Ryżyk z padaczką. Zbieramy na leczenie i konsultację neurologiczną

Closed
Supported by 28 people
1 112 zł (37,06%)

Started: 22 February 2020

Ends: 31 May 2020

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Krótka historia Ryżyka, chcemy, żeby toczyła się dalej. Tak naprawdę nie wiemy jaka kwota będzie nam potrzebna, jeszcze nie mamy faktur za dotychczasowe leczenie, a zaraz będą kolejne. Wszystkie je tutaj umieścimy. W imieniu Ryżyka pięknie Was prosimy o pomoc. 

Faktury:

26.01
Niedzielne popołudnie i telefon z prośbą o pomoc. Pod jedną z posesji doczołgał się poturbowany, ledwo chodzący kotek. Wszystkie lecznice zamknięte, a kot w drgawkach ledwo żywy i ranny. Mój rozpaczliwy telefon do dr. Robaka i się udało. Doktor zrezygnował z rodzinnej imprezy i pozwolił przywieźć kota do swojego domu, tam udzielił mu pierwszej pomocy i zajął się nim do dnia następnego. Ryżyk ma powyrywane pazury i jakby obgryzione łapki. Nie może normalnie chodzić. W jednej łapie być może pogruchotane kostki, a na pewno mnóstwo ropy. Jeden wielki stan zapalny. Gorączka ok. 41 stopni.


27.01
Odebrałam Ryżyka z lecznicy i zabrałam do domu do klatki kennelowej. Dwukrotnie w klatce wszystko wywrócone do góry nogami, dopiero później okazało się, że Ryżyk miał kolejne napady drgawkowe.


28.01
Tego dnia w lecznicy miał mieć zrobioną wstępną diagnostykę w znieczuleniu, ponieważ kotek okazał się dziki i bardzo wystraszony co uniemożliwiało wykonanie przy nim jakichkolwiek zabiegów. Znieczulenie wywołało kolejny atak drgawkowy. Wstępna diagnoza - padaczka!

Od 28.01 do 05.02

Jeździliśmy do lecznicy na zastrzyki i zabiegi. Kotuś miał wykonane RTG – nie ma złamań,
morfologia – anemia, silny stan zapalny, biochemia – podwyższony mocznik, testy FIV/FELV – na szczęście testy ujemne, badanie kału – nie stwierdzono kokcydii i giardi, został odrobaczony i odpchlony. Ostatnie wizyty były bardzo traumatyczne, dlatego pozostała część leczenia ran i stanu zapalnego, z racji niemożności podania znieczulenia, odbywała się już w domu. Dostawał leki w tabletkach doustnie, żeby oszczędzić mu stresu i przyspieszyć powrót do zdrowia.


Do 18.02 wszystko było na najlepszej drodze, chociaż zdarzały się małe potknięcia np.: krótkotrwały nawrót gorączki czy przejściowe problemy z oddawaniem moczu i biegunką.


18.02.

Klatka znów zdemolowana. Ryżyk miał kolejne 2 ataki.


19.02.

Od południa do wieczora kotuś miał znów 3 ataki.

20.02.
Konsultacja w lecznicy Veticus w Śremie. Diagnoza padaczka potwierdzona, Ryżyk miał atak w poczekalni, czekając na wizytę i kolejny, zanim lecznicę opuściliśmy. Został zabezpieczony, miał pobraną krew i mocz do badania oraz podaną kroplówkę.

Wyniki biochemiczne nie odbiegają mocno od normy. Jonogram prawidłowy, poziom hormonów tarczycy również i tylko morfologii powtórnej nie udało się wykonać, ponieważ zrobił się skrzep w próbce. Po powrocie do domu dostał pierwszą dawkę leku przeciwpadaczkowego, dedykowanego psom (problem na rynku z Luminalem) a w nocy dostał drugą dawkę. Rano pomimo tych dwóch dawek atak znowu się zdarzył. Mamy zalecenie, aby skonsultować go z dr. Wrzoskiem z Wrocławia i na ewentualne wykonanie TK lub MRI. 

Kotek jest młody, oceniony na ok.11 miesięcy i bardzo chce żyć. Czy można odebrać mu szansę na życie?

Supporters

Loading...

Supported by 28 people
1 112 zł (37,06%)