Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Sedecznie dziękujemy za wsparcie dla naszych podopiecznych!
Dzięki Waszym sercom i hojności, która nas wzruszyła do łez, mogliśmy opłacić koszty leczenia, pobytu w szpitalu i zabiegów.
Luna odzyskała zdrowie, badania kontrolne nie wykazały żadnych innych zmian nowotworowych i co najważniejsze znalazła wspaniały dom na jesień życia. Jest szczęsliwa i pełna radości.
Klusia odzyskała patrzy na świat zdrowymi oczami, bez bólu i codziennie wyglada na nowy dom .
Mamy nadzieję, że niebawem ktoś pokocha tą cudowną olbrzymkę o sercu szczeniaka.
Sonia po trudnym zabiegu doszła do siebie i znalazła nowa rodzinę, gdzie ma nie tylko wspaniałych ludzi obok siebie, ale również psich i kocich przyjaciół.
U Maciusia niestety pojawiły się dolegliwości związane z wiekiem, ale nadal dzielnie drepcze i zostanie z nami do końca.
Dziękujemy! Z całego serca!
Czasy nastały bardzo ciężkie. Każdy dzień jest dla nas walką o życie, walką o przetrwanie. Staraliśmy się i próbujemy sprostać ze wszystkich sił, by zapewnić odpowiedzialną i godną opiekę naszym podopiecznym. Niestety nie dajemy już rady.
Codziennie borykamy się z niepewnością, co przyniesie kolejny dzień. Darowizny dramatycznie zmalały, faktury za leczenie napływają, a brak środków na koncie na ich zapłatę powoduje, że żyjemy od dawna w ciągłym stresie. Wiemy, że każdemu jest teraz bardzo ciężko, ale co mamy powiedzieć naszym podopiecznym?
Patrzymy na nich ze łzami w oczach i czujemy, że ich zawiedliśmy. Czujemy się bezsilni i zawstydzeni. Nie wiemy już jak i kogo mamy prosić o pomoc. Ta zbiórka jest naszą jedyną szansą, od której zależy los zwierząt znajdujących się pod naszą opieką. To zbiórka na życie, przetrwanie, jedzenie i leczenie Bezdomniaków.
Od prawie 10 lat pomagamy udręczonym i maltretowanym psom i kotom. Przyjmujemy pod opiekę te, którym odmówiono pomocy i szansy na nowe życie. Wielu z nich ma tak mocno poranione zarówno ciało, jak i duszę, że zostają z nami na dłużej, zanim będą gotowe do adopcji. Poznajcie kilkoro naszych ostatnich podopiecznych, a zrozumiecie kim są nasze Bezdomniakowe Serduszka.
Luna trafiła pod naszą opiekę z interwencji. Jej stan był bardzo ciężki. Ciało pokrywały krwawiące rany szarpane na skutek dotkliwego pogryzienia, a na podbrzuszu wisiał jątrzący się i pękający wielki guz. Jak długo musiała cierpieć? Jak można być tak obojętnym ? Kim trzeba być, żeby patrząc codziennie na psa z otwartymi ranami nie udzielić mu pomocy! Gdy Lunę zawieźliśmy do szpitala diagnoza mogła być tylko jedna - konieczny zabieg i długie leczenie z hospitalizacją.
Klusia przyjechała do nas w stanie patologicznego zagłodzenia, gdy mialo być już lepiej, okazało się, że musi przejść zabieg oczu - korekcję dolnych i górnych powiek. Jakby tego było mało na łapie pojawił się ropiejący bolesny guz. Nie mogliśmy postąpić inaczej, jak zapewnić Klusi konieczne operacje, by wreszcie mogła poczuć komfort życia bez bólu.
O życie szczeniaczków znalezionych na gołej ziemi pod krzakami musieliśmy stoczyć walkę z przerażającą chorobą parwowirozą. Każdy wie jak ta choroba jest okrutna, nieprzewidywalna i śmiertelna.
Nasze serca pękały każdego dnia, czy maluszki przeżyją kolejną dobę. Cierpieliśmy i płakaliśmy razem z nimi. Walcząc o ich życie nie myśleliśmy o kosztach, tylko o tym by żyły!
Mały znaleziony z wykrzywioną i niesprawną tylną łapką, na której widoczne były rany prawdopodobnie po wnykach lub innym urazie mechanicznym. Aby uśmierzyć mu ból, konieczne były specjalistyczne badania i ingerencja ortopedyczna.
