Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Miał mieć kochający dom, dużo ciepła i pełną miseczkę. Został znaleziony z początkiem grudnia na ulicy. Piękny, rudo-biały, około 5-miesięczny kocurek, którego nikt nie szukał. Był głodny i wychłodzony, ale zdrowy!
Dzień przed Sylwestrem został adoptowany. Bardzo miła rodzina, dobre warunki. Zapewniali, że będzie miał u nich wszystko. Zawsze o takim kotku marzyli, już go kochają! W styczniu odebraliśmy telefon od tej "cudownej" rodziny. Zakomunikowano nam, że chcą kota oddać bo przestał chodzić i...śmierdzi. Nie odwieźli go nawet do nas. Zamiast tego zostawili w jednej z lecznic, z którą współpracujemy.
Pojechałyśmy po naszego Rysia. Zobaczyłyśmy go i zaczęłyśmy płakać. Po dwóch tygodniach adopcji nasz wspaniały mały Rysiu wyglądał jakby już nie żył! Lepkie wypływy z oczu i nosa, pod nosem, na języki i dziąsłach nadżerki, gardło tkliwe, węzły chłonne powiększone, odbyt całkowicie zalepiony zbitym kałem i piaskiem, uszy z brunatną wydzieliną, sierść brzydka, posklejana i wychodząca. Dodatkowo strasznie kichał, był zapchlony i zagłodzony. Miał temperaturę - 36,3. Pobranie krwi przy pierwszej wizycie zakończyło się niepowodzeniem z powodu dużego odwodnienia.
Rysiu wrócił do Domu Tymczasowego. Ma kaliciwirozę, duże skoki temperatury, problemy gastryczne. Codziennie dostaje serię zastrzyków i kroplówki, karmimy go przez strzykawkę. Potrzebujemy karmy weterynaryjnej, musimy również wykonać badanie USG i RTG w celu dalszej diagnostyki.
Leczenie będzie długie i kosztowne, ale wierzymy, że uda nam się uratować Rysia.
Prosimy, ratujcie go z nami, by jeszcze kiedyś mógł odnaleźć kochający dom. Inny niż ten poprzedni.
Loading...