Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za pomoc dla kociaków i ich mamy. Większość maluchów znalazła nowe kochające domy. Kocia mama i jeden z maluszków nadal przebywają pod naszą opieką.
28 stopni w cieniu, ponad 40 w słońcu. Malutka królicza klatka a w niej matka i jej 5 kociąt. Bez jedzenia i wody, cały dzień w pełnym słońcu. Nie, to nie żart - to brutalna wiejska rzeczywistość.
Ale ten opis nie ma na celu obrażania ludzi ze wsi, bo wśród nich są też dobrzy ludzie. Takim dobrym człowiekiem okazał się pewien pan, który słysząc opowieść swojego kolegi pod sklepem, zadzwonił natychmiast do jednej z naszych wolontariuszek i zaalarmował, że w jego sąsiedztwie w klatce są koty. Wolontariuszka zastanawiała się tylko sekundę. Bo choć był to dla niej dzień wolny od pracy, który miała poświęcić rodzinie, natychmiast wsiadła do samochodu i pojechała we wskazane miejsce.
To, co zobaczyła i to, czego się dowiedziała, to był koszmar. Rozgrzane do granic możliwości koty, w maleńkiej klatce na króliki, przy ponad 40-to stopniowej temperaturze w słońcu, siedzące we własnych odchodach. Gdyby nie jej szybka reakcja, gdyby tam nie pojechała w tym dniu pewnie koty by już nie żyły. Tego, co usłyszała od właścicieli posesji nie da się opisać spokojnie. Kotka podobno się do nich przyplątała. Złapali wszystkie, żeby wywieźć do lasu i pozbyć się problemu... Tylko nie wiadomo jak długo jeszcze by te koty musiały mieszkać w tej klatce.
Po przywiezieniu ich do domu zapłakana wolontariuszka zgłosiła, że matka (choć upłynęło już ponad godzinę) nadal dyszy, i pierwsze co musi zrobić to je delikatnie schłodzić i wykąpać, żeby pozbyć się smrodu i brudu z ich futerka.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Wykąpana, nakarmiona i napojona rodzinka odżyła. Okazały się bardzo miłymi i grzecznymi kotkami. Opisując tę historię po raz kolejny zadajemy sobie pytanie - dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe, dlaczego ludzie są tak okrutni, dlaczego nie szanują życia tych bezbronnych istost, które nie potrafią same poprosić o pomoc. Dlaczego siły wyższe nie dały im możliwości zabrania głosu? Czyżby dlatego że krzyczałyby za głośno i mogłyby powiedzieć zbyt wiele?
Prawda jest jedna - tylko my możemy im dać bezpieczeństwo i dobry start a nowi opiekunowie miłość i opiekę do końca ich życia. Ale start kosztuje i dlatego prosimy o wsparcie. To nie dla nas - to dla nich, bo już chyba wystarczająco dużo w życiu przeszły...
Loading...