Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Wszystkim bardzo dziękujemy za pomoc okazaną Semirowi, wielkie, wielkie dzięki ! Semir wraca do Polski i już lada dzień zobaczycie jego nowe zdjęcia. Dzięki Waszemu wsparciu to wszystko stało się możliwe.
Załączamy najnowsze zdjęcia Semira - w podziękowaniu dla wszystkich, którzy pomogli !
Podczas gdy w całej Polsce szalały burze, wiał porywisty wiatr My myśleliśmy tylko o jednym. O tym by Semir szczęśliwie wrócił do domu. Wyczekiwaliśmy go od momentu, gdy lekarze dali zgodę na przewóz konia do Polski.Mimo niesprzyjającej pogody i kilku napotkanych w podróży problemów Konik wrócił do Nas cały i …. „prawie zdrowy”.W ciągu trwającego 1,5 miesiąca pobytu Semira w Klinice Chorób Koni w Brnie, lekarze dokonali rzeczy prawie niemożliwej.
Gdy Semir trafił do Brna, rokowania czeskich lekarzy były bardzo niepomyślne. Zasugerowano także by ponownie rozważyć i bardzo dokładnie przemyśleć decyzję o leczeniu Konia. Głównie ze względu na wysokie koszty i mało optymistyczne rokowania. Jednak nie po to wieźliśmy konia ponad 500 km w jedną stronę by nie dać mu szansy na powrót do zdrowia, szansy na przeżycie!!Zdiagnozowany u Semira naczyniak, był ogromnych rozmiarów. Zajął cały lewy przewód nosowy a także częściowo prawy. Koń nie mógł samodzielnie oddychać, oddychał jedynie dzięki tracheotomii. Miał duże problemy z piciem wody, pił jedynie” z ręki” ciepłą wodę. Z nozdrzy wydobywały się spore ilości r różnobarwnej wydzieliny, od brunatnej do białawej.„Takiego” Semira pozostawiliśmy pod opieką lekarzy.
Gdy zapadł zmrok, i wybiła 22.20 we wszystkich stajniach zapanował chaos. Coś było nie tak, konie podenerwowane rżały i kręciły się niespokojnie w boksach. Chwilę później na dziedziniec wjechało auto ciągnące przyczepkę z koniem. W jednym momencie wszystkim Nam wyrosły na twarzach uśmiechy, nie czekając długo pobiegliśmy do przyczepy. Otworzyliśmy cichutko małe drzwiczki, chcieliśmy jak najprędzej zobaczyć konia, przywitać się. Ze wszystkich stajni dobiegało coraz głośniejsze rżnienie. Konie już też wiedziały, co się dzieję. Witały go!Semir stał spokojnie w przyczepie i czekał. Mimo zmęczenia długą podróżą , poznał Nas. Obwąchiwał i zaczepnie bawił się rękawami naszych koszul. Poznał także stajnie i swój boks. Ale najbardziej stęsknił się za swymi końskimi przyjaciółmi. Pierwsze co zrobił wchodząc do stajni przywitał się z sędziwą Krysią. Wsadził jej głowę do boksu i dokładnie obwąchał.To był ten sam Semir!Ten sam a jednak trochę inny.. Po tracheotomii pozostał centymetrowy ślad ( nie do zobaczenia przez kogoś, kto o tym nie wiedział). Chrapy były czyste, bez wycieku.Oddychał sam! I te oczy, tak jak dawniej czarował spojrzeniem, tak czaruję i dziś!Niestety długotrwały pobyt w klinice odbił piętno na jego stanie psychicznym. Potrzeba jeszcze czasu, by ten koń zaczął tak naprawdę cieszyć się życiem.
Semir wrócił do Nas, prawie zdrowy. Prawie, gdyż leczenie jeszcze nie zostały zakończone. Lekarze w Brnie, doprowadzili poprzez ostrzykiwanie naczyniaka formaliną do jego powolnego obumierania i wydalania go na zewnątrz (przez wydzielinę z chrap). Pozbyli się większej części guza, jednak została niewielka martwa już ilość, która musi wydostać się na zewnątrz. Semirowi nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, i dlatego też lekarze podjęli decyzję o jego wypisie. Ani oni ani nikt inny już nie pomoże, natura musi sobie poradzić sama.
I tak jak mówiono, od czasu do czasu wychodzą niewielkie ilości wydzieliny- cząstki martwego naczyniaka.Semira czeka teraz jeszcze jedna endoskopia. Będzie to badanie kontrolne, by ustalić czy zaszły jakieś zmiany i jak znaczna część martwej pozostałości po guzie jest jeszcze w nosie.Jesteśmy w stałym kontakcie z lekarzami z kliniki a także z poleconą przez nich Panią doktor z Polski. Semir koniem zupełnie zdrowym nie jest i nie będzie nigdy. Tak jak u ludzi tak również u koni istnieje niebezpieczeństwo odrostu naczyniaka. Może się to stać w każdej chwili. Może być tak, że za 2 lata naczyniak odrośnie, ale może być również tak, że przez kolejnych 10 lat nie da po sobie znaku. W tym celu Semir będzie miał wykonywane okresowo endoskopie by móc kontrolować jego stan zdrowia.