Trzy psiaki bestialsko porzucone na poboczu. Skazane na niechybną śmierć pod kołami pędzących samochodów. Gdy je zabieraliśmy w ich oczach można było dostrzec tak wielki smutek i przerażenie aż wyciskało nam łzy. Patrząc na nie wiedzieliśmy, że ich serduszka zostały złamane a nasze serca krwawiły z rozpaczy razem z nimi.
Czym zawiniły? Dlaczego ktoś tak je potraktował? Jak zbędne niepotrzebne śmieci?
Ich traumatyczne doświadczenia niestety odbiły swoje piętno na dłuższy czas. Cudowna istota Sońka. Życie jej nie oszczędzało. Czas tułaczki nie tylko oznaczał głód i zimno, ale również liczne urazy. Sunia bardzo cierpiała od dawna żyła ze zwichniętym stawem biodrowym z wytworzonymi wroślami kostnymi. To przerażające, jaki ból jej towarzyszył każdego dnia, przy każdym kroku!
Jedynie skomplikowany zabieg ortopedyczny mógł wreszcie uśmierzyć ból.
Młoda owczarka niemiecka znaleziona wyniszczona, zagłodzona, osłabiona z zaburzeniami ruchowymi. Badania diagnostyczne wykazały m.in. głęboką anemię, zaawansowane choroby odkleszczowe, których skutkiem były zaburzenia ruchowe i neurologiczne. Taki stan wymaga bardzo długiego i kosztownego leczenia z regularnymi badaniami kontrolnymi.
Pod naszą opieką są nie tylko psy, ale również koty.
W ostatnim czasie pomogliśmy wielu małym kociakom. Jeszcze oseskom, wymagającym dokarmiania butelką. W większości maluchy są niedożywione, zarobaczone z zaawansowanymi chorobami zakaźnymi. Wymagają leczenie, płynoterapii i specjalistycznych karm, by uzupełnić deficyty w ich maleńkich ciałkach.
Jedną z takich okruszków jest Skrzatka. Leżała na opuszczonej dziłce przeraźliwie płacząc. Jej oczka były zaklejone ropą a ciałko miało temperturę tak niska, że malutkiej groziła śmierć.
Timon jeden wielu przyjętych przez nas kotów z Ukrainy. Jest tak bardzo chorym kotem, że martwiliśmy się o jego życie. Od dłuższego czasu zmagamy się z zapaleniem układu pokarmowego, dotkliwymi zmianami skórnymi i problemami z nerkami. Prawdopodobnie Timon, zostanie pod naszą opieką na bardzo długo.
Załamujemy się, gdy mimo naszego poświęcenia i zaangażowania lekarzy nie udaje się nam już pomóc. Gdy trafiają do nas tak chore i wyniszczone, że już nie można wyrwać ich ze szponów śmierci...
Jednak pomaganie zwierzętom to nasza misja, nasze powołanie, któremu jesteśmy oddani całym sercem. Pomimo chwil rozżalenia, zasmucenia i goryczy nadal mamy siły i chęci, nadal mamy ogromne pokłady miłości do zwierząt. Niestety brakuje nam środków i jedzenia, by móc pomagać dalej. Prosimy o wsparcie dla naszych Bezdomniaków, zarówno tych, którzy są z nami przez chwile, jak i dla tych, którzy są z nami już kilka lat, bez większych szans na adopcję.
Od dawna wypatrują najdrobniejszego gestu, dotyku i zainteresowania człowieka. Czekają, chociażby na opiekunów wirtualnych, jak np. Dżeki - link tutaj. Czy nasz Maciej seniorek - niewidomy, schorowany, ale pełen serdeczności i pozytywnych emocji, mimo gorszych dni.
Tacy jesteśmy! Gdy ratujemy, przede wszystkim patrzymy sercem. Błagamy Was o wsparcie dla naszych Bezdomniakowych Serduszek! Bez Waszej pomocy nie uda nam się wyjść z kryzysu, który nas osacza coraz bardziej. Bez Was jesteśmy bezradni, tak samo jak nasi podopieczni.
Prosimy niech Wasze Serduszka zabiją razem z naszymi! Dziękujemy za każda wpłatę lub pomoc rzeczową.
Bezdomniaki
Kontakt: 666 345 888
Loading...