Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Shadow pokonał chorobę. Szybko znalazł też kochający dom. Wam nasi drodzy pomagacze ogromnie dziękujemy za okazane serca, bo gdyby nie wasza pomoc, niewiele moglibyśmy zdziałać sami.
Shadow, czyli po prostu cień – tak ma na imię bohater tej historii. Shadow, bo jego oprawca pod osłoną nocy przemknął niczym cień, pozostawiając malucha na pastwę losu. Porzucenie Shadow nie było przypadkowe, nie było takie jak to bywa „zazwyczaj”. To było jak wyrafinowane zło, przemyślane co do cala.
W środku nocy oprawca zostawił chorego kociaka przy ogrodzeniu zamkniętej lecznicy i niezauważony przez nikogo oddalił się jakby nigdy nic. Na nic zdał się płacz i głośne miauczenie. Nikt nie usłyszał kociego wołania o pomoc. Chwilę później zaczął padać deszcz. Mały, słaby Shadow nie miał szans znaleźć schronienia. Leżał więc na deszczu, przed bramą lecznicy, a jego płacz słychać było coraz ciszej i ciszej… Słaby i przemoknięty powoli godził się z losem, powoli rozumiał, że bezszelestnym krokiem zakrada się śmierć. Nad ranem ucichł koci płacz, słychać było już tylko krople deszczu bębniące o szyby…
Około godziny 7 rano konającego kociaka znalazła rozpoczynająca pracę lekarka. Kociak prawie nie reagował na bodźce, był zimny, ale wciąż oddychał. Jako lekarz weterynarii widziała nie jedno zwierzęce cierpienie, lecz z taką podłością i okrucieństwem nie zetknęła się do tej pory. Zabrała konające kociątko i wbiegła z nim do lecznicy. Bez chwili namysłu przystąpiła do ratowania kociego życia.
Temperatura niemierzalna, słaby płytki oddech. Udało się wkłuć i założyć wenflon. Kropla po kropli przez wężyk kroplówki wprost do żyły zaczęły napływać życiodajne elektrolity. Zrobiło się ciepło i przyjemnie, grzewcze maty powoli przywracały naturalną temperaturę ciała. Mały Shadow otworzył zdziwione oczy. Popatrzył na lekarzy… „Czy tak wygląda kocie niebo?” – miauknął nieśmiało. „Nie kociaku, to nie jest niebo, Ty wciąż żyjesz, walczymy o Ciebie”
Dopiero gdy Shadow popatrzył na lekarkę przytomnym wzrokiem, kobieta odetchnęła z ulgą i zaczęła myśleć co dalej. Kto zaopiekuje się niczyim kociakiem, na którego zły człowiek wydał wyrok śmierci? Chwyciła za telefon i wykręciła numer do Fundacji Felineus. Wciąż drżącym i przejętym głosem opowiedziała o małym Shadow. Kap, kap, łza spłynęła po policzku wolontariuszki. „Przyjmiemy go, ratujcie, o resztę będziemy się martwić później.”
Lekarze wykonali Shadow szereg badań i testów. Wykluczono białaczkę, niestety wynik testu na panleukopenię jest wątpliwy. Pozostałe parametry także nie napawają optymizmem. Kociak dostał surowicę, pakiet środków wspomagających odporność oraz antybiotyki. Jest bardzo słaby, nie chce jeść, przy życiu utrzymują go wzmacniające kroplówki. Jego stan lekarze określają jako ciężki, rokowania są ostrożne, jednak jak sami przyznają trzeba walczyć.
Zatem po raz kolejny stajemy do walki o kocie życie. Jak zawsze z nadzieją, że i tym razem wyrwiemy kostusze to małe niewinne kocie, dając mu szansę na szczęśliwe życie. Niestety każda taka walka to dla nas niebotyczne koszty. Każda doba pobytu w lecznicy, każde lek, badanie, kroplówka...
Grosz do grosza rośnie suma przekraczająca możliwości finansowe niedotowanej fundacji. Lecz przecież w tej walce nie jesteśmy sami, przecież jesteście z nami prawda? Zawsze mogliśmy liczyć na Wasze wsparcie. Prosimy więc i ten kolejny raz, dla małego Shadow, który walczy o życie.
Loading...