Niestety leczenie takich schorzeń, nie daje 100% rezultatu wyleczenia, ale na pewno przedłuża życie!
Semir powolutku przyzwyczaja się do łąki i zabaw z towarzyszami. Uwielbia się tarzać i nie przepuści żadnej okazji by nie położyć się w małym błotku. Galopuję z resztą koni, i powoli ustala swoje miejsce w stadzie. Lubi być głaskany, i przytulany. Uwielbia lizać Nas po rękach i wkładać nos za kołnierz. J
Dziękujemy raz jeszcze Wszystkim Tym, którzy wspierali Nas finansowo, umożliwiając tym samym leczenie ciężko chorego Semira. Dziękujmy lekarzom z Kliniki Chorób Koni w Brnie, którzy zrobili wszystko by przywrócić mu zdrowie. Dziękujemy także wszystkim ludziom, którzy okazali zainteresowanie i troskę zdrowiem Naszego podopiecznego.
Dziękujemy Wam Wszystkim! Uratowaliście kolejne Końskie życie!
Fundacja Viva!
Kiedyś wspaniały wierzchowiec, posiadający właścicieli. Potem choroba, która skazuje go na oddanie handlarzowi (bo po co leczyć i marnować pieniądze). Wkrótce w paszporcie Semira pojawia się stempel – koń nadaje się na mięso, do rzeźni. Mądre i smutne oczy zwierzęcia są świadkami bezwzględności – ciasny sznur na szyi, metalowe i brudne rury w niewielkim stanowisku, kłopoty z oddychaniem, duszności i oczekiwanie na transport…tam skąd nie ma powrotu.
Tak w dużym skrócie wygląda historia Semira – małopolskiego wałacha z papierami, który mając zaledwie 11 lat, walczy z chorobą.
Dzięki woli ludzi dobrego serca udało się wyciągnąć Semira z koszmaru, jaki przechodził w oczekiwaniu na śmierć. Semir jest teraz bezpieczny, szczęśliwy i wdzięczny za szansę jaką otrzymał. Wymaga jednakże leczenia – kosztownego i długotrwałego.
W jego przegrodzie nosowej znajduje się naczyniak będący rodzajem nowotworu, obficie ukrwiony, który sprawia, że Semir ma trudności z oddychaniem.
Podjęto trudną i poważną decyzję. Wyjazd do specjalistycznej Kliniki Chorób Koni w czeskim Brnie. Jest to ostatni dzwonek by próbować uratować Semira. Jego stan w ostatnich dniach bardzo się pogorszył. Mimo przeprowadzonej tracheotomii (otwarcie tchawicy) ma duże problemy z oddychaniem.
Zbiórka jest przeznaczona na pokrycie kosztów operacji. Jeśli Semir wyzdrowieje zostanie przeznaczony do adopcji.
Aktualizacja 29.04.09 :
Kilka dni temu dotarła do Nas bardzo miła i radosna wiadomość. Wiadomość z Brna.
Przebywający w Brnie Semir poddawany był przez ostatni miesiąc, różnym zabiegom weterynaryjnym. Zabiegi te głownie polegały na kilkakrotnym ostrzykiwaniu guza formaliną, badaniom endoskopwym, miał też przeprowadzoną trepanację zatoki.
Cały ten czas lekarze troskliwie nad nim czuwali i czuwają nadal. Konik jest w dobrej kondycji, ma dobry humor, apetyt.
Ale co najważniejsze Semir może oddychać!
Gdy wyjeżdżał do Brna, oddychał jedynie dzięki tracheotomii. Przewody nosowe były całkowicie niedrożne. Guz się tak rozrósł że uniemożliwiał oddychanie przez chrapy.
W tym momencie Semir oddycha nie tylko dzięki tracheo, ale także ma drożny prawy przewód nosowy i częściowo oddycha również lewym!!!
Ostrzykanie formaliną tak zmniejszyło rozmiar guza że powrócił on do rozmiarów sprzed 5 miesięcy co bardzo dobrze rokuje na dalsze leczenie.
Początkowo lekarze byli sceptyczni, nie dawali wielu szans na powodzenie leczenia tym czasem wszystko ładnie się goi a walka z guzem trwa i póki co Semir ją wygrywa! J
Miejmy nadzieję że już wkrótce wróci szczęśliwy i przede wszystkim zdrowy do domu!
Dziękujemy Wszystkim za pomoc i umożliwienie leczenia Semira w Brnie.
Pierwszy miesiąc leczenia jak widać dał znakomite rezultaty, miejmy nadzieję że kolejne będą tylko lepsze.
Aktualizacja 26.05.2009
Wszystkim bardzo dziękujemy za pomoc okazaną Semirowi, wielkie, wielkie dzięki ! Semir wraca do Polski i już lada dzień zobaczycie jego nowe zdjęcia. Dzięki Waszemu wsparciu to wszystko stało się możliwe.