zapadła na koci katar, z którego była wyciągana kilka tygodni i plany dotyczące ząbków stały się drugorzędne. Po pewnym czasie miauki Rysi stały się nie do wytrzymania pod względem zapachowym - zapadła decyzja o zabiegu, ponieważ kocina męczyła się przy każdym kęsie. Nie jadła z powodu ogromnego bólu, który towarzyszył jej przy choćby delikatnym przeżuwaniu. 

Podczas konsultacji przed zabiegiem dowiedzieliśmy się o konieczności usunięcia wszystkich zębów policzkowych, które były już mocno zmienione. Oczywiście zgoda została wyrażona, aby pomóc Rysi normalnie jeść. Jednak RTG wykazało, że jest to dopiero początek drogi... Przednie ząbki Rysi ruszały się i również przysparzały jej bólu.

Podczas zabiegu Rysia straciła 26 ząbków. Zostały jej CZTERY. O ironio, te cztery ząbki - ale zdrowe i czyste - umożliwiają jej wreszcie normalne jedzenie! Rysia wreszcie pojawia się migusiem przy misce i je ze smakiem, a bez bólu. Mogłoby się wydawać, że to happy end, ale jednak nie. Rysia nie ma ani ząbków, ani pieniędzy na opłacenie faktury za zabieg. Teraz już może jeść normalnie i cieszyć się pysznym jedzonkiem, niestety my mamy niemały ból głowy i zagwozdkę - jak opłacić zabieg, który był konieczny? Jak opłacić zabieg, który wreszcie pozwolił Rysi jeść i nie czuć przeszywającego bólu? 

Kolejny raz musimy prosić Was o pomoc. Wiemy, że Rysia nie jest kotkiem z wypadku, nie ma strasznej historii, ale również potrzebuje pomocy... Dla niej brak zębów oznacza szczęście i brak bólu, a dla nas problem - jak za to zapłacić?