Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Sabinka już jest u nas! Udało mi się przywieźć ją do nas bardzo szybko.
Sabinka jest bardzo duża jak na kuckę. Wygląda na zadbaną, kopyta ma w dobrym stanie i jest grubiutka. Tym bardziej mnie dziwi, że została sprzedana do rzeźni.
Sabinka jest bardzo ufna i miła, pozwala się głaskać i sama o to prosi. Mam nadzieję, że szybko zaprzyjaźni się z pozostałymi zwierzętami ze stada.
Dziękuję Wam za pomoc dla tej uroczej kucki. Tylko dzięki Wam ona żyje. Dziękuję w imieniu Sabinki i moim.
Było już zupełnie ciemno, kiedy wszedłem do handlarza na podwórko. Ten handlarz nie lubi, kiedy do niego przychodzę. Woli zawozić zwierzęta bezpośrednio do rzeźni. Więc tylko odburknął coś na moje „dzień dobry” i od razu ruszył przez błotniste podwórko w stronę jednej z obór.
Otworzyłem ciężkie skrzypiące drzwi i zajrzałem do środka, ale nie zobaczyłem nic. W oborze było zupełnie ciemno. W ciemności słyszałem tylko przyspieszony oddech i niespokojne dreptanie małych kopytek. Dopiero światło mojej latarki wydobyło z mroku brudne, pokryte pajęczynami ściany, niski sufit, przegniłą słomę zmieszaną z odchodami. A przede wszystkim Sabinkę – śliczną, łaciatą kuckę, która patrzyła na mnie ze strachem, szeroko otwartymi oczami. Jakby pytała – dlaczego tu jestem? Co się dzieje? Kiedy wrócę do domu?
Podszedłem do Sabinki, ukucnąłem przed nią i dałem jej kawałek marchewki. Wzięła go od razu. I chyba zrozumiała, że skoro daję marchewkę, to jestem dobry, bo po chwili wtuliła we mnie swoje ciepłe miękkie chrapy. Tak bardzo chciałem ją od razu stąd zabrać!Sabinka oparła swój ciężki łeb na moim ramieniu i wyglądało to tak, jakby miała zamiar w ten sposób spędzić całą noc. Chyba myślała, że już z nią tu zostanę…
W końcu musiałem iść. Kiedy Sabinka zrozumiała, że z nią nie zostaję, spojrzała na mnie z żalem a cały jej spokój od razu się ulotnił. A gdy już wyszedłem na zewnątrz, usłyszałem za sobą cichutkie rżenie. Sabinka wołała, żebym do niej wrócił.
Przepraszam Cię, Sabinko. Nie mogę z tobą zostać. Muszę cię tu zostawić. W ciemnej brudnej oborze. Zupełnie samą. Przepraszam.
Handlarz niechętnie, ale zgodził się sprzedać mi Sabinkę. Od razu powiedział, że daje mi wyższą cenę niż w rzeźni, bo musi czekać na pieniądze. A z rzeźni miałby już jutro. I że mam mu jeszcze dziś wpłacić zaliczkę, 700 złotych.Jak nie, to oddaje do rzeźni, bo nie lubi zawracania głowy.
Drodzy Państwo, jeśli możecie, wpłaćcie, chociaż po najmniejszej kwocie. Jeśli będzie nas wystarczająco dużo, może nam się udać. Spróbujmy uratować Sabinkę.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Loading...